W nieoficjalnych prawyborach zagłosowało w sobotę i niedzielę ponad 600 tys. Hongkończyków – znacznie więcej, niż się spodziewano. Opozycja demokratyczna liczy na zwycięstwo we wrześniowych wyborach i zdobycie po raz pierwszy w historii większości miejsc w lokalnym parlamencie regionu.

Pojawiają się jednak obawy, że władze ChRL i lojalna wobec nich administracja Hongkongu podejmą działania, by to uniemożliwić, dyskwalifikując opozycyjnych kandydatów i wykorzystując narzucone niedawno regionowi kontrowersyjne przepisy bezpieczeństwa państwowego.

Te obawy nasiliły się po ostrych komentarzach hongkońskich i chińskich urzędników, którzy twierdzą, że sama organizacja prawyborów mogła być sprzeczna z nowym prawem, nieprecyzyjnie definiującym przestępstwa związane z działalnością wywrotową, terrorystyczną i separatystyczną oraz zmową z obcymi siłami.

Reklama

Prawybory były „nielegalną manipulacją”, szkodliwą ingerencją w system wyborczy Hongkongu i jawną prowokacją, dokonaną przez „agenta politycznego obcych sił” Benny’ego Taia w celu odsunięcia od władzy rządu specjalnego regionu administracyjnego Hongkong – napisano w komunikacie chińskiego biura ds. Hongkongu i Makau.

W podobnym tonie wypowiedziało się biuro łącznikowe centralnego rządu ludowego ChRL w Hongkongu. „Celem organizatora Benny’ego Taia i obozu opozycyjnego jest przejęcie władzy nad Hongkongiem i (…) przeprowadzenie hongkońskiej wersji kolorowej rewolucji” - oświadczył rzecznik biura w komunikacie.

Tai jest profesorem prawa na Uniwersytecie w Hongkongu i znanym działaczem demokratycznym.

Prawybory miały na celu wyłonienie kandydatów, którzy będą mieli największe szanse we wrześniowych wyborach do parlamentu. Jeśli opozycji uda się zdobyć większość, zamierza ona zawetować ustawę budżetową, co zgodnie z hongkońską małą konstytucją zmusiłoby do dymisji popieraną przez Pekin szefową administracji regionu Carrie Lam.

35 spośród 70 członków Rady Ustawodawczej wyłanianych jest w wyborach powszechnych z okręgów geograficznych. Pięć miejsc przypada wybranym w głosowaniu radcom dzielnic, a pozostałych 30 zajmują osoby wyłonione przez specjalne komitety branżowe, tradycyjnie zdominowane przez propekińskie elity.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)