Wystarczyło kilkanaście dni nowego roku, bo oczy świata znów zwróciły się na mały i zapomniany kawałek Europy, a mianowicie na Naddniestrze. Ten separatystyczny region Mołdawii, w którym stacjonują rosyjskie wojska, jest w coraz gorszej sytuacji, a analizy tego, co się tam dzieje, podjął się amerykański Instytut Studiów nad Wojną.
Rosja grozi kolejnemu państwu. Ma przestać istnieć
W swym najnowszym raporcie eksperci ISW przeanalizowali trudną sytuację Naddniestrza, które od końca grudnia zostało bez dostaw rosyjskiego gazu, wykorzystywanego do produkcji energii elektrycznej. Decyzja o wstrzymaniu zaopatrywania tej części Mołdawii zapadła na Kremlu, a podejmując ją, Rosjanie powoływali się na rzekome zaległości płatnicze mołdawskiej firmy. I gdy sytuacja mieszkańców regionu stała się dramatyczna, ci sami Rosjanie zaczęli załamywać ręce nad losem ludzi z Naddniestrza. I oczywiście, swym starym zwyczajem, grozić kolejnemu państwu.
- Mołdawia albo stanie się częścią innego państwa, albo w ogóle przestanie istnieć – powiedział we wtorek Nikołaj Patruszew, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, cytowany przez rosyjskie RBC.
Chwilę przed wypowiedzeniem tych dość groźnych słów, zaprzyjaźnione z Rosją władze Naddniestrza odmówić miały mołdawskiej pomocy, która chciała dostarczyć regionowi energię elektryczną oraz gaz, jednak pochodzące z europejskich źródeł. Naddniestrze woli jednak cierpieć chłód i narzekać na swój straszny los, niż przyjąć europejskie wsparcie. W ocenie specjalistów z ISW, działania te, połączone z wypowiedziami rosyjskich polityków to specjalne zagranie Kremla.
Eksperci z USA: Rosja już uzasadnia agresję na Mołdawię
Amerykanie zwracają uwagę na wiele znaczący wywiad Patruszewa, w którym jasno stwierdził on, że zadaniem Rosji jest „ochrona rodaków przed dyskryminacją”, a samą Mołdawię porównał do Ukrainy. Pod adresem obydwu krajów padły już też oskarżenia o „nazizm” i „rusofobię”. Taki ciąg zdarzeń wydaje się sugerować standardową rosyjską zagrywkę, stosowaną przez ten kraj od lat, a w podobny sposób ZSRR starał się argumentować w 1939 roku atak na Polskę i zajęcie Kresów Wschodnich. Tak też widzą to eksperci z ISW.
„Rosja od dawna twierdzi, że musi chronić „rodaków za granicą” na Ukrainie jako uzasadnienie swojej agresji na Ukrainę, a wypowiedzi Patruszewa sugerują, że Kreml tworzy warunki, aby wykorzystać sztucznie stworzony kryzys gazowy w Mołdawii, aby uzasadnić potencjalną przyszłą rosyjską agresję na Mołdawię jako konieczną odpowiedź na politykę Mołdawii, która zagraża rosyjskim „rodakom” w Mołdawii” – czytamy w raporcie.
Groźne słowa Patruszewa spotkały się z reakcją mołdawskich władz, a przedstawiciele MSZ tego kraju uznali, że stanowią one „niedopuszczalną ingerencję w wewnętrzne sprawy kraju i mają na celu destabilizację w regionie”. Jak widać, Rosja nie zamierza się zatrzymać i szuka kolejnego wroga, a teraz stara się znaleźć argumenty, by przekonać własne społeczeństwo, że ostra interwencja jest niezbędna.