Ludowy Bank Chin w ciągu ostatnich dwóch lat czterokrotnie podniósł stopy procentowe. Wpłynęło to na spowolnienie inwestycji budowlanych. Przedstawicielom klasy średniej, dopiero co powstającej w Państwie Środka, znacznie trudniej też uzyskać kredyt i przenieść się do nowopowstających miast.

„Chiński rynek nieruchomości rdzewieje” – pisze Derek Thompson na portalu theAtlantic.com. „Sprzedaż domów w głównych miastach zwalnia. Przemysł budowlany wyprodukował na przedmieściach największych chińskich miast dziesiątki „widmowych miast,” które w rzeczywistości są bardziej jak poronione dzieci. Były bowiem przeznaczone dla mieszkańców, którzy nigdy się nie pojawili.” W samym Chenggong stoi ponad 100 tys. pustych mieszkań.

Niektórzy z analityków wieszczą wręcz kompletną zapaść chińskiego rynku nieruchomości, jednak zdaniem autora nawet umiarkowany spadek odbije się szerokim echem w światowej gospodarce. „Nie można z ekonomicznego kryzysu uczynić tajemnicy narodowej” – pisze Thompson.

Reklama

Podobnie jak grecki kryzys zadłużenia okazał się problemem dla całej strefy euro i zaciążył na notowaniach rynków finansowych całego świata, również sytuacja w Chinach może wywołać globalne skutki. Państwo Środka konsumuje połowę najważniejszych metali sprzedawanych na światowych rynkach. Kryzys na rynku nieruchomości i mniejszy popyt na surowce i artykuły przemysłowe odbije się negatywnie na gospodarce takich państw jak Australia, RPA, Brazylia, Chile, Korea Południowa, Tajwan i Japonia.

>>> Polecamy: Chiński tygrys w sidłach inflacji. Gospodarkę czeka spowolnienie?

Czas pokaże, czy chińskie miasta-widma będą przyczyną kolejnej fali światowego kryzysu.

ikona lupy />
Budowa biurowca / Bloomberg