"Wzywamy obie strony do powściągliwości i przestrzegania swoich zobowiązań w ramach rozejmu" - oświadczył Pieskow. Zapewnił też, że Rosja jest gotowa pośredniczyć pomiędzy stronami.

Tymczasem w Baku minister obrony Azerbejdżanu Kerim Welijew powiedział, że zginęli dwaj wojskowi Azerbejdżanu w randze generała i pułkownika i że nadal trwają działania zbrojne. Od 12 lipca w trakcie ostrzałów zabitych zostało do 100 żołnierzy Armenii i zniszczony został ich sprzęt wojskowy - dodał Welijew. Resort obrony w Baku podał, że łącznie od 12 lipca zginęło 11 wojskowych Azerbejdżanu, w tym siedmiu we wtorek.

Armenia i Azerbejdżan wzajemnie obwiniają się o najnowsze incydenty zbrojne. Azerbejdżan ogłosił, że z Armenii ostrzelano kilka przygranicznych wsi. Armenia zaś utrzymuje, że obiektem ostrzałów było miasto Berd po jej stronie granicy. Konflikt zaostrzył się 12 lipca, gdy zginęło czterech żołnierzy Azerbejdżanu i ponad 20 żołnierzy Armenii. Ostrzały trwały nadal w poniedziałek. Są to najpoważniejsze od kilku lat starcia między dwoma skonfliktowanymi krajami.

Reklama

Wymiana ognia zdarza się często w rejonie spornego Górskiego Karabachu, ale tym razem do incydentów doszło w innym rejonie, na granicy pomiędzy prowincją Tawusz w Armenii a rejonem Towuz w Azerbejdżanie. Do walk w tym rejonie dochodziło też w przeszłości, ale na tak dużą skalę nie zdarzało się to od 2015 roku.

Między Azerbejdżanem i Armenią panuje kruche zawieszenie broni od czasu wojny z lat 90. o Górski Karabach, enklawę na terytorium azerbejdżańskim, zamieszkaną przez ormiańską większość i kontrolowaną przez Ormian.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)