Dzisiaj w Niemiczech zostały przedstawione dane o PKB w IV kw. najgorsze od 1990 r., mimo to niemiecki DAX rozpoczął sesję od silnego wzrostu, a notowania EUR/USD kontynuują konsolidację. Inwestorzy w dużej mierze zdyskontowali już problemy światowych gospodarek, z drugiej strony pojedynczo pojawiające się lepsze dane lekceważą, nie wierząc jeszcze w trwałą poprawę sytuacji.

Notowania EUR oraz USD względem złotego zatrzymały się wczoraj w pobliżu miesięcznych szczytów i od rana pozostają niezdecydowane co do dalszego kierunku. Po wczorajszym osłabieniu złotego do poziomu 4,6600 za euro oraz 3,6600 za dolara, na początku dzisiejszej sesji polska waluta podlegała umocnieniu. Kurs EUR/PLN zszedł poniżej 4,6000, a USD/PLN spadł o 11 gr do poziomu 3,5500 na fali wzrostu eurodolara. Jednak już po dwóch godzinach kursy znów odbiły w górę.

Należy przy tym zauważyć, iż negatywny sentyment do złotego ulega powolnemu wyczerpaniu – po wywindowaniu notowań dolara czy euro do wysokich poziomów, następuje szybka realizacja zysków, jakby inwestorzy tracili wiarę w siłę trendu. Ponadto ostatnio ma miejsce oddzielenie się reakcji rynkowych od wiadomości fundamentalnych napływających z regionu emerging markets, do których zaliczana jest również Polska.

Najlepszym dowodem na to jest dzisiejsza reakcja inwestorów na kiepskie dane z Węgier oraz Czech. Gospodarka węgierska skurczyła się w czwartym kwartale o 1% kw/kw, co w obliczu spadku PKB o 0,5% w kwartale trzecim potwierdza recesję w tym kraju. Odczyt dynamiki PKB dla Czech był częściowo lepszy od oczekiwań – w stosunku rocznym tamtejsza gospodarka zanotowała 1-procentowy wzrost w czwartym kwartale, wobec prognoz wzrostu na poziomie 0,1 r/r. W porównaniu z kwartałem poprzednim jednak gospodarka czeska odnotowała spadek PKB o 0,5% q/q, co grozi wejściem w recesję w kwartale bieżącym. W pierwszej reakcji na te dane, forint oraz korona czeska zaskakująco umocniły się, by po chwili podobnie jak złoty, powrócić do porannych słabych poziomów.

Informacją, która może mieć pewien wpływ na złotego będzie dzisiejszy odczyt inflacji konsumentów. Oczekuje się jej spadku w styczniu do poziomu 3,1%. Wskaźnik CPI wyższy od prognoz zmniejszyłby zapewne oczekiwania na kolejną silną obniżkę stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu RPP, co może stanowić czynnik wspierający notowania złotego. Spadek inflacji natomiast poniżej 3,1% wywoła najprawdopodobniej kontynuację osłabienia złotego.

Reklama

Za nami kolejny dzień pełen emocji na światowych rynkach. Amerykański Indeks Dow Jones po ustanowieniu w trakcie sesji nowych tegorocznych minimów i znaczącym zbliżeniu się do zeszłorocznych dołków, w ostatniej godzinie notowań odrobił ponad 200 pkt i zakończył dzień w pobliżu środowego zamknięcia. Tym samym sygnał do spadków wyemitowany przez przebicie poziomów istotnych wsparć został zanegowany. Sytuacja na giełdach wciąż pozostaje bez rozstrzygnięcia. Podobnie jak notowania EUR/USD, które w drugiej połowie wczorajszych notowań w Europie i w pierwszej części amerykańskiej sesji notowały dynamiczne spadki (do 1,2720), które następnie zostały w całości odrobione. Na początku dzisiejszego dnia wartość euro względem dolara kształtowała się nieco powyżej poziomu 1,2900, tj. mniej więcej w połowie pasma wahań, w którym EUR/USD przebywa od kilkunastu dni.

Jako pretekst do wybronienia się przed większymi spadkami na giełdach i w notowaniach EUR/USD wykorzystano pogłoski o kolejnych planowanych w USA działaniach pomocowych. Tym razem wsparcie ma zostać udzielone osobom, które mają problemy ze spłatą kredytów hipotecznych. Według anonimowego źródła, szczegóły tych działań Sekretarz Skarbu USA przedstawi w najbliższych dniach. Kryzys na rynku kredytów hipotecznych wciąż jest bardzo widoczny, wobec czego działania go łagodzące mogą się dla amerykańskiej gospodarki okazać bardzo pomocne.

Wczorajsza sesja w Stanach Zjednoczonych pokazała jak duże niezdecydowanie panuje obecnie na rynkach. Wciąż trudno ocenić, jaki czynnik mógłby w najbliższym czasie przynieść rozstrzygnięcie. W chwili obecnej mało prawdopodobne jest, by czynnikiem tym stały sie dane fundamentalne napływające z największych gospodarek. Świadczą o tym chociażby reakcje rynku po wczorajszych doniesieniach makroekonomicznych z USA i dzisiejszych z Europy.

Po publikacji znacznie lepszych od oczekiwań danych ze Stanów Zjednoczonych na temat sprzedaży detalicznej w styczniu (w ujęciu miesięcznym odnotowała wzrost o 1%, prognozy zakładały spadek o ok. 1%), na giełdach nie było większej pozytywnej reakcji, ceny akcji kontynuowały spadki, a w ślad za nimi kurs EUR/USD