"Rozmowy między stroną rosyjską a opozycją w południowej Syrii wznowiono dziś rano pod auspicjami Jordanii" - podał rzecznik opozycyjnej Wolnej Armii Syrii Ibrahim Dżabawi.

Po sobotnim spotkaniu przedstawicieli syryjskiej opozycji a rosyjskimi dowódcami w Syrii poinformowano, że rebelianci odrzucili wysunięte przez Rosjan żądanie złożenia broni, co zakończyło rozmowy.

Jednak Jordania, która obawia się nasilenia walk przy jej granicy, nasiliła wówczas wysiłki mediacyjne. Jordański minister spraw zagranicznych Ajman as-Safadi poinformował, że królestwo prowadzi intensywne działania dyplomatyczne w kontaktach ze wszystkimi stronami konfliktu, by pomóc w osiągnięciu zawieszenia broni, które uspokoiłoby sytuację, m.in. przesiedlonych cywilów, którzy uciekają przed walkami w kierunku Jordanii.

Negocjacje dotyczą prowincji Dera w południowo-zachodniej Syrii, gdzie siły reżimu prezydenta Baszara el-Asada prowadzą ofensywę. Opozycja postulowała, by cała prowincja przeszła pod kontrolę rządu w Damaszku, pod warunkiem niewprowadzania na ten teren sił policyjnych i wojskowych wiernych Asadowi.

Reklama

Wkrótce po zakończeniu rozmów w sobotę syryjskie i rosyjskie lotnictwo zintensyfikowało ataki.

Zdaniem ONZ w związku z rządową ofensywą w prowincji Dera swe domy opuściło ok. 160 tys. osób. Większość osób udaje się w kierunku granicy z Jordanią.

Wojna w Syrii przeniosła się w kierunku południowo-zachodnim, od kiedy syryjskie siły rządowe i ich sojusznicy zdobyli ostatnie rebelianckie bastiony w pobliżu Damaszku i miasta Hims.

Na początku czerwca Asad oświadczył, że jego rząd, zgodnie z sugestią Rosji, dąży do zawarcia porozumienia na południowym zachodzie, podobnego do umów, które przywróciły kontrolę Damaszku nad innymi obszarami po wycofaniu się sił rebelianckich.

Prezydent Syrii zagroził, że terytorium to zostanie odbite siłą, jeśli będzie to konieczne. Rebelianci zapowiedzieli, że nie oddadzą "ani piędzi swej ziemi" Asadowi. (PAP)

ulb/ mhr/