Skupiająca cztery huty: w Dąbrowie Górniczej, Krakowie, Sosnowcu i Świętochłowicach, firma nie spodziewa się zmniejszenia produkcji z powodu mniejszych dostaw gazu. Bezpieczeństwo zapewniają hutom m.in. własne gazy procesowe.

"Nasze huty w większości korzystają z gazu wielkopiecowego oraz dostarczanego z koksowni gazu koksowniczego. Dostawy gazu ziemnego są uzupełnieniem gazów, pochodzących z tych dwóch źródeł" - wyjaśnił we wtorek rzecznik koncernu, Andrzej Krzyształowski.

Dodał, że umowa koncernu z dostawcą gazu jest tak skonstruowana, że nawet w przypadku kryzysu realizowane będą minimalne dostawy, w ilości wystarczającej do podtrzymania pracy urządzeń produkcyjnych. Dlatego nawet wtedy, dzięki własnym gazom, możliwa byłaby produkcja.

Według Krzyształowskiego, np. największa huta koncernu - w Dąbrowie Górniczej - potrzebuje ok. 5 tys. m sześc. gazu ziemnego na godzinę. Na razie ArcelorMittal nie ma oficjalnych sygnałów o możliwych ograniczeniach; rzecznik przypomniał, że dyspozycja mocy nie ogłosiła dotąd nawet 2. czy 3., nie mówiąc o 10. stopniu zasilania gazem, problem więc jest jak dotąd tylko hipotetyczny.

Reklama

Kryzys gazowy nie powinien uderzyć w huty także dlatego, że w związku ze spadkiem popytu na stal, od jesieni ubiegłego roku ich produkcja jest znacząco ograniczona. W koncernie ArtcelorMittal nie pracują dwa wielkie piece - w Krakowie i Dąbrowie Górniczej.

Z danych Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej w Katowicach wynika, że tylko w listopadzie 2008 r. w odniesieniu do tego samego miesiąca poprzedniego roku, polska produkcja stali surowej była mniejsza o 41 proc., a w grudniu, choć brak jeszcze ostatecznych danych, spadek był jeszcze głębszy. ArcelorMittal skupia blisko trzy czwarte polskiego potencjału, więc jego wpływ na ogólne zmniejszenie produkcji jest dominujący.

Jak powiedział Krzyształowski, od początku stycznia zamówień przybywa, a produkcja powoli rośnie, choć nadal jest ograniczona. Firma nie spodziewa się już jej zmniejszenia, ani z powodu ewentualnego pogłębienia kryzysu na rynku stali, ani tym bardziej z powrotu możliwych perturbacji z gazem.

Spółki Gaz-System i PGNiG poinformowały we wtorek, że w związku z ograniczeniem dostaw gazu z Rosji przez terytorium Ukrainy, w ciągu ostatniej doby dostawy gazu przez Ukrainę do Polski spadły o 7 mln m sześc. na dobę. Spółki chcą zwrócić się do przemysłu o ograniczenie poboru.

PGNiG zapowiedział, że zwróci się do swoich największych klientów przemysłowych o ograniczenie poboru gazu ziemnego. Gaz-System z kolei podał, że zgłosił ministrowi gospodarki potrzebę wprowadzenia ograniczeń w poborze gazu ziemnego dla odbiorców przemysłowych zgodnie z planem ograniczeń zatwierdzonym przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Ograniczenia będą możliwe po przyjęciu rozporządzenia rządu. (PAP)