Mosty, które runęły w jednej chwili

W ciągu zaledwie dwóch dni, 31 maja i 1 czerwca, w Rosji doszło do aż dwóch zawaleń mostów kolejowych. W rejonach Briańska i Kurska wykoleiły się pociągi. Władze długo milczały, ale w końcu przyznały: nie był to zbieg okoliczności. Komitet Śledczy Rosji oficjalnie zakwalifikował te zdarzenia jako zamachy terrorystyczne. Przy tym symptomatyczne jest to, że zrobił to dopiero po zakończeniu rozmów w Stambule.

ikona lupy />
Wykolejony pociąg / Telegram

W Briańsku zawalił się most, pod którym akurat przejeżdżał pasażerski pociąg relacji Moskwa–Klimowo. Z torów wypadło kilkanaście wagonów, a lokalne źródła donoszą, że przyczyną katastrofy był najprawdopodobniej wybuch ładunku pod podporą konstrukcji. W Kursku z kolei towarowy skład runął z wiaduktu prosto na drogę – doszło do pożaru lokomotywy.

Ofiary i chaos: dramat cywilów

W wyniku obu zamachów śmierć poniosło co najmniej 7 osób, a 113 zostało rannych, wśród nich są dzieci. Ruch kolejowy na obu odcinkach został wstrzymany, a służby ratownicze przez wiele godzin próbowały opanować chaos. Jeżeli atak na pociąg pasażerski nie był przypadkowy, trudno to zakwalifikować inaczej jak akt terroru.

Na miejscu znaleziono elementy ładunków wybuchowych. Śledczy przesłuchali setki świadków, w tym pracowników Kolei Rosyjskich. Władze nie mają wątpliwości, ataki zostały dokładnie zaplanowane, a celem miało być „maksymalne uderzenie w ludność cywilną”.

Polityczne oskarżenia i wojna propagandowa

Rosyjski Komitet Śledczy obarcza odpowiedzialnością „terrorystów działających na zlecenie kijowskiego reżimu”. Władze mówią wprost o „działaniach mających zastraszyć Rosjan i sparaliżować infrastrukturę”. Głos w sprawie zabrał m.in. senator Andriej Klinszas, który uznał, że za tymi wydarzeniami stoi „terrorystyczna grupa kontrolująca Ukrainę”.

Rosyjsko-ukraińskie pogranicze coraz częściej staje się sceną nie tylko walk informacyjnych, ale i rzeczywistego zagrożenia dla cywilów. Ataki dronami na cywilne pojazdy, zawalenia mostów, wypadki kolejowe, to już nie pojedyncze przypadki, lecz powtarzający się schemat.