Ministerstwo Spraw Zagranicznych w opublikowanym na swojej stronie internetowej oświadczeniu przekonuje, że krytyka pod adresem Polski na forum Rady Praw Człowieka ONZ właściwie nie ma żadnego znaczenia. Ot, regularny, trzeci już powszechny przegląd okresowy (UPR). „Około 70 państw członkowskich ONZ przekazało rekomendacje, zadawało pytania, wyrażało uznanie lub przedstawiło uwagi do działań Polski w odniesieniu do realizacji rekomendacji z poprzedniego cyklu”.
Problem w tym, że tylko wobec Polski padł zarzut o ograniczanie niezależności sądów. Z krajów europejskich, które znalazły się w analizowanej grupie, jedynie Polskę skrytykowano za „niepokojący rozwój sytuacji” w tym obszarze. Swoje wątpliwości wyrażali przedstawiciele Niemiec, Wielkiej Brytanii, Czech, Holandii i USA. Jakby na potwierdzenie tych obaw sędzia TK z nadania PiS prof. Lech Morawski podczas wtorkowego wystąpienia w Oksfordzie łamaną angielszczyzną oświadczył, że jest reprezentantem... stanowiska polskiego rządu, dodając, że apolityczność sędziów jest iluzją.
Przypomnijmy, jak wyglądała sesja, podczas której krytykowano Polskę. W grupie podlegającej powszechnemu przeglądowi okresowemu (UPR) oprócz Polski z Europy znalazły się Wielka Brytania, Finlandia i Holandia. Przejrzeliśmy listy pytań opublikowane na stronach ONZ, które zostały skierowane do wszystkich z tego grona. Tylko w odniesieniu do Polski padają pytania o niezależność sądów. W przypadku Holandii Niemcy interesowali się np. doszkalaniem nauczycieli i zapewnieniem powszechnego prawa do edukacji. Belgów interesowało, co robi holenderski rząd, by zapobiegać profilowaniu etnicznemu przez policję. Słowenia pytała Wielką Brytanię o penalizację klapsa wymierzanego dzieciom. Z poważniejszych zagadnień – Holendrzy interesowali się środkami, które podjął Londyn, by zmniejszyć liczbę przypadków przemocy na tle nienawiści i ksenofobii. Finów pytano m.in. o pomoc ofiarom przemocy domowej (Słoweńcy) i o to, czy rząd w Helsinkach rozważa zmianę definicji gwałtu (pytanie od Szwedów).
W przypadku Polski waga zagadnień była nieco cięższa. Belgowie pytali, jakie gwarancje wprowadzono, by zapewnić autonomię prokuratury i jej niezależności od wpływów politycznych po tym, jak doszło do połączenia funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Holandia o to, jaki wpływ na prawną gwarancję praw człowieka będzie miała proponowana reforma sądownictwa. Norwegia pytała z kolei, jak rząd i parlament zamierzają zagwarantować, by rekomendacje zaprezentowane przez Komisję Wenecką, a dotyczące Trybunału Konstytucyjnego, znalazły swoją kontynuację. Sąsiednie Czechy zapytały o to, jak w praktyce zapewniona została niezależność działania Trybunału Konstytucyjnego (Czesi interesują się również połączeniem funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości). Niezależność TK i mediów publicznych niepokoiła Szwajcarów. Najważniejszy sojusznik Polski na arenie międzynarodowej – Wielka Brytania – również nie przewidziała dla nas taryfy ulgowej (co zresztą po wystąpieniu prof. Morawskiego w Oksfordzie wydaje się uzasadnione). Jej przedstawiciele w ONZ interesowali się tym, co Polska zamierza zrobić, by zapewnić „tolerancję wobec różnorodności poglądów”. Pytano też o ochronę niezależności NGO i mediów. USA wprost wyraziły zaniepokojenie zmianami, które określiły skład i zasady działania TK. Niemcy oprócz sytuacji wokół trybunału pytali, co Polska zamierza zrobić, by zapewnić niezależność sądownictwa.
Reklama
MSZ minimalizuje znaczenie tego, co miało miejsce w Genewie. W swoim oświadczeniu proponuje, by podejść do wydarzenia – nazwijmy to umownie – ilościowo. „Do uzyskania obiektywnego obrazu UPR warto dokonać porównania przebiegu polskiego przeglądu z przebiegiem UPR innych państw UE. Liczba państw, które wzięły udział w polskim UPR, to 72. W brytyjskim uczestniczyło ponad 90 delegacji. W przeglądzie Finlandii wzięło udział ok. 80. Na listę mówców w przeglądzie Niderlandów wpisało się 98 delegacji”.
Proponuję, by MSZ porównał również treść pytań, a nie tylko ich liczbę. Nie przekonuje argument, że kwestia klapsa (skądinąd na pewno ważka) jest tej samej rangi co dylemat, czy w Polsce mamy jeszcze Trybunał Konstytucyjny, czy też nie. Pytanie o przemoc domową również jest z innej ligi niż wątpliwości, czy można mówić o niezależnej od polityków prokuraturze i mediach.
Rada Praw Człowieka ONZ dołączyła do listy instytucji międzynarodowych, które mają wątpliwości wobec tego, co dzieje się w Polsce. Znajdują się na niej już Komisja Europejska, Komisja Wenecka i OBWE. Otwarcie krytykował Polskę na szczycie NATO w Warszawie ówczesny prezydent USA Barack Obama. Dochodzi jeszcze wypowiedź francuskiego prezydenta elekta Emmanuela Macrona. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans liczy, że we współpracy z Francją uda mu się przenieść spór z Polską na poziom międzyrządowy, do Rady Europejskiej (stąd zapewnienia prezydenta Andrzeja Dudy o dążeniu do resetu z Paryżem). W tym tygodniu sprawa Polski może się znaleźć na Radzie ds. Ogólnych (spotkanie szefów MSZ państw członkowskich UE). Rząd wszedł również w niepotrzebny spór o fundusze norweskie z władzami w Oslo, kierując uwagę zagranicy na sytuację NGO.
W efekcie nie udało się wyizolować krytyki Polski jedynie do Timmermansa. Warte rozważenia argumenty, w myśl których procedura ochrony państwa prawa jest niezgodna z traktatami, zostały przykryte wielością głosów o stanie demokracji w Polsce. W takiej sytuacji nie da się wciąż argumentować, że to jedynie wiceprzewodniczący Komisji ma problem ambicjonalny.
Rząd i prezydent nie mogą dłużej nie dostrzegać, że szybkim krokiem wchodzimy w buty kraju, który na wielu frontach musi walczyć o utrzymanie reputacji państwa demokratycznego.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje, że „do wszystkich rekomendacji (zaprezentowanych w ramach UPR – red.) państw członkowskich strona polska odniesie się w ramach przyjętego trybu mechanizmu UPR (...) we wrześniu 201 7 r .”. Problemy w tym, że jeśli resort dyplomacji chciałby być szczery, musiałby zastosować argumentację prof. Morawskiego wyłożoną podczas spotkania na Oksfordzie. Tej jednak nikt rozsądny nie kupi. Tak jak nie kupili jej rozmówcy prof. Morawskiego w czasie jego wystąpienia w sojuszniczej Wielkiej Brytanii. Szefowi MSZ polecam nagranie z tego spotkania. Wiele mówi o sile naszych argumentów. ⒸⓅ