Politycy obozu rządzącego od samego rana w niedzielę biorą udział w wyborach samorządowych. Prezydent Emmanuel Macron po oddaniu głosu przekonywał, że „życie demokratyczne kraju” musi być kontynuowane, a on jest „gwarantem demokracji”.

„Jestem gwarantem nie tylko zdrowia naszych obywateli, ale również życia demokratycznego” – powiedział Macron po zagłosowaniu w wyborach samorządowych w Touquet na północy Francji.

Prezydent przekonywał, że udział w wyborach jest bezpieczny, jeśli zachowane zostaną środki bezpieczeństwa i higieny. Macron przypomniał o myciu rąk i zachowaniu jednego metra odległości między osobami. Poinformował, że nie ma symptomów Covid-19, zatem nie było potrzeby przeprowadzania testu na koronawirusa w jego przypadku.

Tuż po otwarciu lokali wyborczych w Paryżu, w swoim punkcie wyborczym pojawiła się kandydująca na mera stolicy Agnes Buzyn, lekarz i była minister zdrowia. Przed kamerami umyła żelem antybakteryjnym ręce i wskazywała na wyznaczone taśmą klejącą linie na podłodze, mające oddzielać głosujących od siebie. Minister wyjęła własny długopis przed podpisaniem listy wyborczej.

Buzyn podkreślała, że głosowanie nie jest niebezpieczne przy zachowaniu środków ostrożności, przytoczyła też sobotnią wypowiedź dyrektora generalnego do spraw zdrowia w resorcie solidarności i zdrowia Jerome’a Salomona, który stwierdził, że „koranawirus nie przemieszcza się samodzielnie po terytorium Francji, ale przenoszony jest z człowieka na człowieka”.

Reklama

Premier Edouard Philippe zagłosował w swoim regionie, w Hawrze na północy kraju, gdzie był burmistrzem od 2010 do 2017 roku. Nie wygłosił oświadczenia w lokalu wyborczym, ale umył ręce żelem.

Rano w swoim okręgu wyborczym oddała głos czołowa przeciwniczka polityki Macrona, szefowa skrajnie prawicowej partii Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen. Nie udzieliła komentarza mediom.

Jednak część francuskiej klasy politycznej wycofała się ze swoich wcześniejszych zapewnień o konieczności organizowania wyborów w terminie. Po ogłoszeniu stanu epidemii w sobotę wieczór i decyzji premiera Philippe’a o zamknięciu miejsc użyteczności publicznej, które nie są niezbędne do funkcjonowania państwa, sześciu prezydentów regionów francuskich wezwało do przełożenia wyborów lokalnych.

„Jeśli sytuacja pogorszyła się między czwartkiem a sobotą, w warunkach zamknięcia prawie wszystkich firm, wybory samorządowe są bez znaczenia” - powiedział prezydent regionu Normandii Herve Morin z partii Centryści.

Do godziny 12. frekwencja wyniosła w wyborach samorządowych 18,38 proc. – podało ministerstwo spraw wewnętrznych. To najniższa frekwencja od 1983 roku i zdecydowanie niższa niż w wyborach 2014 roku, kiedy do południa w głosowaniu wzięło udział 23,17 proc. osób uprawnionych oraz w 2008 roku, gdy frekwencja w pierwszej turze sięgnęła do południa 23 proc.

>>> Czytaj też: Francuscy lekarze apelują: Nie bierzcie udziału w niedzielnych wyborach