Lucas Papandemos, wiceprezes EBC, powiedział, że bank mógłby, działając w porozumieniu z 16 bankami centralnymi krajów strefy euro, przejąć nadzór nad dużymi, transgranicznymi bankami. Jego uwagi stanowią najwyraźniejszy sygnał świadczący o tym, iż EBC jest przekonany, że kryzys na globalnych rynkach finansowych wymaga przemyślenia zasad nadzoru finansowego na naszym kontynencie. Choć Europa uniknęła upadków banków na skalę taką jak Lehman Brothers, europejscy politycy obawiają się, że obecna, rozdrobniona i opierająca się głównie na instytucjach krajowych struktura nadzoru wystawia cały region na duże niebezpieczeństwo.
W UE do 45 dużych transgranicznych instytucji należy około 70 proc. aktywów sektora bankowego. Jean-Claude Trichet, prezes EBC, powstrzymuje się jak dotąd od wyraźnych sugestii, że zakres władzy kierowanej przez niego instytucji powinien być zwiększony. Lucas Papandemos podkreślał, iż unijne plany wzmocnienia współpracy między organami nadzorczymi w ramach istniejących rozwiązań mogą funkcjonować w średnim terminie, ale nie wydaje się, żeby na dłuższą metę było to najlepsze rozwiązanie. Dowodził też, że w strefie euro EBC oraz krajowe banki centralne (tworzące tzw. eurosystem) mogą stać się organem nadzoru nad transgranicznymi grupami bankowymi.
Taka struktura mogłaby łączyć w sobie scentralizowane podejmowanie decyzji na poziomie strefy euro ze zdecentralizowanym wprowadzaniem ich w życie przez odpowiednie władze krajowe. Propozycja umocnienia roli EBC kosztem krajowych organów nadzorczych wywołałaby sprzeciw państw członkowskich. Poza tym część unijnych polityków wolałaby, żeby rozwiązania regulacyjne dotyczące banków w strefie euro trzymać z dala od EBC. Są jednak oznaki świadczące, że sugestie Lucasa Papandemosa zyskają silne poparcie w liczącej 22 członków radzie zarządzającej Europejskiego Banku Centralnego.

Financial Times

Reklama