Bożena Ławnicka
bozena.lawnicka@infor.pl
Smog wciąż ma się dobrze
Zaczął się sezon grzewczy i od razu widać, że wiele gmin nie wykorzystało w pełni szans na podjęcie działań antysmogowych. A zewnętrznych środków na ten cel nie brakuje, tylko nie wszyscy potrafią je znaleźć i z nich skorzystać
Reklama
Choć są samorządy, które zaangażowały się w program dotyczący fotowoltaiki czy w „Czyste powietrze”, to jednak wiele z nich nadal ma nikłą wiedzę o tym, że są jeszcze inne możliwości uzyskania pieniędzy na walkę z zanieczyszczeniem powietrza. Tym bardziej że znaleźć taki program, i to w czasie kiedy przyjmowane są do niego zgłoszenia – wcale nie jest prosto. Skorzystać z niego – ze względu na skomplikowane procedury – też nie. W takiej sytuacji najprostszym wyjściem byłoby skorzystanie z pomocy firm doradczych, których na rynku nie brakuje, jednak nie wszystkie samorządy są tym zainteresowane. Potwierdza to dr inż. Konrad Witczak z Politechniki Łódzkiej, który specjalizuje się w tematach związanych z efektywnością energetyczną budynków. – Samorządy, by się w tym wszystkim połapać, a dodatkowo wykonać wiele dokumentacji zatrudniają zewnętrznych ekspertów, co zwiększa im koszty i de facto zniechęca do korzystania z programów – mówi nasz rozmówca. I wylicza, że samo tylko wsparcie na fotowoltaikę zapisane jest w kilku programach. Przykładowo w regionalnych programach operacyjnych (RPO), programie „Bocian” (obecnie nie ma naboru), rolniczej „Agroenergii” czy w skierowanym do właścicieli domów jednorodzinnych programie „Mój prąd”. A wkrótce do tego wszystkiego dojdzie zapewne kolejny program – dla budynków wielorodzinnych w ramach nowelizowanej ustawy o wspieraniu termomodernizacji i remontów, którą szykuje Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju (patrz: rozmowa z Arturem Soboniem). A to przecież tylko wycinek antysmogowych działań podejmowanych przez kilka resortów: środowiska, przedsiębiorczości i technologii, energii czy rolnictwa, które niestety nie zawsze są ze sobą skoordynowane.
W jednej bazie
– Nie jest istotne, ile instytucji będzie proponowało wsparcie. Ważne jest, by był jeden punkt informacyjny, z którego będzie się można dowiedzieć, jaka jest oferta – mówi nam Aleksander Śniegocki, ekonomista, ekspert z ośrodka Wise Europa. – W Europie takie systemy są zorganizowane bardzo różnie, np. zintegrowany system ma Francja, natomiast mocno rozproszony – Słowacja. Ale tam to wcale nie przeszkadza. Słowacja osiąga bardzo dobre tempo termomodernizacji – mówi ekspert. Według niego w Polsce niezbędny jest jeden koordynator programów i tę rolę powinna przyjąć na siebie strona rządowa. Zgadza się z tym Krzysztof Iwaniuk, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, przyznając jednocześnie, że dziś samorządowcy, zwłaszcza z małych gmin, w wielości propozycji się gubią. Potrzebę jednego koordynatora widzi również Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego. Jednak w jego ocenie dla każdej z grup beneficjentów powinna być odrębna baza, żeby łatwiej można było wybrać najwłaściwszy dla danego podmiotu program. Konrad Witczak zwraca dodatkowo uwagę, że Polakom brakuje podstawowych informacji związanych z wymianą pieców i termomodernizacji. – Dlatego osoby, które się na tym nie znają, nie potrafią się zorientować, jakiego rodzaju wsparcie jest im potrzebne – dodaje nasz rozmówca. Zwraca też uwagę, że niektóre programy mają bardzo krótki, nieraz tylko kilkudniowy termin naboru (patrz: infografika). Zdaniem Aleksandra Śniegockiego okazją do stworzenia wspólnej bazy będzie nowa perspektywa unijna, zwłaszcza że powinny się w niej znaleźć środki na działania antysmogowe. – Rosną też przychody ze sprzedaży uprawnień do emisji, a to powinno skłaniać do skoordynowania procesu pomocy – uważa przedstawiciel Wise Europa.
