Brytyjski premier David Cameron stwierdził w jednym ze swoich niedawnych przemówień to, co podobno dla większości było już oczywiste – że Wielka Brytania być może już nigdy nie odzyska swojej dawnej siły i że ostatnia nadzieja leży w reformach, które będą wspierać innowacyjnych przedsiębiorców.

Jednak według magazynu „The Economist” obecny rząd prowadzi politykę imigracyjną, która wręcz kaleczy przedsiębiorców i tłamsi cały kraj. Chodzi o niekorzystne ograniczanie napływu pracowników, którzy mogliby dzięki swoim talentom i umiejętnościom znacząco wesprzeć gospodarkę. W ciągu ostatnich dwóch lat trudniej jest studentom i pracownikom przyjechać i osiedlić się w Wielkiej Brytanii – doszło do sytuacji, w której więcej osób wyjeżdża z kraju w poszukiwaniu posady, niż do niego przyjeżdża.

„The Economist” nakreśla trzy przyczyny nieadekwatności obecnej polityki imigracyjnej. Będąc jeszcze w opozycji, David Cameron obiecał zmniejszenie salda migracji do 100 tys. przed rokiem 2015, co obecnie – przy saldzie wynoszącym 216 tys. – wydaje się niemożliwe, a ograniczanie napływu studentów i płynnego przechodzenia od studiów do pracy ma negatywny wpływ na rynek. Do tego otwarte teoretycznie drzwi dla najzdolniejszych i najbogatszych w praktyce tak otwarte nie są, ponieważ blokuje je biurokracja.

Co więcej, rząd nie stroni od zniechęcania potencjalnych imigrantów, chociażby poprzez obietnice utrzymania populacji kraju poniżej 70 milionów czy przepraszanie za masowy napływ pracowników ze wschodu Europy – co ważne, „The Economist” zaznacza, że przykładowo Polacy pobierają mało zasiłków, a znacznie więcej dokładają do budżetu. To odstrasza więc osoby utalentowane, które równie dobrze mogą zamieszkać gdzieś indziej.

Reklama

Jednak mimo tego, że wielu polityków przyznaje, że taka polityka może przynieść katastrofalne konsekwencje, rząd może nigdy nie zmienić zdania, ponieważ będzie go to dużo kosztować – Brytyjczycy są w dużej części przeciwni imigracji, a odsetek takich osób jest wysoko ponad europejską średnią. Jak podaje magazyn, są oni też najbardziej skłonni do akceptowania studentów i specjalistów na niekorzyść innych imigrantów.

Jednak nawet jeśli premier nie może zupełnie wycofać się ze swojej polityki, może on wprowadzić kilka pożytecznych zmian, pisze „The Economist”. Mógłby on na przykład wprowadzić specjalne kryteria dla studentów i pracowników transferowanych w ramach jednej firmy, ułatwić podejmowanie pracy po studiach, a także uprościć proces zdobywania wiz.