Banki europejskie nadal pod kreską

Ceny akcji na giełdach europejskich zaczęły spadać już w środę, czyli dzień po decyzji Fed, bo okazało się, że zyski banków będą nadal wyparowywać mimo pewnego wzrostu akcji spółek surowcowych i produkcyjnych.

Cena akcji banku BNP Paribas spadła aż o 17 proc. po tym, jak zarząd poinformował, że stracił 710 mln euro (ok. 1 mld dolarów) podczas 11-miesięcznej obsługi handlu akcjami. Deutsche Bank zadołował o 7,5 proc., gdyż opóźnił konwersję na gotówkę obligacji wartych 1 mld euro. Natomiast koncerny budowlane: CRH, drugi na świecie producent materiałów budowlanych oraz firma konstrukcyjna Skanska AB zwyżkowały po 3 proc.

Niewiele lepiej notowania w Europie rozpoczęły się w czwartek. Niewielkie wzrosty - francuski CAC 40 wzrósł o 0,28 procent, a DAX o 0,65 procent - są w opinii analityków jedynie odreagowaniem spadków, a nie sygnałem długotrwałej poprawy sytuacji.

Reklama

Pocieszające jest, że Fed tnie z determinacją stopy procentowe o 75 pkt do poziomu 0,25 proc. z poprzedniego 1 proc. - Jest zapotrzebowanie na niekonwencjonalne metody działania i widzimy, że Fed ich się ima – mówi Guillaume Duchesne, strateg giełdowy firmy Fortis Private Banking w Genewie, która zarządza 117 mld dolarów kapitału. – Działania są mocne, a przesłane jasne: Fed będzie czynił wszystko co w jego mocy, aby pomóc gospodarce - dodaje.

Dolar tani jak barszcz

- Amerykański pieniądz jest już tak tani, że mógłby być rozdawany za darmo, byleby tylko ktoś chciał go wziąć i udzielać innym kredytów - ocenił w rozmowie z Forsal.pl Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers Polska. Generalnie amerykańska polityka pieniężna doszła do ściany i więcej nie jest wstanie zrobić – podsumowuje Witold Orłowski.

Obecnie USA mają najniższe stopy procentowe na świecie, niższe nawet od Japonii, która utrzymuje je od dawna na poziomie 0,3 proc. Na rynku pojawiły się w związku z tym spekulacje, że w jeszcze w tym tygodniu Bank of Japan może ślad za Fedem obniżyć do zera podstawową stopę do zera, zmuszając europejskich partnerów do rozważenia nieortodoksyjnych metod ożywienia gospodarki.

Banki nie popuszczają

Banki nie wykazują a razie chęci do poluźniania polityki kredytowej w odpowiedzi na obniżenie przez Fed stóp procentowych. Pomimo wysiłków Fed’u, zmierzających do zwiększenia płynności rynku kredytów, nie ma na razie oznak końca trwającego już 18 miesięcy bezruchu, na co wskazuje bezprecedensowa przepaść pomiędzy warunkami na jakich pożyczają pieniądze banki i rząd amerykański.

Różnica pomiędzy Libor, po których banki pożyczają sobie gotówkę i papiery skarbowe na trzy miesiące jest sześć razy większa niż lipcu 2007 roku zanim rynki prawidłowo przestały funkcjonować.

Chociaż TED spread (różnica pomiędzy oprocentowaniem pożyczek międzybankowych i krótkoterminowych amerykańskich papierów skarbowych) zmniejszył się wczoraj do 1,82 pkt. proc. z 4,64 pkt. proc. w październiku, ceny kontraktów na następne miesiące pokazują, że inwestorzy nie oczekują zwiększenia akcji kredytowej do połowy 2009 roku.

- Jeśli weźmiesz długoterminową pożyczkę na rynku kredytowym warunki są obecnie bardziej przystępne, jednak pozostają nadal bardzo wyśrubowane, dalekie od normalnych – powiedział Michael Darda główny ekonomista MKM Partners LP. Krótkoterminowe spready są nadal bardzo szerokie w porównaniu do historycznych średnich – wyjaśnia Michael Darda.

Amerykanie pożyczają najmniej od 65 lat

Fed obiecuje, że użyje wszystkich dostępnych środków, będących w jego dyspozycji, aby zwalczyć recesję. Rezerwa Federalna rozważa nawet możliwość skupu aktywów długoterminowych w celu przywrócenia płynności na rynku. Pomimo tego inwestorzy są nadal nieufni wobec innych papierów z wyjątkiem skarbowych.

Podczas gdy banki ciułają pieniądze, przedsiębiorstwa walczą o refinansowanie długu a konsumenci nie mogą dostać kredytów. W rezultacie kredyty konsumenckie obniżyły się z 6,4 mld dolarów w sierpniu do 3,5 mld dolarów w październiku br. Sierpniowy spadek kredytów konsumenckich był największy od 65 lat.