Czarne chmury nad rządowym priorytetem
Rybnicki Alarm Smogowy i Fundacja 360! wysłały do Komisji Europejskiej skargę na program „Czyste powietrze”. Uważają, że część jego zasad jest sprzeczna z prawem Unii Europejskiej. Konkretnie te, które pozwalają dofinansować kotły na paliwa stałe. Jakie konkretnie przepisy ma naruszać program „Czyste powietrze”? Chodzi o art. 7 ust. 2 rozporządzenia 2017/1369, który wprost stanowi, że w przypadku gdy państwa członkowskie przewidują zachęty (taką zachętą są dotacje) dotyczące produktu określonego w akcie delegowanym, mają one dotyczyć „najwyższych dwu istotnie licznych klas efektywności energetycznej lub klas wyższych, określonych w tym akcie delegowanym”. Zdaniem przedstawicieli ww. organizacji kotły na węgiel nie mieszczą się w tym katalogu. ©℗
ZJ
Zbyt skomplikowane
– Programy powinny być proste – nie ma wątpliwości Krzysztof Iwaniuk. I to zarówno te dla osób fizycznych, jak i dla samorządów. Zdaniem naszych rozmówców takim wymogom odpowiada obecnie program „Mój prąd”, który jest adresowany do osób fizycznych. Wniosek jest łatwy – wiadomo, że można ubiegać się o 5 tys. zł i łączyć to z podatkową ulgą termomodernizacyjną. Na dokładkę od trzech dni można go składać przez internet. Co już przekłada się na popularność programu, czym od razu nie omieszkał się pochwalić na Twitterze prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Piotr Woźny. Według niego w ciągu pierwszych paru godzin od wprowadzenia elektronicznego systemu aplikacji wpłynęło 56 wniosków. – Sam bym chętnie uczestniczył w tym programie, gdyby nie to, że swoją inwestycję zakończyłem o dwa tygodnie za wcześnie – mówi Krzysztof Iwaniuk.
Za zbyt skomplikowany i tym samym za trudny uznawany jest natomiast przez JST program „Stop smog”. Potwierdza to Paweł Ścigalski, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. jakości powietrza i przedstawiciele Związku Gmin Wiejskich (odesłanie – tygodnik Samorząd i Administracja z 16 października 2019 r.). Jednak prezes NFOŚiGW z tym polemizuje. – Samorządowcy lubią mówić, że się nie da. Jak widać po Skawinie, Suchej czy Pszczynie jednak da się – przekonuje. Przypomina też, że ustawa dotycząca tego programu była pisana we współpracy z samorządowcami i konsultowana ze wszystkimi miastami z list WHO oraz samorządami województw. Czy do tych trzech – wymienionych przez Piotra Woźnego – gmin, które przystąpiły do programu, dołączą kolejne? Oby tak było, bo do wykorzystania jest 800 mln zł.
Zbyt wolno idzie też wydawanie 100 mld zł (deklarowanych na 10 lat) z „Czystego powietrza”. Dwa dni temu minister środowiska Henryk Kowalczyk poinformował, że w ramach wydanych decyzji rozdysponowano pierwszy miliard, a tygodniowo wpływa po 2–3 tysiące wniosków. Jak to wygląda w praktyce, tłumaczy Zagłębiowski Alarm Smogowy.– Do likwidacji mamy około 700 tysięcy sztuk kopciuchów, do 14 października 2019 r. podpisano zaledwie 4116 umów – podała organizacja w środę na Twitterze. Według jej wyliczeń, aby w 10 lat pozbyć się smogu, trzeba by likwidować w Zagłębiu rocznie ok 70 tys. kopciuchów. Z kolei Rybnicki Alarm Smogowy wyliczył, że w tempie, w jakim w tym mieście wymienia się piece, trzeba będzie 30 lat, by stare kopciuchy przestały dymić.
Kolejna kwestia, na którą zwracają uwagę nasi rozmówcy, to zbyt niskie dofinansowanie w stosunku do dochodów potencjalnych beneficjentów. – Przecież ci, którzy mają 600 zł na osobę w rodzinie, to klienci opieki społecznej. Nie są oni w stanie wyłożyć nawet 10 proc. na inwestycję. Z kolei dla tych, którzy zarabiają trochę więcej, rzecz może nie być warta zachodu, biorąc pod uwagę trudne wymagania programu – zauważają samorządowcy. Efekt? Jak informuje Krzysztof Iwaniuk w gminie Terespol „Czystym powietrzem” były zainteresowane tylko trzy rodziny, z których dwie się w końcu wycofały. – Liczymy, że prezes NFOŚiGW uprości ten program – nie traci nadziei przewodniczący Związku Gmin Wiejskich.
Ciekawe rozwiązanie w tym zakresie przedstawia nam Krzysztof Smolnicki. Otóż uważa on, chętnych byłoby więcej, gdyby potencjalni beneficjenci programu przy wypełnianiu skomplikowanych formularzy mogli skorzystać z pomocy energetyków gminnych (niedawno NFOŚiGW przeprowadzał dla nich szkolenia), którzy byliby zatrudnieni w gminach. Tyle tylko, że pewnie nie wszystkie JST byłyby skłonne wyasygnować pieniądze na ten cel. Inna możliwość to zainteresowanie „Czystym powietrzem” instytucji finansowych. – W Niemczech tego typu programem zajmował się po prostu bank. Jego przedstawiciele jechali do klientów i pomagali im rozliczyć wniosek, bo to kosztowało ich mniej pracy niż sprawdzanie nadesłanych formularzy i kilkakrotne wprowadzanie poprawek – mówi Krzysztof Smolnicki. – U nas w „Czyste powietrze” chce się zaangażować kilka banków, ale ich pomoc pewnie tak daleko nie sięgnie – dodaje.
Wielorodzinna luka
To, że programów jest tak wiele, nie oznacza jednak, że nie ma w nich luk, co też ogranicza skuteczność walki ze smogiem. W takiej dziurze są np. mieszkańcy domów wielorodzinnych. – Dla nich nie ma wsparcia w ogóle – mówi Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego. I dodaje, że w dolnośląskich gminach to właśnie stare kamienice najbardziej przyczyniają się do zanieczyszczenia powietrza. Ekspert obawia się, że im nie pomoże nawet przygotowywana przez Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju nowelizacja ustawy o termomodernizacji i remontach. Dlaczego? Bo przewidziano w niej wsparcie rządu 50 proc. inwestycji tylko dla podmiotów zarządzających budynkami komunalnymi, a nie dla wspólnot mieszkaniowych, a takie głównie zarządzają kamienicami. Krzysztof Smolnicki dodaje, że obecnie na remonty domów wielorodzinnych można otrzymać 16 proc. zwrotu inwestycji z Funduszu Termomodernizacji i Remontów, którym dysponuje BGK. I jak dodaje, chętnie z tego korzystały spółdzielnie mieszkaniowe zarządzające blokami z wielkiej płyty. – Natomiast w przypadku budynków starszych te środki nie były w żadnym stopniu adekwatne do potrzeb – mówi Smolnicki. Jak temu zaradzić? Na przykład własnymi, miejskimi programami. I niektóre miasta próbują to robić. Na przykład Wrocław ma program KAWKA+ zakładający dofinansowanie wymiany pieców do kwoty 12 tys. zł oraz Lokalny Program Osłonowy wspierający tych odbiorców energii cieplnej, którzy ponoszą zwiększone koszty ogrzewania ze względu na wymianę źródła ciepła. Ponadto w ubiegłym tygodniu rada miasta przyjęła stanowisko w sprawie alarmu klimatycznego. Podkreślono w nim, że wszystkie prowadzone przez miasto działania mają na celu to, by do 2050 r. Wrocław stał się miastem zeroemisyjnym. Grzegorz Rajter z wydziału komunikacji społecznej tamtejszego urzędu dodaje, że rada Wrocławia przyjęła też uchwałę w sprawie zwolnień od podatku od nieruchomości budynków lub ich części podłączonych do instalacji fotowoltaicznej.
Dostosować lokalnie
Pytane przez nas osoby zwracają też uwagę, że programy uruchamiane przez poszczególne resorty nie są dostosowane do lokalnych warunków. – Inaczej trzeba działać tam, gdzie ludzie są zamożniejsi, inaczej w tak biednych jednostkach jak nasza – mówi Krzysztof Iwaniuk z gminy Terespol. Jest on przekonany, że nie da się zrobić jednego programu rozwiązującego problemy mieszkańców w całej Polsce (więcej opinia Krzysztofa Iwaniuka). Potwierdza to Krzysztof Smolnicki. – Krajowym rekordzistą, jeśli chodzi o smog, jest Nowa Ruda. A dla takich miast, jak ona nie ma praktycznie nic – mówi. Wyjaśnia, że nawet wsparcie na modernizację sieci ciepłowniczych nie jest dla nich, bo po prostu takich sieci nie mają. Nie pomoże im też zapowiadana nowelizacja ustawy o termomodernizacji i remontach, bo – o czym pisaliśmy wyżej – ma ona nie dotyczyć wspólnot mieszkaniowych. Dlatego – zdaniem naszego rozmówcy – powinny być zachęty dla gmin, by uczestniczyły w remontach kamienic, choć to nie na tym zyskają finansowo. ©℗

pytania do ekspertów

Projekt ustawy termomodernizacyjnej nie trafi do kosza
Artur Soboń wiceminister infrastruktury i rozwoju
Jeszcze przed końcem kadencji obiecywali państwo program dla budynków wielorodzinnych, przede wszystkim domów z wielkiej płyty. W poprzedniej kadencji nie zdążył on przejść sejmowej ścieżki. Jakie są szanse na jego powrót?
