Według gazety, irański generał Kasem Sulejmani, który odpowiada za operacje zagraniczne Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, przybył w niedzielę do stolicy Regionu Kurdystanu Irbilu, gdzie odbył spotkania z obradującymi tam przedstawicielami partii kurdyjskich oraz bloku sunnickiego.

Wizyta Sulejmaniego, uznawanego oficjalnie przez władz USA za terrorystę, zbiegła się ze spotkaniem liderów czołowych bloków politycznych w irackim parlamencie. Szyicki przywódca Muktada as-Sadr, którego sojusz Saairun zdobył w wyborach najwięcej głosów, będący liderem bloku an-Nasr obecny szyicki premier Hajdar Dżawad Abadi, kierujący sojuszem Al-Hikma szyicki duchowny Ammar al-Hakim oraz stojący na czele bloku Al-Watanija były premier Ijad Alawi ogłosili w bagdadzkim hotelu Babil zawarcie koalicji.

Dysponują oni jednak tylko 140 miejscami w parlamencie, podczas gdy do stworzenia rządu potrzebne jest poparcie 165 deputowanych. Dlatego liczyli na wsparcie ze strony bloku sześciu partii sunnickich oraz Kurdów. Przedstawiciele tych ugrupowań nie pojawili się jednak na spotkaniu w hotelu Babil i nie zadeklarowali swojego poparcia.

Według "Al-Hajat", po przeprowadzonym we wrześniu 2017 roku kurdyjskim referendum niepodległościowym, którego nie poparły USA, kurdyjski lider w Iraku Masud Barzani zaczął zacieśniać relacje z Iranem.

Reklama

Reakcja Iranu na kurdyjskie referendum niepodległościowe była bardzo negatywna, a proirańskie milicje szyickie zrzeszone w Oddziałach Mobilizacji Ludowej (PMU) odegrały wówczas kluczową rolę w wyparciu sił kurdyjskich z tzw. terenów spornych, w tym Kirkuku oraz wschodniej Niniwy.

Region Kurdystanu w Iraku utrzymuje jednak z Iranem intensywne kontakty handlowe, umocnione jeszcze po nałożeniu przez Waszyngton sankcji na Teheran. Tradycyjnie najbliższe relacje z Iranem ma druga co do wielkości partia kurdyjska w Iraku, Patriotyczna Unia Kurdystanu (PUK), która ma w obecnym parlamencie 18 deputowanych. Jednak według "Al-Hajat", niedawno doszło również do zbliżenia z Iranem Kurdyjskiej Partii Demokratycznej (KDP), na której czele stoi Masud Barzani.

Jak podaje gazeta, generał Sulejmani był w ostatnich miesiącach bardzo częstym gościem w Irbilu i udało mu się nawiązać bliskie osobiste relacje z Barzanim, który urodził się na terenie Iranu. Na wygnaniu w Iranie zmarł również jego ojciec Mustafa.

Sulejmani przekonywał Barzaniego, by Kurdowie poczekali na ogłoszenie innej koalicji. Jej trzon miałyby tworzyć dwa proirańskie ugrupowania, tj. Koalicja Państwa Prawa byłego premiera Nuriego al-Malikiego oraz utworzony na bazie PUM Sojusz Fatah. Maliki od dawna oskarżany był przez Kurdów o stałe łamanie konstytucyjnych praw Regionu Kurdystanu.

Równolegle z działaniami Sulejmaniego interweniował u Kurdów również Katar, który utrzymuje bliskie relacje zarówno z Iranem, jak i z Turcją. Katar miał wpływać na sunnitów, by również wsparli koalicję proirańską.

Siły proirańskie z poparciem KDP, PUK oraz bloku sunnickiego mogą razem liczyć na co najmniej 145 głosów w parlamencie, jednak według "Al-Hajat" Sulejmaniemu udało się również doprowadzić do rozbicia bloku an-Nasr premiera Abadiego. Opuścić go ma szef Narodowej Rady Bezpieczeństwa Falih al-Fajad wraz z około 30 deputowanymi.

Ostatecznym celem Sulejmaniego jest doprowadzenie do wyboru proirańskiego premiera i utrzymanie systemu wyznaniowego podziału stanowisk znanego jako muhasasa, który zdaniem ekspertów stanowi główny powód słabości irackiego rządu. (PAP)

Z Irbilu Witold Repetowicz (PAP)