Bez względu na to, jaki będzie wynik szkockiego referendum, sama idea rozwiązania istniejącej od ponad 300 lat unii Anglii i Szkocji ma bardzo poważne konsekwencje dla Europy i stabilności w skali całego globu - pisze George Friedman z ośrodka Stratfor.

Szkocka niepodległość to pomysł, który z „nieprawdopodobnego” stał się „bardzo możliwy”. Bez względu na to, co się stanie, sama idea rozwiązania istniejącej od ponad 300 lat unii Anglii i Szkocji jest niezwykła i ma bardzo poważne konsekwencje dla Europy, a nawet dla stabilności w skali całego globu.

Od zakończenia wojen napoleońskich do czasu II wojny światowej Zjednoczone Królestwo było centrum systemu międzynarodowego. Londyn stworzył imperialną strukturę, która ukształtowała nie tylko system międzynarodowy, ale także kraje tak różne od Wielkiej Brytanii, jak Stany Zjednoczone czy Indie. To Zjednoczone Królestwo rozpoczęło rewolucję przemysłową i było jej główną siłą napędową. Pod wieloma względami unia Anglii i Szkocji była osią światowej historii. Uświadomienie sobie ryzyka rozpadu tej unii jest wstrząsające i pokazuje, w jakim kierunku podąża świat.

Szkocja i Anglia – historyczni wrogowie

Szkocja i Anglia w sensie historycznym są wrogami. Ich poczucie wzajemnej rywalizacji sięga wieki wstecz, zaś zajmowanie przez te dwa narody jednej wyspy powodowało, że wielokrotnie znajdowały się one w stanie wojny. Historycznie rzecz biorąc, Anglia i Szkocja nie ufały sobie wzajemnie oraz dawały sobie ku temu powody. Kwestia narodowa została spleciona z walkami dynastycznymi i dążeniami do narzucenia unii – zarówno poprzez podbój jak i dynastyczne intrygi.

Reklama

Anglicy byli bardzo obawiali się, że obce potęgi, szczególnie Francja, mogłyby wykorzystać Szkocję jako bazę do potencjalnego ataku na Anglię. Szkoci z kolei obawiali się angielskich działań mających temu zapobiec. To z kolei mogłoby skończyć się wykorzystywaniem Szkocji przez Anglię i być może nawet unicestwieniem szkockiego narodu.

W takich warunkach zawarto unię z 1707 roku. Powstała ona jako skutek uchwał parlamentów po obu stronach i doprowadziła do powołania wspólnego parlamentu Wielkiej Brytanii. Anglię do unii pchały geopolityczne lęki. Z kolei wśród szkockich motywów wejścia do unii były problemy finansowe, których Szkoci nie mogliby rozwiązać samodzielnie. W efekcie podpisania unii powstała zjednoczona wyspa, która scaliła Szkotów i Anglików w jeden naród.

Na zewnątrz zatem Szkoci i Anglicy jawili się jako urocze wariacje na temat jednego narodu – Brytyjczyków. Nie było potrzeby, aby rozpatrywać Szkotów i Anglików jako dwa osobne narody. Dziś jednak wiemy, że aby zrozumieć powody przetrwania szkockiego nacjonalizmu, potrzebujemy głębszej ramy intelektualnej.

>>> Polecamy: Niepodległa Bawaria? Kryzys pobudza separatyzmy w sytej Europie Zachodniej

Zasada samostanowienia narodów

Oświecenie i rewolucja francuska umieściły naród w moralnym centrum świata. Rewolucja stanowiła wyraz buntu przeciw transnarodowym dynastiom, które władały dużymi częściami Europy. Oświecenie nadało narodowi (definiowanemu w kontekście wspólnego języka, kultury i historii) niezbywalne prawo do samostanowienia, sam naród zaś stał się główną ramą odniesienia dla demokratycznej republiki.

Po rewolucji francuskiej niektóre narody, takie jak Niemcy czy Włosi, zjednoczyli się w ramach państw narodowych. Po I wojnie światowej, gdy rozpadły się imperia Habsburgów, Hohenzollernów, Romanowów czy Imperium Ottomańskie, przez Europę przelała się fala decentralizacji. Imperia przekształciły się w swoje narodowe komponenty. Niektóre z nich połączono w większe narody (przypadek Czechosłowacji czy Jugosławii). Inne z kolei, powstały jako pojedyncze państwa narodowe (przypadek Polski). Część z nich przyjęła republikańską formę rządów, część zaś pogrążyła się w dyktaturze.

Druga fala decentralizacji przelała się przez świat w 1992 roku, gdy upadł Związek Sowiecki, zaś jego części składowe przekształciły się niezależne państwa narodowe.
Doktryna prawa do samostanowienia narodów napędzała pierwszą falę rewolt przeciw europejskiemu imperializmowi na półkuli zachodniej, tworząc republiki w obu Amerykach.
Druga fala kolonialnego napięcia i europejskiego wycofania nadeszła po II wojnie światowej. W niektórych przypadkach narody faktycznie stały się samo-stanowiące. W innych – państwa narodowe zostały stworzone bez odniesienia do żadnego narodu i tym samym poprzez swoje granice podzieliły inne narody. W jeszcze innych przypadkach istniały narody, ale demokratyczna republika nie została nigdy zinstytucjonalizowana, była zaś jedynie pewnym pozorem.

