Reszta ankietowanych opowiada się za nie idącą tak daleko liberalizacją prawa aborcyjnego lub nie chce jego liberalizacji. Łącznie za rozwiązaniami, które łagodzą obecny stan prawny, w tej kwestii jest 65 proc. badanych, a blisko jedna piąta uważa, że prawo nie powinno być zmieniane lub wręcz powinno zostać zaostrzone. 12,5 proc. badanych wskazuje na referendum jako pożądaną ścieżkę rozstrzygnięć.

Pytanie brzmi, jak do sprawy podejdzie obecna sejmowa większość. W umowie koalicyjnej nie zapisano rozstrzygnięcia, a między koalicjantami zarysowują się różnice. Najbardziej zdeterminowana do zliberalizowania przepisów jest Lewica, która złożyła już dwa projekty ustaw w tej sprawie, mówiąc, że to "test intencji" dla jej koalicjantów.

Poglądy aborcyjne zwolenników poszczególnych partii

Inaczej wyglądają wyniki w podziale na wyborców poszczególnych bloków politycznych. Elektorat obecnej większości w 60 proc. opowiada się za najdalej idącą wersją liberalizacji prawa aborcyjnego. Drugie pod względem popularności wskazanie to powrót do kompromisu aborcyjnego sprzed orzeczenia TK w 2020 r. Jak widać, niemal cztery piąte wyborców obecnej większości chce złagodzenia prawa aborcyjnego. Tymczasem wśród wyborców PiS za różnymi propozycjami liberalizacji opowiada się 36 proc. pytanych, a 28 proc. chce utrzymania obecnego stanu prawnego.

Reklama