USA nasiliły w tym tygodniu presję na Chiny na spornym Morzu Południowochińskim; pojawiły się doniesienia o przelotach amerykańskich bombowców w tym rejonie. Agencja Reutera informowała, że Waszyngton rozważa wysłanie lotniskowca, by przepłynął przez Cieśninę Tajwańską, oddzielającą Tajwan od Chin kontynentalnych, co mogłoby zostać uznane za sygnał wsparcia dla rządu w Tajpej.

USA zarzucają Chinom militaryzację Morza Południowochińskiego, do którego części roszczą sobie prawa również Wietnam, Malezja, Brunei, Filipiny i Tajwan, który sam uważa się z kolei za niezależny od Pekinu.

"Chiny i USA prawdopodobnie prędzej czy później zmierzą się z nowym kryzysem w Cieśninie Tajwańskiej. Chiny muszą się wcześniej przygotować" - ocenia "Global Times" w piątkowym artykule redakcyjnym.

"Chiny kontynentalne nie boją się żadnego kryzysu w Cieśninie Tajwańskiej, a nawet wyłożenia kart na stół, aby położyć kres agresywności USA i Tajwanu i chronić narodową jedność" - pisze znana z nacjonalistycznej retoryki gazeta.

Reklama

Napięte są również relacje handlowe między USA a Chinami, a prowadzone od maja negocjacje urzędników z obu krajów w Pekinie i Waszyngtonie nie przyniosły jak na razie porozumienia, które pozwoliłoby definitywnie uniknąć wojny celnej. Trump grozi nałożeniem ceł na chiński eksport warty 50 mld USD rocznie, by ukarać Chiny za nieuczciwe jego zdaniem praktyki handlowe, w tym kradzież technologii.

Relacje Pekinu z Tajpej pogorszyły się, gdy w 2016 roku prezydenturę na Tajwanie objęła Caj Ing-wen, polityk wywodząca się z proniepodległościowej Demokratycznej Partii Postępowej. Caj deklarowała, że chce utrzymać status quo i uniknąć konfliktu, ale zapewniała też, że będzie bronić niezależności wyspy i nie da się Pekinowi zastraszyć.

Chińska armia nasiliła w tym roku działania wokół Tajwanu, co władze w Pekinie określały jako wyraźne ostrzeżenie dla rządu w Tajpej, by nie dążył do formalnej niepodległości. Tajwańska armia ćwiczyła w tym tygodniu obronę przed symulowanym atakiem komunistycznych Chin w ramach największych w tym roku manewrów wojskowych na wyspie.

Chińskie władze określają sprawę Tajwanu jako "najważniejszą i najdelikatniejszą kluczową kwestię relacji chińsko-amerykańskich". USA formalnie uznają zasadę "jednych Chin" i nie utrzymują oficjalnych kontaktów dyplomatycznych z Tajwanem. Amerykański prezydent Donald Trump rozgniewał jednak Pekin, podpisując niedawno ustawę Taiwan Travel Act, która zachęca do wzajemnych wizyt urzędników z Waszyngtonu i Tajpej. W czasie swojej kadencji zatwierdził również sprzedaż Tajwanowi amerykańskiego uzbrojenia za 1,4 mld USD.

Z Kantonu Andrzej Borowiak

>>> Polecamy: USA ma największe długi od zakończenia II wojny światowej. Zatopią najpierw... Polskę