Oznacza to odpowiednio spadek o 2,6 gr, 1,5 gr, 4,4 gr i 0,7 gr w stosunku do poziomów z poniedziałkowego zamknięcia. Umocnienie polskiej waluty, za wyjątkiem GBP/USD gdzie istotną rolę odegrały fatalne dane nt. dynamiki sierpniowej produkcji przemysłowej na Wyspach (spadek o 2,5 proc. wobec oczekiwanego wzrostu o 0,1 proc.), to w głównej mierze reakcja na wzrost kursu EUR/USD powyżej 1,47 dolara sugerujący powrót do trendu wzrostowego oraz na poprawę nastrojów na globalnych rynkach akcji skutkującą wzrostem apetytu na ryzyko.

Złotemu mogło też nieznacznie pomagać zamknięcie tematu dywidendy z PZU. Przy czym znaczenie tego czynnika, który jeszcze w piątek przez większość dnia kreował wahania na rynku walutowym, było już minimalne. Podczas gdy inwestorzy powoli zapominają o spekulacjach związanych z wypłatą dywidendy przez PZU, to znaczenie nabiera sytuacja techniczna na wykresach polskich par. Zwłaszcza EUR/PLN. Piątkowe, zdecydowane odbicie wspólnej waluty od okolic 4,30 zł, gdzie silny opór tworzyła linia trendu spadkowego oraz dzisiejszy powrót poniżej górnego ograniczenie trendu bocznego 4,07-4,19 zł w jakim para ta pozostawała w sierpniu i wrześniu, sugeruje możliwość spadku EUR/PLN do 4,07 zł.

W kolejnych dniach złoty powinien pozostawać pod wpływem nastrojów na rynkach finansowych oraz zmian notowań EUR/USD. Te zaś, przy braku istotnych publikacji makroekonomicznych, mogą kreować informacje napływające z amerykańskich spółek. Na Wall Street we tym tygodniu bowiem rozpoczyna się kolejny sezon publikacji wyników kwartalnych. Po tym jak został zamknięty temat PZU nie można wykluczać, że gry związanej z napływem środków w związku z ofertami PKO BP i PGE.

Reklama