Poza godzinami lekcyjnymi nauczyciel ma w końcu masę innych obowiązków. Ostatni raport Instytutu Badań Edukacyjnych stwierdza, że nauczyciele pracują aż 47 godzin tygodniowo, z dużymi różnicami pomiędzy poszczególnymi zajęciami.

Poloniści pracują więcej niż wuefiści – stwierdza raport (pozostaje otwarte pytanie, czy trzeba wykonywać zakrojone na całą Polskę badanie, aby to odkryć). W istocie chodzi o pieniądze. Ile zarabia polski nauczyciel? Dużo? Mało? Szybko wykształciły się w mediach dwa obozy: jeden broniący nauczycieli jako siłaczy i siłaczki, a drugi wyśmiewający nieróbstwo branży, której pracownicy mają w ciągu roku prawie trzy miesiące płatnych wakacji.

Ankieta, z której wyszło, że nauczyciele pracują 47 godzin, opierała się na deklaracjach samych zainteresowanych. Można sobie więc wyobrazić, że wielu z nich podkoloryzowało swój wysiłek, a tym samym statystyki. To jednak nie koloryzowanie wyników jest głównym mankamentem raportu, a sama idea standaryzacji kilodżuli pracy nauczyciela i ich przeliczenia na godziny.

Prawda jest niezwykle prosta: otóż są nauczyciele, którzy traktują swój zawód poważnie i się do niego przykładają, a są i tacy, którzy są nim znudzeni. Wymierzyć tego algorytmem… nie da rady. Każda próba zwiększenia wynagrodzeń wszystkim nauczycielom będzie karała wybitnych pedagogów i nagradzała słabszych. MEN, a wraz z nim wiele samorządów, pragnie ustalenia, ile kto pracuje w Polsce, aby zaproponować nowe, lepsze tabele wynagrodzeń.

Reklama

Najlepsza tabela to pole puste, które zapełnia dyrektor, a nie minister czy też wójt. Jeśli trafi się szkole ambitny chemik, starający się zainteresować uczniów ciekawymi i starannie przygotowanymi lekcjami, będzie on pracował ciężej i efektywniej od np. kiepskiego polonisty klepiącego formułki z podręcznika. Wielką niesprawiedliwością byłoby, gdyby ze względu na nauczanie chemii był traktowany gorzej niż jakikolwiek, nawet słaby, polonista. Lepiej pomyśleć, ile będzie kosztowało kształcenie chemika tak, by został również świetnym nauczycielem polskiego. Polski system edukacyjny, jak słychać, potrzebuje świetnych nauczycieli – ale to chyba nieprawda, skoro nie wykorzystuje tych, których już ma. Nie sposób przewidzieć, ile jeszcze lat będziemy wynagradzać nic nieznaczące liczby figurujące w statystykach, a nie konkretnych ludzi. Na pewno za długo.