Najbardziej prawdopodobny obecnie scenariusz, jeśli chodzi o ceny ropy naftowej to dalsze, dosyć wyraźne wahania - stwierdziła w rozmowie z PAP analityk BM Reflex Urszula Cieślak.

W poniedziałek ok. godz. 14.20 baryłka ropy Brent notowana na londyńskiej giełdzie staniała o 2,1 proc. do prawie 104,8 dol. w porównaniu z piątkowym zamknięciem. Miesiąc temu za baryłkę Brent płacono około 122 dol.

"Z jednej strony mamy stronę podażową - w pewnym sensie ograniczone zdolności produkcyjne OPEC+, który mógłby zwiększyć wydobycie ropy, mamy też ograniczenie, w perspektywie kliku miesięcy, dostawy ropy naftowej z Rosji do Europy w ramach 6 pakietu sankcji. No i strona popytowa, która jest o tyle istotna, że jeżeli w wyniku kolejnych fal pandemii, czy też w wyniku recesji, o której już wszyscy głośno mówią, nastąpiłby spadek popytu na paliwa i ropę naftową, to wtedy sytuacja dawałaby nam szansę na zatrzymanie wzrostu cen" - oceniła Urszula Cieślak.

Zwróciła uwagę, że ostatnie tygodnie pokazały, że te czynniki się przeplatają i po korekcie w dół przychodzi odbicie cen.

Reklama

"Mieliśmy już przecież sytuacje, kiedy ceny ropy Brent zbliżyły się do 100 dol. za baryłkę po czym w krótkim czasie odrobiły straty. Dzisiaj mamy spadek, ale nie wiemy na dobrą sprawę jak zakończy się sesja, co się wydarzy kiedy otworzą się giełdy w Stanach Zjednoczonych. Bardzo duża zmienność to jest to, co najbardziej charakteryzuje rynek" - podkreśliła Urszula Cieślak.

Zaznaczyła, że nie chodzi już o samo odwrócenie kierunku, dzienna dynamika zmian jest bardzo gwałtowna.

"To są zmiany kilkuprocentowe, które oczywiście w przełożeniu na rynek krajowy, przy zmienności cen paliw, (wahaniach góra-dół) na dłuższą metę powinny przynieść pewną stabilizację. Spodziewamy się, że przy tej silnej chęci utrzymania cen na najniższym poziomie, te ceny nie będą w najbliższym czasie rosły" - stwierdziła Urszula Cieślak.

Analityk dodała, że złoty się osłabił, więc nie mamy w tym momencie korzyści ze spadku cen ropy naftowej, ponieważ zmiany na rynku walutowym częściowo kompensują spadki cen surowca. "W związku z tym, jeśli chodzi o poziom hurtowych cen paliw, to pozostają one w miarę stabilne. Raczej nie widać na horyzoncie pogłębienia tych obniżek znacząco. Potencjał do spadku cen na detalicznym rynku paliw wydaje się być obecnie ograniczony" - przyznała Urszula Cieślak.

Zaznaczyła, że "w tym tygodniu ceny jeszcze spadną o kilka, kilkanaście groszy na litrze, ale już na pewno nie o ponad 20 gr, jak miało to miejsce w poprzednim tygodniu. Może się okazać, że spadną ceny na niektórych stacjach, już nie na wszystkich, na tych gdzie ceny pozostawały jeszcze względnie wysokie. Sytuacja po ostatnich spadkach w detalu zaczęła się stabilizować" - oceniła analityk.

Jej zdaniem, nawet jeżeli ten tydzień przyniósłby podwyżki hurtowych cen paliw, to - co najwyżej - możemy zobaczyć stabilne ceny i brak dalszych korekt w dół.

"Presja na utrzymanie niskich cen nie sprzyja temu, żeby podnosić ceny, kiedy nie zmusza do tego sytuacja na rynku ropy naftowej. Niezależnie od tego jednak co się będzie działo w hurcie, jest szansa na obniżkę w detalu. Ze względu na dotychczas wprowadzone obniżki nie będzie to tyle, co w ubiegłym tygodniu" - poinformowała Urszula Cieślak. (PAP)

autor: Anna Bytniewska