Kevin Foster, wiceminister spraw wewnętrznych odpowiedzialny za sprawy imigracji i statusu osób osiedlonych, wyjaśnił, że przesunięcie terminu stworzyłoby niepewność, ale zapewnił, że wszyscy, którzy złożą wniosek przed 30 czerwca, nawet jeśli ich wniosek nie zostanie do tego czasu rozpatrzony, zachowają dotychczasowe prawa. Powiedział też, że jeśli ktoś będzie w stanie przedstawić uzasadniony powód, dla którego nie złożył wniosku w terminie, będzie miał jeszcze taką możliwość.

Jak się szacuje, ok. 70 tys. obywateli UE, którzy pobierają w Wielkiej Brytanii zasiłki, nie złożyło jeszcze wniosku. Według rządowych dokumentów, o których kilka dni temu pisał dziennik "The Times", wniosku nie złożył co szósty obywatel UE, któremu przysługuje prawo do zasiłków. W przypadku braku statusu osoby osiedlonej lub tymczasowego statusu osoby osiedlonej, stracą oni nie tylko prawo do zasiłków, ale też do pracy i mieszkania w Wielkiej Brytanii.

Foster wyjaśnił, że przedłużanie terminu nie jest rozwiązaniem. "System został otwarty w marcu 2019 roku. Uważamy, że to dało ludziom dużo czasu na złożenie wniosku. Świadczy o tym sam fakt, że do końca zeszłego miesiąca złożono ponad 5,6 miliona wniosków. Chcę, aby było jasne - nie będziemy przedłużać terminu. Mówiąc prościej, przedłużenie terminu nie jest rozwiązaniem samym w sobie, aby dotrzeć do tych ludzi, którzy jeszcze nie złożyli wniosku, a my po prostu znaleźlibyśmy się w sytuacji, gdzie za jakiś czas znowu bylibyśmy proszeni o ponowne przedłużenie, co tworzyłoby jeszcze większą niepewność" - wyjaśnił.

"Ważne jest, aby przypomnieć ludziom, dlaczego mamy ten program - aby odróżnić obywateli UE, którzy mieszkali tutaj przed okresem przejściowym, od tych, którzy przyjeżdżają tutaj po" - dodał.

Reklama

Foster podkreślił, że nie będzie "żadnej utraty praw, dopóki aplikacje są rozpatrywane", a te osoby, których to dotyczy, nadal będą mogły wjeżdżać do Wielkiej Brytanii jako rezydenci i uzyskać dostęp do świadczeń. Poinformował też, że urzędnicy imigracyjni zaczną dawać obywatelom UE, którzy mieszkają w Wielkiej Brytanii i jeszcze nie złożyli wniosku, 28-dniowe ostrzeżenie, aby to zrobili.

O składanie wniosków apeluje też ambasada RP w Wielkiej Brytanii. "Już tylko tydzień pozostał na złożenie wniosku w brytyjskim systemie osiedleńczym, dlatego apeluję do osób, które jeszcze tego nie zrobiły, a planują po 30 czerwca dalej mieszkać w Zjednoczonym Królestwie, aby nie zwlekały dłużej z podjęciem działania. Bez uzyskania statusu osoby osiedlonej lub tymczasowo osiedlonej nie będzie możliwości dalszego funkcjonowania tu na dotychczasowych zasadach. Niezłożenie wniosku przed upływem 30 czerwca może skutkować utratą prawa do pracy, wynajęcia mieszkania oraz dostępu do opieki socjalnej i zdrowotnej. Ostatecznie, konsekwencją może być nawet wydalenie z kraju. Warto również podkreślić, że konieczność uzyskania takiego statusu dotyczy również urodzonych w Wielkiej Brytanii dzieci, które nie mają brytyjskiego obywatelstwa" - powiedział PAP ambasador Arkady Rzegocki.

Jak poinformowała PAP ambasada RP, w związku ze zbliżającym się terminem w ostatnich tygodniach we wszystkich konsulatach generalnych, jak i w wydziale konsularnym ambasady wydłużono godziny pracy, a urzędy były czynne w soboty, aby zapewnić obywatelom polskim możliwość otrzymania paszportu, który jest potrzebny do złożenia wniosku o status osoby osiedlonej. Również w najbliższą sobotę planowane są kolejne dyżury paszportowe w urzędach konsularnych. Ambasada przypomina, że umówienie wizyty możliwe jest za pomocą serwisu e-konsulat.

Według danych na koniec maja, wnioski złożyło prawie 5,61 mln osób, z czego 5,27 mln osób otrzymało status. W przypadku 52 proc. rozpatrzonych aplikacji przyznany został status osoby osiedlonej (settled status), w przypadku 43 proc. - tymczasowy status (pre-settled status), a reszta to wnioski odrzucone, nieważne lub wycofane. Najwięcej wniosków złożyli obywatele Polski, Rumunii i Włoch - według stanu na 31 marca, było to odpowiednio 975,2 tys., 918,3 tys. i 500,5 tys.