Ze Zbigniewem Lewickim rozmawia Robert Mazurek
Nawet przeciętny prezydent uzyskuje reelekcję.
Zbigniew Lewicki amerykanista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego: Przypomnę, że 11 nie wybrano ponownie.
Reklama
11 na 45!
To całkiem spora grupa…
…Nieudaczników. Wśród nich Trump.
Nie teraz, ale po pewnym czasie Donald Trump będzie zapamiętany jako prezydent z dużymi osiągnięciami i z wielką wadą charakterologiczną, która przesądziła o jego porażce. Jego osobowość przysłoniła jego dorobek.
Co to za osobowość?
On nie starał się, by ktokolwiek go lubił, nie zabiegał ani o sympatię elit, ani mas. A polityk powinien być lubiany. Tymczasem on walił między oczy to, co myśli, nie bacząc, czy to się podoba, czy wywołuje wściekłość.
To błąd.
Polityk tego nie robi, owija w bawełnę, nie szuka konfliktu. Gdyby Trump się do tego dostosował, darzono by go większą sympatią.
Ktoś go tam jednak lubił.
To prawda i elektorat pozytywny jest ważny, ale brak elektoratu negatywnego jest jeszcze ważniejszy. Hillary Clinton przegrała, bo miała zbyt duży elektorat negatywny. Teraz to samo spotkało Trumpa, który poległ, bo miał negatywny odbiór publiczny w mediach.
Za co go tak nie znoszono?
To jest Wielki Gatsby amerykańskiej polityki. Pamiętamy z Francisa Scotta Fitzgeralda, że Gatsby zrobił karierę dzięki własnej przedsiębiorczości, korzystała z tego elita, która jednocześnie nim pogardzała i potępiała go. A na jego pogrzebie były dwie osoby. I taką postacią jest właśnie Trump – trochę śmieszny, trochę tragiczny, ale jego przypadek gorzej świadczy o sykofantach wokół niego niż o nim samym.
Trumpem gardzą…
…Bo jest nuworyszem, bo nie należy do elity, złamał zasady savoir-vivre’u, mówi marną angielszczyzną, za to, że rybę nożem atakuje. To taki typ, jak tak można?