Co jakiś czas czytamy, że dany producent samochodów wycofuje wadliwe egzemplarze, bo dostrzegł usterkę i dalsza eksploatacja może grozić awarią, pożarem lub nawet śmiercią.

Taniej jest za darmo naprawić milion samochodów, niż potem płacić duże odszkodowania za szkody spowodowane przez wadliwą konstrukcję. W grę wchodzi też utrata reputacji, na co producenci samochodów nie mogą sobie pozwolić. Ponadto po naprawie usterki są wdrażane procedury, które mają nie dopuścić do podobnych usterek w przyszłości. Te działania wraz z postępem technologicznym powodują, że z roku na rok mamy coraz lepsze samochody.

Zespół ekspertów Uczelni Vistula przedstawił raport o roli grup interesów w procesie stanowienia prawa w Polsce. Ten wpływ jest ogromny, często sprowadza się do realizacji interesów grupowych kosztem interesu publicznego, przez co powstaje wadliwe prawo. Wiąże się to z kosztami sięgającymi wielu miliardów złotych. Niestety w odróżnieniu od producentów samochodów twórcy wadliwego prawa, czyli rząd i Sejm, nie mają wystarczającej motywacji, żeby je wycofać z obiegu lub naprawić. Niektórzy politycy czerpią wręcz korzyści z funkcjonowania złego prawa, dzięki utrzymywaniu nieformalnych relacji z grupami interesów.

Przykłady licznych tego typu relacji znalazły się we wspomnianym raporcie. To tak jakby producenci samochodów specjalnie produkowali wadliwe egzemplarze, żeby potem zarobić na wizytach klientów w salonach serwisowych. Oczywiście taki producent zbankrutowałby, bo klienci przestaliby kupować jego auta i poszliby do konkurencji. W przypadku stanowienia prawa konkurencji nie ma. Co prawda, raz na cztery lata naród weryfikuje jakość rządzących, ale w odróżnieniu od wadliwego samochodu, gdzie usterkę każdy widzi, przeciętny obywatel nie dostrzega wadliwego prawa. Dlatego weryfikacja w demokratycznych wyborach jest niewystarczająca, trzeba wprowadzić dodatkowe mechanizmy, które stworzą silne bodźce dla rządzących, żeby uchwalać prawo wysokiej jakości oraz żeby wycofywać buble z obrotu prawnego. W raporcie proponujemy dekalog zmian, który sprawi, że buble zostaną wyeliminowane, a nowo tworzone prawo będzie pozbawione usterek. W szczególności postulujemy stworzenie kodeksu legislacyjnego, który wprowadziłby zbiór prostych reguł. Kodeks ten zobowiązywałby do uproszczenia struktury aktu prawnego (obowiązek tworzenia krótkich rozdziałów napisanych przejrzyście, obowiązek włączenia do ustawy przepisów z innych ustaw, jeżeli są potrzebne zamiast wprowadzania komplikujących życie odsyłaczy do tych ustaw, które zmuszają do przeszukiwania dużej liczby aktów prawnych itp.). Ten kodeks zobowiązywałby również do pisania prawa językiem zrozumiałym, elementem weryfikacji byłyby prowadzone badania fokusowe w gronie zwykłych ludzi.

Postulujemy także uruchomienie potencjału obywatelskich legislatorów. Wzorem niektórych krajów (USA, Islandia, Singapur) należy zastosować filozofię crowdsourcingu do tworzenia prawa w Polsce. Każdy zainteresowany obywatel powinien mieć możliwość przedstawienia propozycji przepisów prawnych w projektowanej ustawie. Platforma crowdsourcingowa powinna umożliwiać dyskusję nad projektowanymi zmianami legislacyjnymi, a także wolną przestrzeń do umieszczania tworzonych przez obywateli OSR-ów (ocen skutków regulacji). Zwiększyłoby to przepływ wiedzy eksperckiej w procesie tworzenia prawa i byłoby cennym źródłem wiedzy dla legislatorów.

Reklama

Najlepsi obywatelscy legislatorzy powinni być zapraszani przez administrację publiczną do pracy nad projektowaniem aktów prawnych na zasadach bardziej formalnych. Proponujemy także stworzenie mechanizmu umożliwiającego bieżącą ocenę obowiązujących regulacji, tak aby każdy obywatel mógł przedłożyć rekomendacje zmiany dowolnych przepisów wraz z uzasadnieniem. Propozycje zmian byłyby składane za pośrednictwem internetu w ściśle określonej i funkcjonalnej formie. Zebrane w ten sposób rekomendacje regulacyjne byłyby następnie katalogowane i okresowo publikowane przez władzę wykonawczą. Propozycje tych zmian powinny się stać podstawą corocznych przeglądów legislacji. W ten sposób usterki w prawie byłyby wnikliwie wyłapywane przez tysiące obywatelskich legislatorów, a następnie eliminowane przez regularne serwisowe przeglądy przepisów.