Prezes UOKiK poinformował w środę, że nałożył ponad 29 mld zł kary na Gazprom i ponad 234 mln zł na pięć pozostałych spółek uczestniczących w budowie Nord Stream 2. Według prezesa UOKiK materiał dowodowy nie pozostawia wątpliwości, że przedsiębiorcy umyślnie naruszyli prawo. Jak poinformowano, przeprowadzone przez polski urząd antymonopolowy postępowanie wykazało, że w 2017 r. pomimo braku zgody UOKiK na utworzenie wspólnego przedsiębiorcy, 6 spółek zawarło szereg umów dotyczących finansowania Nord Stream 2.

Wiceszef MSZ w rozmowie z PAP zapewnił, że Polska ma instrumenty do tego, żeby karę wyegzekwować.

"Tak jak w przypadku ostatniej kary na Gazprom, która była nieco mniejsza, ale i tak była to kwota dość duża, nie było żadnych problemów z jej wyegzekwowaniem, bo mamy narzędzia, żeby ją wyegzekwować" - powiedział Jabłoński.

Wiceszef MSZ podkreślił, że Polska niezmiennie przypomina partnerom europejskim, że Nord Stream 2 jest projektem "antyunijnym".

Reklama

"On zagraża bezpieczeństwu energetycznemu całej Europy, zagraża też europejskim konsumentom, bo potencjalnie może doprowadzić do stworzenia nieuzasadnionej przewagi na pozycji dominującej Gazpromu i dominacji Rosji" - ocenił Jabłoński.

"Dodatkowo doszło do naruszenia przepisów antykoncentracyjnych, do utworzenia konsorcjum pomimo braku odpowiedniej zgody, zatem ta kara się należała. Niezależnie od kary my traktujemy cały projekt Nord Streamu jako inwestycję stricte polityczną, której głównym celem jest dominacja Rosja i osiąganie celów politycznych przede wszystkim w Europie Środkowej, przede wszystkim na Ukrainie" - dodał.

Wiceszef resortu dyplomacji pytane o dalsze działania Polski wobec Nord Stream 2 odparł, że nałożona kara będzie wyegzekwowana, a działania dyplomatyczne są podejmowane cały czas.

"Dzisiaj w całej Europie, a właściwie na całym świecie, bo także w USA jest debata na ten temat. Nord Stream 2 stał się dziś projektem, który naprawdę ma już więcej krytyków niż zwolenników i to nie stałoby się, gdyby nie długoletnia naszych dyplomatów i liderów oraz dyplomatów innych krajów Europy Środkowej na temat rzeczywistej roli Putina i Gazpromu" - powiedział Jabłoński.

Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej prowadzącej przez Bałtyk, z Ust-Ługi w Rosji do Greifswaldu w Niemczech, o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg miał być gotowy do końca 2019 roku. Jednocześnie Rosja zamierzała znacznie ograniczyć przesyłanie gazu tranzytem rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.

Zgodnie z prawem europejskim, jeśli transakcja ma wpływ na krajowy rynek lub grupa kapitałowa osiąga na nim odpowiedni obrót – nawet zagraniczny przedsiębiorca ma obowiązek zgłosić transakcję do krajowego urzędu antymonopolowego i odpowiedzieć na jego wezwania. Wniosek sześciu spółek o zgodę na utworzenie wspólnego przedsiębiorcy odpowiedzialnego za budowę i eksploatację gazociągu Nord Stream 2 trafił do UOKiK w 2015 r.

W 2016 r. Urząd wydał zastrzeżenia do koncentracji, w których uznał, że planowana transakcja mogłaby doprowadzić do ograniczenia konkurencji i przedstawił zastrzeżenia. Przedsiębiorcy wycofali wniosek, co w praktyce oznaczało zakaz połączenia. Tymczasem niedługo potem w mediach pojawiły się informacje, że niedoszli uczestnicy transakcji podpisali umowę na finansowanie gazociągu. W związku z tym wszczęto postępowanie przeciw Gazpromowi i jego pięciu kontrahentom o dokonanie transakcji bez zgody UOKiK.

Prezes UOKiK Tomasz Chróstny powiedział w środę, że nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących. "Działania sześciu spółek wywarły negatywny wpływ na konkurencję na rynku gazu ziemnego w Polsce, który odgrywa ogromną rolę dla całej gospodarki, w tym sytuacji gospodarstw domowych". Zaznaczył, że nałożone kary mają zarówno nakłonić strony do przestrzegania prawa, jak i zniechęcić w przyszłości inne podmioty do podobnych zachowań naruszających prawo antymonopolowe.

O zaprzestanie budowy Nord Stream 2 zaapelował w ubiegłym tygodniu podczas nadzwyczajnego szczytu UE premier Mateusz Morawiecki. Szef polskiego rządu odnosząc się do relacji UE-Rosja stwierdził, że nie można oddzielać takich wydarzeń jak próba otrucia Aleksieja Nawalnego od budowy Nord Stream 2. "Nie możemy uznać Rosji za wiarygodnego partnera, a sam gazociąg Nord Stream 2 kosztował Europę zbyt wiele. Jego budowa powinna zostać wstrzymana" - stwierdził Morawiecki.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel nie zdecydowała jeszcze o ewentualnej rezygnacji z ukończenia bałtyckiego gazociągu Nord Stream 2 w odpowiedzi na próbę otrucia rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. (PAP)

autor: Mateusz Roszak