Był to rok, w którym ceny ropy naftowej, benzyny, złota, platyny, miedzi, aluminium, cyny, kukurydzy, pszenicy i soi osiągnęły nigdy wcześniej nie notowany poziom.
Gdy wywołany przez niedostępność kredytów światowy kryzys finansowy spowodował wejście gospodarki globalnej w recesję, trwający od sześciu lat boom na rynkach surowcowych załamał się i zastąpił niekontrolowany odwrót od surowców. Wskaźnik Reuters-Jefferies CRB zmniejszył się w 2008 roku o 36 proc.; w ujęciu rocznym był to spadek w rekordowej wielkości.
O 46,5 proc. zmalał indeks S&P CSCI, który dla większości inwestujących na rynkach surowcowych stanowi główny punkt odniesienia.
Główną przyczyną chwiejności cen surowców był nadzwyczajny wzrost i spadek cen ropy. Stanowiące punkt odniesienia dla rynku amerykańskiego notowania ropy typu West Texas Intermediate na giełdzie NYMEX już podczas pierwszej sesji giełdowej w 2008 roku osiągnęły - po raz pierwszy w historii - poziom 100 dol. za baryłkę, potem zaś rosły aż do lipca, gdy cena baryłki wyniosła rekordową kwotę 147,27 dol.
Reklama
Potem jednak gdy było już oczywiste, że wysokie ceny powodują ograniczenie zużycia ropy i prowadzą do pierwszego od ćwierćwiecza spadku jej globalnej konsumpcji - przyszło drastyczne załamanie cen. Pod koniec 2008 roku ropa gatunku WTI kosztowała o 70 proc. mniej niż w lipcu, a w skali całego roku jej notowania spadły o 53,5 proc.
Cena złota wzrosła w ciągu roku o 5,4 proc. i pod koniec grudnia wynosiła 850 dol. za uncję jubilerską. W połowie marca 2008 r., za uncję złota trzeba było zapłacić nawet 1030,8 dol. Miedź potaniała w ciągu roku o 54 proc., a aluminium - o 36 proc.
Wskutek obaw o wielkość podaży cukier podrożał o 9 proc., a kakao o prawie 71 proc. Ceny kakao były pod koniec ubiegłego roku najwyższe od 23 lat.

Financial Times