Większość mediów we Francji pominęła wizytę w Warszawie włoskiego wicepremiera, a kilka poinformowało o niej tylko krótkimi notatkami. Gazety, które zajęły się sprawą podróży Salviniego, przedstawiają ją w europejskim lub światowym kontekście.

W dzienniku "Liberation" w artykule "W Warszawie Matteo Salvini marzy o nowej wiośnie Europy" Nelly Didelot na pierwszy plan wydobywa "wzajemne zrozumienie między włoskim ministrem spraw wewnętrznych a przywódcami PiS".

Między włoską Ligą i PiS nie brak "płaszczyzn porozumienia" – twierdzi autorka artykułu w "Liberation", wypunktowując "wspólną nieufność wobec UE, podsycaną zdecydowanym odrzuceniem wszelkiej imigracji i konserwatywnym stanowiskiem w sprawach obyczajowych".

"Za tą jednością kryje się jedna niezgoda: stosunek do Rosji. Matteo Salvini jest jednym z najbardziej gorących kibiców władzy (prezydenta Rosji) Władimira Putina, podczas gdy polscy konserwatyści z powodów historycznych są o wiele bardziej nieufni wobec Moskwy" – uzupełnia Didelot.

Reklama

Cytując włoskiego wicepremiera, który zapowiadał, że "Polska i Włochy doprowadzą do nowej europejskiej wiosny", dziennikarka "Liberation" wyjaśnia, że ta współpraca polegać będzie na rozszerzeniu w przyszłym PE frakcji Europy Narodów i Wolności, w której zasiadają obecnie takie partie jak francuskie Zjednoczenie Narodowe (dawny Front) i Austriacka Partia Wolności(FPOe).

Dla autorki artykułu "pewne jest, że izolacja w PE nie leży w interesie PiS". Tłumaczy, że jeśli Polska stała się pierwszym krajem, przeciw któremu otwarto procedurę z artykułu 7 traktatu UE, to dlatego, że "w przeciwieństwie do (Węgier) nie chroni jej parasol Europejskiej Partii Ludowej".

PiS należy obecnie do Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Oprócz PiS, trzon tej frakcji stanowią brytyjscy konserwatyści, których, z powodu brexitu, nie będzie w przyszłym PE, co - według obserwatorów - spowoduje zanik tej grupy. Dlatego zdaniem dziennikarki "Liberation" "najbardziej logicznym rozwiązaniem dla PiS będzie przystąpienie do Europy Narodów i Wolności".

Sojusz z włoską Ligą wskazuje również na to, że "przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi PiS, nie zadawalając się swym tradycyjnym elektoratem konserwatywnym, zdecydowany jest szukać głosów najbardziej jak można na prawo" – podsumowuje Didelot.

W "le Monde" Sylvie Kauffman ocenia, że "populistyczna międzynarodówka nie będzie łatwa do postawienia na nogi".

Komentatorka dziennika "le Monde", po przypomnieniu, że "nowy prezydent Brazylii złożył hołd lenny Donaldowi Trumpowi", "przywódcy partii rządzących w Rzymie wyrazili poparcie dla rewolty (francuskich) +żółtych kamizelek+", a włoski wicepremier złożył wizytę "u Jarosława Kaczyńskiego, najpotężniejszego człowieka w Polsce", przedstawia "trzy piętra globalnego populizmu".

Kauffmann pisze, że ta wizyta, podobnie jak "uprzywilejowane stosunki łączące Kaczyńskiego z węgierskim premierem Viktorem Orbanem, czy przydomek +Trumpa tropików+", przyklejony Jairowi Bolsonaro", wskazują na "międzynarodówkę nacjonalistyczną". Wyliczonych w ten sposób przywódców nazywa komentatorka "pierwszym członem rakiety".

Po czym ostrzega, że "ci, którzy pragną się zjednoczyć pod sztandarem prezydenta USA, narażają się na okrutne rozczarowanie". A to dlatego, że "dosłownie stosuje on swą zasadę +najpierw Ameryka+ i inni, nawet jeśli są sojusznikami, liczą się tylko wtedy, gdy usprawiedliwiają to interesy amerykańskie".

Brak szczodrości Trumpa ilustruje m.in. to, że "Warszawie nie udało się uzyskać zniesienia wiz amerykańskich, ustępstwa, na którym najbardziej jej zależy" – czytamy w "le Monde".

"Drugi człon populistycznej rakiety to partie polityczne" – pisze komentatorka i twierdzi, że "między tymi stronnictwami więcej jest różnic i nieporozumień niż między socjaldemokratami czy chrześcijańskimi demokratami".

Obywatele są trzecim członem rakiety według Kauffmann. "Niebezpiecznym, ponieważ w miarę rozszerzania się rewolty przeciw elitom i ustalonym systemom, banalizuje się przemoc" – pisze komentatorka, przywołując napaści niektórych francuskich "żółtych kamizelek" na "dziennikarzy, przedstawicieli państwa i instytucje państwowe".

Przypomina również jak przed londyńskim parlamentem przeciwnicy brexitu rzucili się na konserwatywną polityk i jak w Niemczech pobito deputowanego skrajnie prawicowej AfD.

"Najwyższy czas, by przywódcy, partie i obywatele (...) spróbowali wspólnie ustabilizować rakietę. Bo jeśli nie, to grozi wybuchem" – ostrzega komentatorka "le Monde".

Z Paryża Ludiwk Lewin (PAP)