I to pomimo tego, że we Francji liczba zakażeń wymknęła się spod kontroli po tym, jak prezydent Macron odrzucił radę własnego ministra zdrowia, by utrzymać gospodarkę otwartą. Redakcja Bloomberga pisze o tym, że „sklerotyczny” program szczepień został zmącony przez jego publiczne przerzucanie się opiniami na temat bezpieczeństwa szczepionki AstraZenca. Tymczasem francuscy lekarze martwią się o brak łóżek na intensywnej terapii.

„Mieliśmy rację” – powiedział Macron w czwartek wieczorem o swojej opóźnionej strategii zamknięcia. „Nie ma żadnego mea culpa, nie mam żadnych wyrzutów sumienia, żadnego poczucia porażki” – dodał.

Za rok od teraz francuscy wyborcy wydadzą werdykt na temat jego wypowiedzi. Coraz więcej dowodów przemawia za tym, że demonstrowana pewność siebie jest odstręczająca. Dla kontrastu, liderka skrajnej prawicy Marine Le Pen ciężko pracowała, aby poszerzyć swoją popularność i uderza w skromny ton. Jest prawniczką, a nie wirusologiem – powiedziała podczas dwugodzinnego wywiadu w tym miesiącu, odwołując się do prezydenta, którego doradcy przedstawiają jako eksperta w dziedzinie nauki. Obecnie Le Pen i Macron w sondażach idą niemal łeb w łeb.

Reklama

Zdystansowany, arogancki Macron

Historyk Jean Garrigues mówi, że przepraszanie jest bardzo niezwykłe dla francuskich prezydentów, jednak to mogłoby pomóc złagodzić wizerunek człowieka postrzeganego jako „zdystansowanego, odsuniętego od ludzi, aroganckiego”.

Francja jest jednym z najbardziej sceptycznych wobec szczepionek krajów na świecie, a francuski rząd ostrzegał, że kampania szczepień nie będzie łatwa. Jak dotąd około 10 proc. populacji zostało zaszczepione przynajmniej jedną dawką. To ułamek tego, w jakim tempie szczepi Wielka Brytania, gdzie ponad połowa dorosłych otrzymała już jedną szczepionkę.

Francuski rząd trzykrotnie zmieniał zdanie na temat sposobu wykorzystania szczepionki AstraZeneca. Macron przeszedł od stwierdzenia na początku stycznia, że szczepionka jest „quasi-skuteczna” u osób powyżej 65 roku życia, przez zawieszenie jej w związku z obawą o zdrowie, do dopuszczenie jej dla osób w średnim wieku i starszych na początku tego miesiąca. Ostatni sondaż przeprowadzony przez Elabe dla telewizji BFM wykazał, że ponad połowa Francuzów nie ufa szczepionce. Kraj jest teraz w trzeciej fali, a Niemcy właśnie wyznaczyły sąsiada jako obszar wysokiego ryzyka – wskaźnik zachorowalności wzrósł do ponad 300 infekcji na 100 tys. mieszkańców.

Dalsze restrykcje w Paryżu

Druga co do wielkości gospodarka strefy euro oparła się kryzysowi lepiej niż początkowo oczekiwano. Większość francuskich pracowników otrzymała wsparcie ze strony państwa dzięki hojnemu systemowi zwolnień z pracy, a prognoza wzrostu na 2021 r. na poziomie 6 proc. ma się utrzymać. Tłumacząc swoją decyzję, by nie zamykać kraju, Macron podkreślił, że to ostateczność, biorąc pod uwagę koszty ludzkie i finansowe dla gospodarki. Jak na razie wybrał podejście lokalne, które obejmuje dalsze restrykcje w Paryżu.

Z kolei Le Pen porównała strategię rządu do „ciała martwego psa dryfującego bez celu w nurtach wody” i oskarżyła Macrona za to, że nie zamknął granic z krajami Unii Europejskiej na początku kryzysu. Jej doradcy twierdzą, że Francja mogłaby szybciej uodpornić swoich obywateli, gdyby sama zajęła się zakupem szczepionek, nie licząc na blok unijny.

To w zasadzie zarzucanie mu, że nie przyjął bardziej brytyjskiego podejścia. Wielka Brytania zrehabilitowała się nieco w oczach opinii publicznej szybkością, z jaką uzyskała szczepionki. Boris Johnson prawie umarł na Covid i to zmieniło jego spojrzenie na chorobę, którą początkowo traktował lekceważąco. Dla Macrona, który również przeżył Covid, nie było to doświadczenie zagrażające życiu. Jego rząd pozostaje zaś bardzo krytyczny wobec Wielkiej Brytanii.

Macron kontra Le Pen

W ciągu ostatniego roku, w obliczu wzrostu przemocy ze strony dżihadystów, Macron przesunął się z centrum na prawo, ostro wypowiadając się na temat przestępczości, nielegalnej imigracji i próbując stworzyć specjalną markę świeckiego francuskiego islamu. Na ministra spraw wewnętrznych mianował człowieka przeciwnego idei wielokulturowości. To ogromne odejście od kampanii wyborczej Macrona z 2017 roku, kiedy to obsadził się w roli obrońcy liberalizmu i został okrzyknięty bohaterem przez zachodni świat, który borykał się z brexitem i rządami Donalda Trumpa.

Obserwatorzy twierdzą, że prezydent spodziewa się łatwego zwycięstwa nad Le Pen w kwietniu 2022 roku, ponieważ postępowi wyborcy ostatecznie staną za nim murem, tak jak poprzednim razem. Istnieje jednak ryzyko, że zamiast tego pozostaną w domach.

Macron, prezydent Covid

Macron przybył na Pola Elizejskie jako 39-letni były bankier inwestycyjny z czystym kontem, który dopiero co zbudował partię od zera, a także z bezkrytyczną wiarą we własne szczęście, co uwiodło jego wyborców. Od tego czasu osłabiły go strajki, protesty i oskarżenia o przemoc ze strony policji – a także sposób, w jaki poradził sobie z pandemią.

Według ostatniego sondażu Ifop popularność Macrona plasuje się na poziomie 37 proc. To wyższy poziom niż jego ostatnich poprzedników, socjalisty Francois Hollande’a i prawicowca Nicolasa Sarkozy’ego, w tym samym momencie ich kadencji. Obaj sprawowali tylko jedną kadencję.

Nie wiadomo jeszcze, jaki wpływ pandemia będzie miała na jego prezydenckie losy. Cecile Alduy, ekspertka językowa ze Stanford, która bada język polityków, krytykuje dialektykę Macrona, jego próby pogodzenia wszystkich punktów widzenia i prowokacyjne wynurzenia, uważane za protekcjonalne wobec niższych klas społecznych. Czy mu się to podoba, czy nie, los Macrona jest teraz związany z wirusem. Jak mówi Alduy, Macron stał się „prezydentem Covid”.