Dowiedzieliśmy się ostatnio, że Narodowa Agencja Bezpieczeństwa (National Security Agency) posiada bazę danych, gdzie zarejestrowano prawie każde połączenie telefoniczne wykonane w USA. Aby wyjaśnić zaniepokojonym obywatelom, czemu ma służyć zakrojona na szeroką skalę inwigilacja, agencja zwróciła uwagę na charakter zbieranych danych. Chodzi o tzw. metadane, które agencja zbierała przez ostatnie siedem lat. Metadane zawierają informacje o tym, kiedy i do kogo połączenia telefoniczne zostały wykonane oraz jak długo trwały.

Amerykanie oczywiście zasługują na odpowiednie wyjaśnienia w tej sprawie, ale nie powinni dać się zwieść. Otóż jeśli NSA miałaby zakończyć swoją kontrowersyjną działalność choćby jutro, to wciąż istnieje inna agencja rządowa, która na znacznie większą skalę zbiera dane – chodzi o FBI (Federal Bureau of Investigation).

>>> Polecamy: Bershidsky: System PRISM nie jest wymierzony w terrorystów

Prawdziwa odpowiedzialność państwa za inwigilację obywateli powinna dotyczyć także działalności FBI. Agencja ta ma bowiem uprawnienia, aby zbierać i przechowywać ogromne ilości „nieszkodliwych” danych o Amerykanach.

Reklama

Dla przykładu, od 2008 roku FBI ma prawo prowadzić śledztwo, które nie wymaga nawet istnienia podejrzenia działalności kryminalnej. W celu realizacji tych działań obserwacyjnych niższego szczebla agenci FBI używają różnych inwazyjnych metod zdobywania informacji. Przedmiotem zainteresowania FBI są np. otwarte spotkania takich grup, jak Amerykańska Unia Swobód Obywatelskich (American Civil Liberties Union) czy nawet spotkania anonimowych alkoholików. Aby infiltrować te grupy, agenci z FBI korzystają z usług informatorów, umieszczając niekiedy cel śledztwa pod pełną obserwacją.

W świetle szerokich uprawień i władzy FBI, można mieć jedynie nadzieję, że agencja szybko pozbywa się zbędnych informacji. Liczby niestety mówią co innego.

>>> Czytaj również: Niemcy ostro krytykują USA za inwigilację. Merkel będzie rozmawiać z Obamą

Ślepa uliczka

Od 2009 do 2011 roku, według danych FBI, agencja prowadziła 43 tys. śledztw związanych z działalnością antyterrorystyczną i kontrwywiadowczą. Mniej niż 5 proc. z nich okazało się faktycznie związanych z pierwotnymi podejrzeniami czy działalnością kryminalną.

Co zatem robi FBI z całą resztą zebranych informacji na temat niewinnych Amerykanów? Agencja przechowuje je, na wypadek, gdyby miały przydać się w przyszłości.

Oficjalne wytyczne na temat działań FBI są jasne: wszystkie informacje zebrane przez agencję są przechowywane bez względu na to, czy dane te służą celom bieżącego śledztwa, ponieważ mogą w przyszłości posłużyć do istotnych celów analitycznych. Jeśli agencja uzna, że dana informacja może być istotna dla walki z terroryzmem, FBI może przechowywać takie dane nawet i przez 30 lat. Często są to dane podobne do tych, które zbiera Narodowa Agencja Bezpieczeństwa.

>>> Czytaj też: Prywatność w internecie: nie wiemy, co tak naprawdę jest groźne

Przechowywanie danych na masową skalę

Wielu Amerykanów było zaskoczonych i niezadowolonych z faktu, że Narodowa Agencja Bezpieczeństwa przechowuje ogromne ilości informacji bez względu na to, czy będą one przydatne w przyszłości. FBI natomiast przechowuje znacznie więcej niż telefoniczne metadane i przez znacznie dłuższy okres czasu niż 5 lat (tak jak w NSA).

Nawoływania do reformy Narodowej Agencji Bezpieczeństwa powinny zatem iść w parze z żądaniami ograniczenia władzy i uprawnień FBI.

Rachel Levinson-Waldman - członkini rady Brennan Center’s Liberty and National Security Program, mającego na celu poprawę bezpieczeństwa wewnętrznego z poszanowaniem podstawowych wolności i rządów prawa.