Według Michty przywódca Rosji chce odzyskać strefę wpływów w Europie Wschodniej i podzielić NATO, wykorzystując w tym celu uzależnienie państw od rosyjskiego gazu.

"Inicjatywa dyplomatyczna prezydenta (Francji) Emmanuela Macrona tylko uwypukla różnice na Zachodzie. Tego chce Putin: podzielić Sojusz (Północnoatlantycki) i dążyć do porozumień dwustronnych. Na Zachodzie brakuje chęci zmierzenia się z niebezpieczeństwem, zamiast tego szuka się wyjścia dobrego dla Putina” – mówi Michta w wywiadzie dla "Le Figaro".

"Putin próbuje odbudować imperialną bazę etniczną państwa rosyjskiego (...). Istota tego konfliktu jest geopolityczna. Rosja, kontrolując Ukrainę, znów będzie miała szansę być imperium i dominującą potęgą w Europie. Bez niej (...) będzie musiała zaakceptować status euroazjatyckiego państwa narodowego, które zgadza się myśleć o sobie jako o nowoczesnym, a nie imperialnym, wielkim (państwie)" – mówi Michta.

"Jesteśmy już zaangażowani w wojnę hybrydową z Rosją i Chinami, nawet jeśli nie jesteśmy w stanie wojny. Biorąc pod uwagę dysproporcję zasobów między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, Putin nie będzie w stanie długo utrzymać zimnej wojny. Wykorzystuje swój sojusz z Chinami, aby zrównoważyć grę, ponieważ razem Putin i (przywódca Chin) Xi (Jinping) wymuszają na Amerykanach dwutorowy kryzys, podczas gdy siły zbrojne USA są obecnie sformatowane tylko do dużej operacji w jednym dużym teatrze (działań)” – twierdzi amerykański analityk.

Reklama

W jego ocenie Putin nie chce mieć do czynienia z UE ani NATO i w zamian dąży do dwustronnego dialogu z Niemcami i - jak wskazuje - wydaje się, że Nord Stream 1 i 2 dają mu silną przewagę.

"W tym roku Niemcy zamkną swój ostatni reaktor jądrowy, a gaz ziemny będzie powszechnie postrzegany jako przejściowy nośnik energii. Po uruchomieniu NS2 Rosja stanie się głównym dostawcą energii do Europy, a Niemcy głównym dystrybutorem rosyjskiego gazu. Ten świadomy wybór Niemiec daje Moskwie niebezpieczną siłę uderzenia energetycznego, która ma wpłynąć na przyszłość Europy. Putin liczy na pęknięcie w solidarności NATO” – podkreśla analityk.

Jak dodaje, "Putin doskonale wie, że dopóki okupuje część Ukrainy czy Gruzji, kraje te nie mogą wejść do NATO, ponieważ Sojusz byłby wówczas zmuszony do wojny z Rosją". "Myślę, że Putin mimo wszystko domaga się od Zachodu traktatu w sprawie Ukrainy, żeby nas upokorzyć i zdyskredytować Sojusz” - ocenia.

"W Europie nie ma konsensusu co do charakteru zagrożenia, ponieważ Niemcy uzależniają się od Rosji, a Francja +jest zwrócona ku Afryce+” - twierdzi Michta. Analityk podkreśla, że „rosyjski atak na Ukrainę jest prawdopodobny" a Putin porozumiał się z Xi, że Chiny nie będą się wtrącać.

Zdaniem eksperta rozmieszczenie rosyjskich wojsk na Białorusi sugeruje, że Putin może wykorzystać je w tym położeniu, ale co ważniejsze, jego zamiarem jest prawdopodobnie ustanowienie obecności wojskowej na Białorusi, w pobliżu granicy z NATO.

"Putin odniósł już kilka zwycięstw zbrojnych - w Gruzji w 2008 roku, na Ukrainie w 2014 roku, a następnie w Syrii. Będzie nadal wykorzystywał swoją przewagę militarną, dopóki nie zostanie zatrzymany” – podsumowuje analityk.