Niedoskonałe państwo narodowe

Niezwykła siła państwa narodowego jako pewnej moralnej zasady organizacyjnej mogła być wprowadzana tylko w sposób niedoskonały. Nie istniały bowiem „czyste” narody. Każde państwo składa się z różnych fragmentów i mniejszości narodowych. W wielu przypadkach narody te potrafiły koegzystować, w innych zaś większość próbowała usunąć lub nawet zniszczyć mniejszość. W jeszcze innych przypadkach mniejszość domagała się niepodległości i praw od własnego państwa narodowego. Konflikty te miały nie tylko wewnętrzny charakter, ale także były przyczyną zewnętrznych sporów w obszarze prawa poszczególnych narodów do istnienia ponad oficjalnymi granicami.

W latach 1914-1945 Europa pogrążyła się w dwóch wyniszczających wojnach, w których kwestie związane z prawami państw narodowych odgrywały znaczącą rolę. Kluczowym przykładem sprowadzenia idei państwa narodowego do absurdu była niemiecka III Rzesza.

Po II wojnie światowej Europa oparła się na zasadzie, że granice – choć niedoskonałe – nie będą przedmiotem dalszych zmian. Celem takiego podejścia było uniknięcie jednej z głównych przyczyn wybuchu wojen w Europie.

Doktryna taka została wdrożona w sposób niedoskonały. Załamanie się Związku Sowieckiego unieważniło pewien układ granic, sprawiając jednocześnie, że granice wewnętrzne ZSRR stały się jego granicami zewnętrznymi.

Wojna domowa w Jugosławii doprowadziła do zniknięcia tego bytu państwowego i przekształciła się w wojnę międzynarodową. Konflikt w Jugosławii dodatkowo uruchomił wojny domowe w państwach narodowych, takich jak Bośnia, Serbia i Chorwacja. W tym samym czasie granice na Kaukazie zostały narysowane na nowo, gdy niepodległa Armenia zajęła część Azerbejdżanu. W obliczu upadku zasady niezmienności granic, NATO podzieliło Serbię na dwie części – albańską część zwaną Kosowem oraz resztę Serbii.

Chodzi zatem o to, aby zrozumieć, że prawo do samostanowienia narodów stanowi samo jądro europejskich zasad i było realizowane z taką intensywnością i okrucieństwem, że doprowadzało często do podziału Europy i rewizji jej granic. Jednym z powodów istnienia Unii Europejskiej jest to, że w jej ramach podejmuje się próby stworzenia systemu, który zarówno chroni, jak i trywializuje państwo narodowe.

>>> Polecamy: Stratfor: Nacjonalizmy mogą ponownie rozsadzić Europę

Przypadek Szkocji

Możliwość uzyskania przez Szkocję niepodległości musi być rozpatrywana właśnie w tym kontekście. Nacjonalizm, pamięć i miłość do historii i kultury, nie są kwestiami błahymi. Zarówno Europa jak i świat karmiły się coraz większymi falami nacjonalizmu przez ponad dwa stulecia. Szkockie referendum, bez względu na to, jak się zakończy, pokazuje niezwykłą siłę pragnienia narodów do samostanowienia. Jeśli pragnienie to może naruszyć unię, na której zbudowana jest Wielka Brytania, to może naruszyć wszystko.

Są tacy, którzy twierdzą, że niepodległość Szkocji może przynieść Edynburgowi problemy gospodarcze lub problemy z zarządzaniem obroną narodową. To oczywiście nie są sprawy błahe, jednak nie oddają one istoty rzeczy. Z gospodarczego punktu widzenia Szkocji nie opłaca się wywoływać tego rodzaju zamieszania. W najlepszym razie ekonomiczne konsekwencje rozwodu z Londynem są niepewne. I właśnie dlatego każda teoria ludzkiego zachowania, która zakłada, że człowiek kieruje chęcią maksymalizacji ekonomicznych korzyści, jest błędna. Ludzie w swoich działaniach kierują się innymi motywami, których nie da się w prosty sposób wyjaśnić modelami ekonomicznymi, ale można za to empirycznie udowodnić ich wielką siłę.

Jeśli zwolennicy niepodległości Szkocji wygrają to referendum, będzie to oznaczało, że po ponad 300 latach Szkoci wybiorą gospodarczą niepewność zamiast unii z innym narodem.
Jest to coś, co musi być bardzo ostrożnie i poważnie traktowanie na Kontynencie, który jest podatny na ekstremalne konflikty. Co więcej, na Kontynencie pełnym granic, które nie odpowiadają narodom w ich historycznym sensie.

