Dlaczego niektóre lokale są tańsze?

Większość agencji nieruchomości publikuje spisy mieszkań, których historia może zniechęcić nabywców i najemców - twierdzi CNN. Zawierają one informacje o tym, w jakich okolicznościach zginął poprzedni mieszkaniec. Możliwe jest też zlecenie agencji śledztwa, obejmującego zarówno sprawdzenie aktów zgonu, jak i przepytanie sąsiadów.

- Zniżki na takie mieszkania są znaczne. Jeżeli ktoś nie przejmuje się zajściami z przeszłości, może znaleźć mieszkanie znacznie poniżej cen rynkowych - powiedział Ng Goon-lau, inwestor znany jako „Król nawiedzonych domów”.

"Nawiedzone mieszkania"

W Hongkongu silne są wpływy buddyzmu i taoizmu. Dlatego wielu ludzi sądzi, że mieszkanie w domu, w którym doszło do zabójstwa, może ściągnąć na człowieka nieszczęścia. Mistrz feng shui (szkoła mówiąca, że otaczające nas przedmioty mają własną energię, wpływającą na samopoczucie i los ludzi) Andrew Kwan wyjaśnił, że osoby zmarłe w tragicznych okolicznościach mogą zostać uwięzione. - Ich nienawiść mogła zostać na miejscu. Ich duch może być przywiązany do mieszkania - powiedział.

Jeżeli mieszkanie zostaje uznane za nawiedzone, cena spada przeciętnie o 20 proc. Jeżeli doszło w nim do zabójstwa, obniżka sięga 34 proc. - powiedział Utpal Bhattacharya, wykładowca Hong Kong University of Science and Technology, który badał rynek nawiedzonych domów. Obniżki nie kończą się na mieszkaniu: spadają również ceny nieruchomości w sąsiedztwie. Mieszkania na tym samym piętrze tanieją o ok. 10 proc., a w tym samym budynku - o 7 proc. - powiedział Bhattacharya dziennikarzom CNN.

Nawet banki boją się wtedy udzielać kredytów

Także banki postrzegają „nawiedzone domy” jako ryzykowne. - Najczęściej nie udzielają w tych przypadkach pożyczek hipotecznych - oświadczył Eric Pau z jednej z lokalnych firm deweloperskich.

Inwestorzy specjalizujący się w zakupach „nawiedzonych” nieruchomości muszą liczyć się także z porażkami - ostrzegł CNN. Ng Goon-lau opowiedział stacji o najemcy, który zamieszkał w jednym z takich mieszkań. Zaledwie kilka dni później lokator zerwał umowę i wyprowadził się, nie udzielając żadnych wyjaśnień. Inwestor zaczął szukać rozwiązania u sąsiadów.

- Powiedzieli mi, że trzyletni syn tego lokatora otworzył w środku nocy bardzo trudną książkę i uważnie ją studiował. Najemca doszedł do wniosku, że jego syn jest opętany - powiedział CNN inwestor