W ramach wtorkowej ceremonii kongresmeni wyznaczeni do prowadzenia sprawy przeciwko Mayorkasowi przeszli z części kompleksu Kapitolu, w której mieści się Izba, do części senackiej. Do złożenia dokumentów - i formalnego rozpoczęcia procesu przeciwko Mayorkasowi w Senacie - dochodzi ponad miesiąc po tym, jak Izba zagłosowała nad postawieniem mu dwóch zarzutów: o "umyślną i systemową odmowę przestrzegania prawa" oraz "naruszenie zaufania publicznego" w związku z kryzysem migracyjnym na południowej granicy USA.

Pierwszy taki przypadek od 150 lat

"Każdego dnia walczyliśmy, by zabezpieczyć granicę. Rozliczenie sekretarza (ministra) Mayorkasa jest od dawna konieczne" - oznajmił we wtorek spiker Izby Mike Johnson, domagając się pełnego procesu w Senacie.

Reklama

Nie jest jeszcze jasne, czy taki proces rzeczywiście nastąpi. Niezależnie od tego Mayorkas stał się pierwszym od ponad 150 lat członkiem gabinetu prezydenta, który został formalnie postawiony w stan oskarżenia przez Izbę Reprezentantów.

W środę senatorowie zostaną zaprzysiężeni jako ławnicy w procesie Mayorkasa, lecz dalszy bieg wydarzeń jest przedmiotem negocjacji między partiami, bo kontrolujący tę izbę Demokraci mogą szybko zakończyć proces, oddalając zarzuty postawione ministrowi.

Republikański senator Thom Tillis powiedział we wtorek, że rozmawia z Demokratami nad umożliwieniem przeprowadzenia debaty na temat zarzutów, po czym mogą odbyć się odpowiednie głosowania, w tym za oddaleniem zarzutów. Część umiarkowanych Republikanów publicznie zgłaszała wątpliwości co do zasadności impeachmentu Mayorkasa, wskazując, że realizuje on jedynie politykę administracji. Co najmniej jeden senator, Mitt Romney, zapowiedział, że będzie głosował przeciwko pełnemu procesowi.

Nawet gdyby do procesu doszło, uniewinnienie szefa DHS jest niemal pewne, bo do wyroku skazującego konieczna jest większość 2/3 głosów w Senacie.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński