Należymy do najbardziej "płynnych" banków w Polsce. Mamy też bardzo dobry menedżment, a także nie angażowaliśmy się w pewne klasy aktywów, które mogą okazać się niebezpieczne. Na przykład, nie sprzedawaliśmy kredytów walutowych klientom indywidualnym. Dopóki złoty się umacniał, oni korzystali, ale zawsze trzeba brać pod uwagę, co może się stać, gdyby waluta straciła na wartości.

- Czy te powody, o których Pan mówił, wystarczą, by nie sprzedawać banku w Polsce?

Podam jeszcze jeden powód, związany z kulturą biznesową Citi. Międzynarodową obecność budujemy od ponad stu lat. W wielu krajach jesteśmy największym zagranicznym bankiem, w niektórych mamy największy bank albo jesteśmy w pierwszej piątce - jak w Polsce. Tutaj i w Czechach jesteśmy od siedemnastu lat. Na Węgrzech od ponad dwudziestu. Gdy otwieraliśmy filie w Polsce i w ówczesnej Czechosłowacji - na początku lat 90. - w Ameryce również był kryzys sektora bankowego, z którym musieliśmy sobie poradzić. I kolejna rzecz. - Polska to dla nas istotny rynek. Nie można być w Europie Środkowej i nie być w Polsce.