Ubiegły rok przyniósł spadek sprzedaży na rynku gastronomicznym. Według firmy Euromonitor International jego wartość obniżyła się o 100 mln zł, do 27,1 mld zł. Najbardziej spadek popytu odczuły kawiarnie, bary i restauracje. Ich liczba się zmniejszyła.
Odwrotna sytuacja była w kategorii pizzerii i fast foodów, które w okresie spowolnienia gospodarczego przejęły część klientów droższych restauracji. To one, ze względu na wciąż małe nasycenie polskiego rynku lokalami gastronomicznymi, mają przed sobą najlepsze perspektywy.

Dwa razy więcej

Reklama
W kraju działa ok. 3 tys. pizzerii. Eksperci szacują, że na rynku jest miejsce na drugie tyle. A to dlatego, że wciąż niezagospodarowane są mniejsze miasta w Polsce. Perspektywy rozwoju widzą sami najwięksi gracze. Sieci pizzerii to obecnie jedyna kategoria na rynku gastronomicznym, która deklaruje dynamiczny rozwój w tym roku. Nic dziwnego, w zeszłym roku obroty tych restauracji wzrosły średnio o 10 proc.
– Otworzymy w tym roku około 30 nowych lokali – mówi Magdalena Piróg, wiceprezes zarządu Da Grasso.
Do rozwoju zachęcają też ostatnie badania, z których wynika, że Polacy nadal wydają na jedzenie poza domem dużo mniej niż mieszkańcy Europy Zachodniej. Według badań CBOS tylko co jedenasty mieszkaniec kraju stołuje się na mieście kilka razy w tygodniu, a co dwunasty codziennie jada swój główny posiłek poza domem. Według OBOP wynika, że najczęściej poza domem zamawiana jest pizza. Tak deklaruje aż 37 proc. Polaków.

Menu i dostawy

Nie każda pizzeria ma szansę odnieść sukces. Kluczem jest urozmaicone menu. – Z badań wynika, że konsumenci oczekują bogatej karty dań, zawierającej nie tylko pizzę, ale także dania mięsne i rybne, przystawki, sałaty czy desery – mówi Karolina Rozwandowicz, prezes Da Grasso.
Klienci oczekują też promocji. W miesiącu powinno być ich kilka, by klient nie przeszedł do konkurencji.
To jednak może nie wystarczyć. Drugi atut pizzerii to dostawy do domów i firm. Coraz liczniejszą grupą klientów pizzerii stają się bowiem pracownicy biur. Według CBOS dania z dostawą do domu zamawia tylko 7 proc. Polaków. Dlatego liczba osób korzystających z dostaw będzie stale rosła. Firmy, które najwcześniej zaoferują takie usługi, mają szansę zyskać stałych klientów. Ale uda im się to osiągnąć tylko wówczas, gdy zadbają o szybkość realizacji zamówienia. Najlepiej, jeśli czas ten będzie zbliżony do tego, ile czeka się na danie w restauracji – ok. 30 minut.
– W niewielkim lokalu na każdej zmianie powinno pracować około 8 osób, łącznie z dostawcami. W godzinach szczytu w dużym mieście do dowozu trzeba jednak oddelegować nawet 10 pracowników – uważa Leszek Nowak z Telepizzy Polska.
Godzina pracy jednego dostawcy to koszt 8 – 10 zł. Duże wydatki pochłonie też zakup środków transportu. Powinno być ich przynajmniej tyle, ilu jest dostawców. Właściciele pizzerii polecają skutery, które najlepiej radzą sobie na zakorkowanych ulicach i nie są drogie.

W sieci łatwiej

Dynamiczny rozwój sieci w ostatnich latach spowodował, że na rynku nie trzeba działać już w pojedynkę. Można przyłączyć się do jednej z nich, minimalizując ryzyko niepowodzenia biznesu.
A jest w czym wybierać, bo na rynku jest sześć konceptów, z których każdy ma pod swoim szyldem więcej niż 50 lokali. To wskazuje na ich doświadczenie i know-how.
Za wejściem do sieci przemawia jeszcze jeden fakt. Z badań Euromonitor International wynika, że gastronomia sieciowa lepiej sobie radzi na rynku od niezależnej. Wartość sprzedaży lokali niezrzeszonych obniżyła się w 2010 roku z 23,2 mld zł do 22,8 mld zł, a sieciowych wzrosła z 4 mld zł do 4,3 mld zł.
– Trudności wynikające z mniejszego popytu w większym stopniu odbiły się na mniejszych sieciach i lokalach należących do indywidualnych przedsiębiorców – zauważa Karolina Rozwandowicz.

Nawet za 40 tys. zł

Koszty uruchomienia pizzerii nie są wysokie. Na własny biznes wystarczy już 40 – 50 tys. zł w zależności od lokalizacji. Tyle wydamy na lokal, otwierając go w spółce Biesiadowo.
Niewiele więcej, bo 55 tys. zł, potrzeba na uruchomienie biznesu pod logo Crazy Piramid Pizza. Chyba że mamy już lokal, w którym prowadzimy pizzerie. Wówczas na wejście do sieci wydamy 20 tys. zł. Na lokal w Telepizzy trzeba mieć już 180 tys. zł, a około 200 tys. zł, gdy chcemy działać pod logo największego gracza – Da Grasso.
ikona lupy />
Co czwarty Polak lubi pizzę / DGP