Katalonia ze stolicą w Barcelonie, drugie największe miasto Hiszpanii, posiada bardzo ważny ruch niepodległościowy. Traktat z Trianon wyznaczył granice Węgier w taki sposób, że część Węgrów żyje w Rumunii, a część na Słowacji. Belgia z kolei składa się z ludności francusko- i niderlandzkojęzycznej (Walonia i Flandria) i nie jest niczym ryzykownym stwierdzenie, że te dwie grupy się nie lubią.

Wschodnia część Polski została wchłonięta przez Związek Sowiecki i jest dziś częścią Ukrainy i Białorusi. Wielu Czeczenów i Dagestańczyków chce się oddzielić od Rosji, tak samo jak mieszkańcy Karelii, którzy czują się bardziej Finami niż Rosjanami. Z kolei we Włoszech działają siły polityczne, które chcą odseparować bogate miasta północy od południa Włoch. Wojna pomiędzy Azerbejdżanem a Armenią jest daleka od ustabilizowania. W samej Europie można znaleźć wiele tego typu przykładów.

Prawo narodów do samostanowienia dotyczy nie tylko chęci samo-rządzenia się przez dany naród, ale także zajmowania określonego historycznie terenu. A ze względu na fakt, że pamięć historyczna narodów różni się, prawdopodobieństwo konfliktu rośnie. Weźmy na przykład Irlandię. Kraj ten uzyskał niepodległość po walce najpierw z Anglią, potem z Wielką Brytanią. Tożsamość narodowa Irlandii Północnej zależała od tego, na czyjej pamięci historycznej się opierano, co było powodem trwających od dekad krwawych wojen.
Niepodległość Szkocji prawdziwie zmieniłaby brytyjską historię. Wszelkie próby pomniejszania znaczenia tych dążeń mijają się celem. Oddzielenie się Szkocji od Wielkiej Brytanii oznaczałoby podział wyspy na dwa państwa narodowe.

Obecnie relacje Londynu i Edynburga mogą być bardzo ciepłe, ale w przeszłości zdecydowanie takie nie były i nie ma żadnej pewności, że takie będą w przyszłości. W razie uzyskania niepodległości przez Szkocję, Anglia będzie wystawiona na zagrożenia, jakich nie musiała obawiać się przez ponad trzy stulecia. Szkocja zatem będzie musiała podjąć decyzję, a trudną częścią zasady samostanowienia narodów jest potrzeba podejmowania decyzji oraz życia z ich konsekwencjami.

Nie jest to argument za czy przeciw Szkotom, ale zwrócenie uwagi na niezwykłą siłę nacjonalizmów, szczególnie w Europie, a także krajach przez nią skolonizowanych.
Nawet Szkocja pamięta, czym kiedyś była, i wielu – być może większość, a być może duża mniejszość – chce powrotu do tego stanu. Przywoływanie swojej przeszłości i chęć jej wskrzeszenia, oprócz tego, że jest imponującym świadectwem szkockiej historii, to w znacznie większym stopniu jest dowodem na to, że oświeceniowe prawo do samostanowienia narodów nie może być ignorowane.

Co ważne, rozpad Jugosławii czy załamanie się Związku Sowieckiego nie były postrzegane jako precedens dla reszty Europy. Szkocja natomiast będzie widziana właśnie w ten sposób.

Nikt nie może zaprzeczyć, że Wielka Brytania jest podmiotem o szczególnym znaczeniu. Jeśli podmiot ten się rozpadnie, to co będzie wówczas pewne? W czasie, gdy Unia Europejska zmaga się z kryzysem gospodarczym, a instytucje i wartości europejskie są kwestionowane, rozwiązanie Wielkiej Brytanii ożywiłoby narodowe dążenia, które w Europie od dekad starano się chować. Musimy w tym kontekście pamiętać , że Szkocja od wieków także była „chowana” przez Londyn i teraz chce powstać od nowa.

Rodzi to pytanie o to, jak bardzo kwestie narodowe, chowane przez dekady, mogą być w nas zakorzenione. Nie wiem, jak zagłosują Szkoci. Przyszłość Wielkiej Brytanii leży dziś na stole i jest duże prawdopodobieństwo, że dojdzie do istotnej zmiany.

Przez wieki nacjonalizm swoją siłą przebijał kwestie ekonomiczne. Choć model homo economicusa może być dla niektórych pewnym ideałem, to empirycznie jest fałszywy. Ludzie są zainteresowani osiągnięciem dobrobytu, ale nie tylko. W przypadku Szkocji racje ekonomiczne wcale w jednoznaczny sposób nie przeważają nad chęcią Szkotów do samostanowienia.
Bez względu na to, jak zakończy się referendum w Szkocji, dopóki nacjonaliści nie przegrają w przygniatający sposób, dżin nacjonalizmu pozostanie na wolności – nie tylko w Wielkiej Brytanii. Szkockie referendum wydobywa na światło dzienne kwestie, które przez wieki pogrążały Europę w walkach, łącznie z I i II wojną światową, w których zginęło ponad 80 mln ludzi.

Tekst ukazał się za zgodą ośrodka Stratfor.

"The Origins and Implications of the Scottish Referendum" is republished with permission of Stratfor.