Hiperdźwiękowa rakieta, której nie da się zatrzymać

„Oresznik” osiąga prędkość ponad Mach 10 – to niemal 3,5 kilometra na sekundę. Oznacza to, że z Białorusi może dolecieć do Londynu w mniej niż 8 minut. Dla systemów obrony powietrznej Ukrainy to praktycznie niewykrywalny i nieprzechwytywalny cel. Nawet nowoczesne Patrioty nie są w stanie go zatrzymać – co udowodnił listopadowy atak na ukraiński zakład „Jużmasz” w Dnieprze, kiedy to rakieta uderzyła w cel mimo uprzedzenia USA o jej wystrzeleniu.

Rakieta, która niesie sześć ładunków. I każde z nich może zniszczyć osobny cel

„Oresznik” wyposażony jest w głowicę typu MIRV – zdolną do przenoszenia kilku niezależnych ładunków bojowych. Każdy z nich może być skierowany na inny cel, a z nagrań wynika, że ładunki te mogą się jeszcze dzielić na mniejsze głowice. Nawet bez ładunku jądrowego, ta rakieta może spowodować zniszczenia porównywalne z trzema tonami konwencjonalnej bomby lotniczej. W listopadzie 2024 roku użyto jej przeciwko strategicznemu zakładowi w Dnieprze – od tamtej pory „Oresznik” nie został ponownie użyty. Czy teraz, w przeddzień Dnia Zwycięstwa, ma nastąpić jego wielki powrót?

Rubież 2.0? Eksperci wskazują na rozwój starego projektu

Według zachodnich analityków „Oresznik” to kontynuacja projektu RS-26 Rubież – lekkiego, mobilnego pocisku balistycznego. Powstał najprawdopodobniej w Moskiewskim Instytucie Inżynierii Termicznej (MIT), który odpowiadał także za starsze konstrukcje jak Jars czy Pionier. Lżejszy, szybszy i trudniejszy do namierzenia – stworzony specjalnie z myślą o konflikcie regionalnym, ale o możliwościach sięgających daleko poza Ukrainę.

Symboliczne ostrzeżenie tuż przed rozejmem

Groźba ponownego użycia „Oresznika” tuż przed 9 maja – rosyjskim Dniem Zwycięstwa – może być nie tylko militarnym ruchem, ale i propagandowym sygnałem. Mimo zapowiedzi rozejmu od 8 do 10 maja, Ukraina nie przerwała działań wojennych. Co więcej próbuje zepsuć rocznicę zwycięstwa nad nazizmem i grozi zaatakowaniem parady w Moskwie. Kreml może więc zareagować pokazem siły. A „Oresznik”, który do tej pory użyto tylko raz – pół roku temu – może powrócić jako narzędzie presji wobec Zachodu i ostrzeżenie dla Kijowa.