Jak poinformowały rządowe służby prasowe, dochodzenie należy przeprowadzić w możliwie najkrótszym czasie.

Decyzja premiera zapadła dwa tygodnie po wkroczeniu przez prokuraturę do Agencji ds. Bułgarów z Zagranicy na podstawie otrzymanych zgłoszeń o licznych przypadkach korupcji w tej instytucji. Zatrzymano wówczas 20 osób, dwie z nich - szef i wiceszef Agencji - pozostają obecnie w areszcie; postawiono im zarzuty korupcyjne.

Według prokuratury tysiące Macedończyków, Mołdawian i Ukraińców otrzymały bułgarskie obywatelstwo na podstawie nieprawdziwych zaświadczeń, wydawanych za łapówki przez Agencję ds. Bułgarów z Zagranicy. Zastępca prokuratora naczelnego Iwan Geszew określił tę sprawę jako „najpoważniejszą aferę korupcyjną bez precedensu w najnowszej historii” kraju.

Bułgarskie obywatelstwo można otrzymać na podstawie dokumentu o bułgarskim pochodzeniu; najczęściej o taki dokument starają się Macedończycy oraz przedstawiciele bułgarskich mniejszości w Mołdawii i na Ukrainie. Jak wynika z danych prokuratury, Agencja od lat wydawała fałszywe zaświadczenia, na podstawie których bułgarskie paszporty otrzymywały osoby niemające bułgarskiego pochodzenia. Za fałszywe zaświadczenie płacono od 5 do 8 tys. euro.

Reklama

Fałszywe zaświadczenia wydawano nawet pochodzącym z Macedonii i Kosowa Albańczykom o islamsko brzmiących nazwiskach. Tygodniowo wydawano po 30-40 takich dokumentów. Szefowi Agencji od każdej transakcji przypadało ok. 1-1,5 tys. euro.

Po nagłośnieniu skandalu wyszło na jaw, że sygnały o korupcyjnych praktykach w Agencji były zgłaszane od lat, w tym przez urząd prezydenta, który wydaje dekrety o nadaniu obywatelstwa. Według prezydenta Rumena Radewa prokuratura przez dłuższy czas na te sygnały nie reagowała.

Skandal przerodził się w aferę polityczną, gdy media przypomniały, że Agencja ds. Bułgarów z Zagranicy od lat nieoficjalne pozostaje w gestii współrządzącej obecnie, nacjonalistycznej partii WMRO. Aresztowany dyrektor Agencji Petyr Charałampiew był szefem nacjonalistycznego ruchu społecznego, współpracującego z koalicją Zjednoczeni Patrioci, mniejszego partnera w rządzącej od półtora roku w kraju koalicji. Był zbliżony do wchodzącej w skład tej koalicji WMRO i jej lidera Krasimira Karakaczanowa, wicepremiera i ministra obrony.

Według doniesień bułgarskich mediów nie wszystkie pieniądze z procederu trafiały do oskarżonych, część z nich przeznaczano na finansowanie WMRO. Karakaczanow odciął się od wszelkich powiązań z Charałampiewem i Agencją oraz oświadczył, że „zastrzeli się publicznie na centralnym placu” Sofii, jeśli zarzut ten zostanie potwierdzony.

Bułgarskie media informowały, że od przystąpienia Bułgarii do Unii Europejskiej w 2007 roku, gdy bułgarskie paszporty stały się szczególnie cenne jako umożliwiające swobodne poruszanie się i podjęcie pracy w UE, obywatelstwo uzyskały nie tylko osoby niemające bułgarskiego pochodzenia, ale też osoby o kryminalnej przeszłości, a nawet ścigane przez Interpol.

Według danych resortu sprawiedliwości w latach 2002-2017 bułgarskie obywatelstwo otrzymało 116 222 osób, w tym 113 647 na podstawie zaświadczeń o bułgarskim pochodzeniu.

Opozycyjna Bułgarska Partia Socjalistyczna zwróciła się w parlamencie z apelem o zbadanie sprawy i pozbawienie obywatelstwa osób, które uzyskały je na podstawie fałszywych zaświadczeń.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)