Gazprom w tak niekorzystnym położeniu nie był od dawna – zarówno w Europie Środkowo-Wschodniej, jak i na zachodzie Europy. Tak twierdzą analitycy rosyjscy, z którymi rozmawiał „DGP”. Trudną jesień dla Gazpromu zapowiadają przede wszystkim targi z Białorusią. Mińsk nie chce przepłacać za gaz. Białorusini w IV kwartale płacili około 200 dol. za 1 tys. m sześc. W przyszłym roku cena ma wynosić 250 dol. Dla porównania Niemcy płacą 220 dol.
O tym, że zbliża się wojna o cenę surowca, świadczy choćby ustalenie przez Aleksandra Łukaszenkę daty wyborów prezydenckich na grudzień tego roku, a nie na styczeń 2011 roku, kiedy to podpisywane są umowy gazowe.

>>> Czytaj też: "Wremia Nowostiej": Rosja nie jest gotowa do kompromisów ws. gazu

Kijów nie odda rur

Reklama
Kolejne źródło konfliktu opisuje dziennik „Financial Times”. To Ukraina. Według gazety jesień i zima na linii Kijów – Moskwa upłynie pod znakiem sporów gazowych.
Wszystko z powodu próby powrotu do gry pośrednika – spółki Rosukrenergo – oraz dążenia do przejęcia gazociągów ukraińskich przez Rosjan (poprzez zbudowanie joint venture złożonego z ukraińskiego Naftohazu i rosyjskiego Gazpromu). Rząd Mykoły Azarowa chce renegocjować niekorzystną formułę cenową. Sprzeczne stanowiska ukraińskie i rosyjskie i niewielkie pole do manewru w negocjacjach (Kijów zapewne nie odda rur, Gazprom jest mało elastyczny w sprawie obniżki ceny surowca) to ryzyko ograniczenia dostaw na południe UE podobnego do wojen gazowych z 2006 i 2009 roku.
– W wyniku zatargów z Kijowem i Mińskiem Gazprom utracił część europejskiego rynku. Unia dywersyfikuje i liberalizuje rynek gazowy. Ewentualny konflikt z Polską jest zgubny dla Gazpromu – mówi w rozmowie z „DGP” rosyjski analityk i dyrektor Instytutu Strategii Narodowych Stanisław Biełkowski.

Litwa wyrzuca Gazprom

Jeszcze bardziej skomplikowana – i dla Gazpromu jakościowo nowa – jest sytuacja w republikach bałtyckich. Powołując się na unijny trzeci pakiet energetyczny, Litwa ruguje Gazprom z przesyłu surowca. Wilno do marca 2012 r. chce wydzielić z gazowego monopolisty Lietuvos Dujos, w którym Gazprom ma ponad 1/3 udziałów, firmę zarządzającą przesyłem. Podobne kroki szykuje Estonia.
Zdaniem Artioma Konczina, analityka sektora gazowo-naftowego w UniCredit Group Russia, Gazprom po prostu nie może odciąć dostaw na Zachód bez konsekwencji i utraty wiarygodności. Dlatego zarówno Bałtowie, jak i Ukraina, a nawet Białoruś grają twardo.
– Sytuacja na rynku gazowym ulega zmianie, ale Gazprom wydaje się tego nie dostrzegać – podsumowuje w rozmowie z „DGP” Konczin.
wspóŁpraca nd
ikona lupy />
Gazprom nie może odciąć dostaw gazu na Zachód bez utraty wiarygodności, dlatego Ukraina, Białoruś, Litwa i Estonia grają twardo Fot. Bloomberg / DGP