Jesse Bloom, biolog zajmujący się ewolucją wirusów z Fred Hutchinson Cancer Research Center w Seattle, jest jednym z tych naukowców, którzy nie wykluczają, że źródłem pandemii COVID-19 był wyciek z chińskiego laboratorium. Kilka tygodni temu, przedzierając się przez bazę sekwencji genomów koronawirusa odczytanych z próbek pierwszych pacjentów w Wuhanie, odkrył, że niektóre z nich zniknęły. Brakowało dokładnie 241 pozycji. National Center for Biotechnology Information (NCBI), amerykański ośrodek rządowy prowadzący bazę, potwierdził później, że zostały wykasowane w czerwcu 2020 r. na prośbę chińskich naukowców, którzy najpierw je udostępnili. Podobno chcieli zaktualizować sekwencje i zamieścić je gdzie indziej. Bloom twierdzi, że przeszukał wszystkie znane mu bazy biologiczne i zaginionych elementów nie odnalazł.
Sekwencje genomów SARS-CoV-2 z początkowego etapu pandemii są tak cenne, bo dają badaczom szansę na prześledzenie, w jaki sposób wirus ewoluował, aby w końcu dopaść człowieka, a także umożliwiają zlokalizowanie jego źródła na mapie. Odkodowanie informacji zawartych w materiale genetycznym pozwoliło np. zrekonstruować wczesne ścieżki rozprzestrzeniania się patogenu w Europie i Ameryce Północnej.