Jakość autogazu sprzedawanego w Polsce jest wzorcowa – kontrole Inspekcji Handlowej po raz kolejny wykazały, że stacje LPG nie oszukują już klientów. Nie da się jednak powiedzieć tego o stacjach paliw.
Od 15 stycznia do 15 lipca Inspekcja Handlowa (IH) skontrolowała 1087 stacji – zarówno paliwowych, jak i gazowych. Wyniki badań jakości oferowanych tam benzyn, oleju napędowego i autogazu jednoznacznie wskazują, że trwające od kilku lat kontrole przyniosły tylko połowiczny sukces.

Lepszy autogaz

Inspektorzy IH w I półroczu 2009 r. odwiedzili 371 stacji LPG. Po przebadaniu próbek gazu pobranego w tych placówkach okazało się, że skala nieprawidłowości nie przekracza wielkości błędu statystycznego. Gaz płynny niewłaściwej jakości sprzedawało zaledwie 0,5 proc. obiektów tego typu. Oznacza to diametralną poprawę w stosunku do wyników uzyskanych na tych stacjach w latach poprzednich. W 2007 r. na zakup LPG złej jakości byliśmy narażeni bowiem na 8 proc. stacji, w ubiegłym roku – 4 proc. Obecnie można zatem stwierdzić, że problem fałszowania autogazu praktycznie nie występuje. Wszystko wskazuje więc na to, że poszerzenie w 2007 r. listy paliw, których jakość jest systematycznie kontrolowana przez IH, o autogaz odniosło zamierzony skutek.

Benzynę łatwiej chrzcić

Reklama
Znacznie gorzej prezentują się natomiast wyniki kontroli prowadzone na tradycyjnych, benzynowych stacjach. Z raportu Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wynika, że paliwo niewłaściwej jakości sprzedaje aż 6 proc. obiektów tego typu.
Według ekspertów opanowanie sytuacji na stacjach benzynowych jest znacznie trudniejsze niż w przypadku LPG. Benzynę czy olej napędowy można fałszować praktycznie na każdym etapie łańcucha dostaw, w tym na samej stacji. Placówki sprzedające autogaz nie mają takiej możliwości. Nie ma jednak pewności, że benzynę czy olej napędowy chrzcili sami stacyjnicy. Kontrolerzy sprawdzili bowiem 57 hurtowni paliw – nieprawidłowości wykryto w 7 proc. z nich.

Dobre i złe regiony

Najwięcej problemów z jakością paliw mają kierowcy z woj. lubuskiego, pomorskiego i świętokrzyskiego. Tam chrzczoną etylinę i diesel w I połowie 2009 r. oferowało bowiem 15–16 proc. stacji. Na nielegalnym procederze inspektorzy przyłapali poza tym m.in. blisko 9 proc. placówek na Śląsku, Opolszczyźnie, Warmii i Mazurach oraz na Pomorzu Zachodnim. Choć IH prowadzi zmasowane kontrole od niemal sześciu lat, skala problemu jest więc wciąż duża. Inspekcje prowadzone w I połowie tego roku wykazały, że jest gorzej niż jeszcze dwa, trzy lata temu, kiedy kierowców oszukiwało 4,1–5,7 proc. stacji. W UOKiK zaznaczają jednak, że mimo wszystko jakość benzyn i diesla, w stosunku do 2008 roku, nieznacznie poprawiła się – wówczas na produkty nie spełniające norm mogliśmy natknąć się bowiem na niemal co 12 stacji w kraju. W 2005 roku było jeszcze gorzej – oferowano je na co szóstej.
Według IH są nawet regiony w Polsce, gdzie przypadki fałszowania paliw praktycznie nie występują. Gdzie zatem najbezpieczniej zatankujemy? Lubelszczyzna, Podlasie i woj. łódzkie to miejsca, w których kontrole nie wykazały nieprawidłowości. Tam żadna ze 102 sprawdzonych przez inspektorów stacji nie oferowała produktów złej jakości.
W okresie od 15 stycznia do 15 lipca IH skontrolowała w sumie 716 stacji benzynowych. Na czarnej liście, obok stacji niezależnych, znalazły się zarówno obiekty Tesco, Lukoila, jak iOrlenu.
Więcej informacji: w serwisie "Energetyka".