Niemieccy komentatorzy podkreślają, że gospodarka tego kraju w drugim kwartale tego roku skurczyła się w największym w historii tempie. W związku z tym rząd desperacko stara się jak najbardziej złagodzić skutki pandemii, zwłaszcza że jest to okres poprzedzający wybory parlamentarne, które mają odbyć się jesienią 2021 roku.
Wicekanclerz i minister finansów Niemiec Olaf Scholz oznajmił w środę, że dodatkowe środki mające złagodzić skutki pandemii koronawirusa dla gospodarki kraju wyniosą 10 mld euro. We wtorek partie koalicyjne w RFN uzgodniły zwiększenie pakietu pomocowego.
"Naszym celem jest teraz ustabilizowanie gospodarki. (...) Fakt, że działaliśmy szybko i na dużą skalę sprawił, że Niemcy radzą sobie z kryzysem znacznie lepiej niż inne (kraje)" - powiedział Scholz w wywiadzie dla publicznej telewizji ZDF.
Podkreślił, że niemiecka gospodarka już teraz jest w lepszej kondycji niż kilka tygodniu temu, a rząd wierzy, iż trafne są prognozy, zgodnie z którymi osiągnie ona dynamikę sprzed kryzysu pod koniec 2021 lub na początku 2022 roku.
„Koronawirus pozostaje rzeczywistością i wyzwaniem - powiedziała Annegret Kramp-Karrenbauer, liderka CDU po około siedmiu godzinach rozmów z koalicjantami z SPD -Dzisiaj uzgodniliśmy, że rozszerzymy ważne i skuteczne środki, mające być sposobem na radzenie sobie z koronawirusem."
Wśród głównych decyzji znalazło się przedłużenie do końca przyszłego roku dopłat do pracy krótkoterminowej, które miały wygasnąć w marcu 2021 r. Przedłużono także do końca bieżącego roku pomoc pomostową dla małych i średnich firm.
Koalicjanci zgodzili się również na przedłużenie działań, mających na celu powstrzymanie zjawiska upadłości gospodarczych poprzez umożliwienie firmom, znajdującym się w kłopotach finansowych, na odłożenie wniosku o ogłoszenie upadłości do końca roku.
Kilka tygodni temu niemiecki Bundestag uchwalił rządowy projekt pakietu stymulacyjnego dla gospodarki o wartości 130 mld euro.