Wprowadzenie zwiększonego finansowania dla mikroinstalacji OZE i dodatkowe środki na bezpieczeństwo budynków z wielkiej płyty z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie możliwe już w 2020 r. Rząd 10 września 2019 r. przyjął bowiem projekt zmian w przepisach ustawy o termomodernizacji i remontach i skierował go do parlamentu. Biorąc pod uwagę wynik wyborów parlamentarnych, wydaje się, że nowy rząd potwierdzi rozwiązania przewidziane w projekcie ustawy, co pozwoli na jego szybkie procedowanie.
Na jakiej wielkości wsparcie będą mogły liczyć samorządy?
W najbliższych dziesięciu latach (2020‒2029) Fundusz Termomodernizacji i Remontów wyda na wsparcie termomodernizacji i remontów zasobów mieszkaniowych około 3,2 mld zł, z czego około 2,2 mld zł dotyczyć ma inwestycji objętych nowelizacją ustawy. Na te 2,2 mld zł składa się m.in. dofinansowanie remontów zasobów komunalnych i montażu kotew wzmacniających połączenia w budynkach z wielkiej płyty. Obecnie fundusz dysponuje środkami, które pozwolą mu sfinansować nowe zadania w 2020 r. bez konieczności dodatkowego zasilenia budżetowego.
Ze względu na rozproszenie pomocy w zakresie termomodernizacji potencjalni beneficjenci nie wiedzą o tym, gdzie szukać wsparcia. W jaki sposób zamierzają państwo dotrzeć do nich z informacjami o programach?
Zainteresowani inwestorzy mogą skorzystać ze wsparcia doradczego Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), który operacyjnie zarządza programem, i do którego trafiają wnioski o dofinansowanie. BGK organizuje cykliczne spotkania informacyjne oraz konferencje regionalne także dla zainteresowanych samorządów. Podczas nich prezentuje wszystkie swoje produkty, w tym programy rządowe. Ponadto nasilimy akcje informacyjną w okresie wejścia w życie zmian w przepisach. Warto jednak podkreślić, że z uwagi na to, że instrumenty wsparcia są skierowane do profesjonalnych podmiotów (gminy, spółdzielnie mieszkaniowe, zarządcy wspólnot mieszkaniowych), to w zasadzie nie występują problemy z brakiem wiedzy o dostępnych formach wsparcia. Problemem nie jest też zgromadzenie dokumentacji niezbędnej do skorzystania z programu. ©℗
Rozmawiała Zofia Jóźwiak
Nie da się z Warszawy wymyślić oferty dobrej dla całej Polski
Krzysztof Iwaniuk przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP
Czy gminy wiejskie korzystają z programu „Czyste powietrze”?
U mnie mieszkańcy się do niego nie zgłaszają, bo potrzeba do niego dziesiątki dokumentów i wyliczeń. A do tego trzeba jeździć do odległego o 150 km Lublina. Poza tym nie wiadomo, skąd wziąć w takich gminach firmy wykonujące takie prace, a faktury są niezbędne. A nawet, jak się taka firma znajdzie, to trzeba zapłacić i VAT, i za sekretarkę, i za prezesa firmy, a więc koszty rosną. W sumie niejednokrotnie taniej wychodzi zrobić remont na własną rękę czy z pomocą sąsiada.
Nie spełnia oczekiwań?
Nie da się z Warszawy wymyślić programu dobrego dla całej Polski. Namawiam ministra środowiska Henryka Kowalczyka do tego, by przygotował programy dla gmin, nie jeden centralny, skupiony w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Jaki na przykład?
Mogę wskazać programy parasolowe z RPO sprzed kilku lat. Mogliśmy wziąć dotacje, dodać trochę z gminy i po 2 tys. zł dołożyć chętnym mieszkańcom do kolektorów do ciepłej wody. Formalności przy tym były minimalne i dziś u nas na 700 domach takie ogniwa są. Program „Czyste powietrze” to działanie na znacznie większą skalę i na wiele, wiele lat. Postulujemy więc, by gminy miały nie tylko subwencję ekologiczną, ale i by przywrócono im gminne fundusze ochrony środowiska, które zostały zabrane jeszcze za poprzednich rządów. Dzięki temu moglibyśmy zatrudnić energetyków gminnych, którzy doradzaliby ludziom, jak najlepiej przeprowadzić termomodernizacje i wymienić źródło ciepła. Bo dzisiaj są do tych zmian zniechęceni. ©℗
Rozmawiała Zofia Jóźwiak
1 Programy rządowe nieskierowane wprost do JST
Ochrona powietrza w Polsce. Kto i z czego może korzystać
2 Niektóre oferty krajowe i wojewódzkie przeznaczone bezpośrednio dla samorządów
Ochrona powietrza w Polsce. Kto i z czego może korzystać
3 Wybrane regionalne programy operacyjne
Ochrona powietrza w Polsce. Kto i z czego może korzystać