Tymczasem producenci whisky wydają setki milionów dolarów, aby zaspokoić rosnący popyt na szkocki trunek na starych i nowych rynkach, zwłaszcza wśród konsumentów szybko rozwijających się gospodarek wschodzących.

Według Scotch Whisky Association w Edynburgu obecnie na produkcję whisky kieruje się najwięcej pieniędzy od końca lat 1960. Jednym z powodów jest coraz większa popularność trunku w Chinach i Indiach, gdzie rosną zastępy nowych klas średnich – uważa Gavin Hewitt, prezes stowarzyszenia. Plany ekspansji firm z ostatnich dwóch lat są szacowane na przeszło 500 mln funtów.

Whisky to największy produkt eksportowy Szkocji, po ropie naftowej I gazie naturalnym. Trunek destylowany dzisiaj nie może być nazwany szkocką whisky jeśli nie ma przynajmniej trzech lat, a później nie przeleżkował co najmniej siedmiu lat zanim zostanie zabutelkowany jako malt, czyli jednorodna whisky.

Największe inwestycje w produkcję trunku dokonał koncern Diageo, zresztą pierwszy na świecie producent alkoholi i samej szkockiej. Przychody netto koncernu ze sprzedaży whisky, w tym głównej marki Johnnie Walker, wzrosły w ostatnim roku rozliczeniowym (do 30 czerwca) o 7 proc. do 2,42 mld funtów.

Reklama

Nawiasem mówiąc, ponieważ Johnnie Walker to mieszanka różnych gatunków whisky, przez prawdziwych smakoszy trunku jest określana pogardliwie mianem produktu marketowego.

Diageo, którego najlepiej sprzedającym się maltem (jednorodną whisky) jest Talisker, wydał 40 mln funtów na fabrykę w Roseisle w północnej Szkocji. To część inwestycji w wysokości 100 funtów, które przyniosą korzyści dopiero za dwie-trzy dekady – podkreśla Ken Robertson, szef korporacyjnych spraw związanych z whisky w Diageo.

Firma Glenmorangie, którą francuski koncern LVMH Moet Hennessy Louis Vuitton kupił w 2005 roku za 300 mln funtów, zwiększa o prawie o 50 proc. produkcję w swojej wytwórni w Tain. Nowe inwestycje szacuje się na 45 mln funtów.

David Thomson, który zamierza odtworzyć destylarnię Johnny Walkera w Annandale, kupił ją od miejscowego farmera za 1 mln funtów w 2007 roku. Profesor psychologii konsumenckiej rezydujący na co dzień po Oxfordem, wydał już 2,8 mln funtów na remont i zainstalowanie urządzeń. Teraz szacuje, że będzie musiał wyłożyć jeszcze pół miliona funtów zanim zacznie butelkować whisky w roku 2013 lub 2014. Wytwórnia na być także atrakcją turystyczną, a przychody z restauracji, budowanej z myślą dla odwiedzających, mają wesprzeć fundusze na funkcjonowanie destylarni.

ikona lupy />
Beczki whisky składowane w destylarni Glenmorangie w Szkoacji. / Bloomberg