Na początku, czyli gdzieś pod koniec 2015 r., istniały dwa osobne podmioty. Była Polska, w której władzę przejęło Prawo i Sprawiedliwość. Istniały też Węgry, gdzie rządził Viktor Orbán. Od momentu, kiedy PiS wziął się już za destabilizację Trybunału Konstytucyjnego, a Orbán stanął na czele kampanii antyimigracyjnej, państwa te zaczęły się w niemieckich mediach pojawiać koło siebie. Radiowi lektorzy i telewizyjni prezenterzy dbali z początku, żeby pomiędzy jedną i drugą nazwą wybrzmiała pauza. Z czasem ta przerwa stawała się coraz krótsza. Aż w końcu, pewnie z pośpiechu i rutyniarskiej wygody, powstał wymawiany niemal jednym ciągiem niemiecki zlepek „Polenungarn”, w wolnym tłumaczeniu Polskowęgry.
Twór w niemieckiej debacie zaczął pełnić funkcję synonimu dla złych procesów dziejących się na Wschodzie Unii Europejskiej. Przy czym Polskowęgry nie dotyczą tylko dwóch wymienianych z nazwy państw. Pojęcie okazało się na tyle pojemne, że zaczęło mieścić w sobie także małe kraje regionu. Zbyt małe, aby zasługiwać na osobną wzmiankę. Przeróżne dyskusje w telewizji, na uniwersytetach i w prywatnych domach rozpoczyna się od zwrotu „Zobaczcie, co się dzieje na Wschodzie UE, np. na Polskowęgrzech…”. Następnie przychodzi moment na przybliżenie problemu zasłyszanego w mediach. Na przykład, że w krajach, które dołączyły do UE po 2004 r., dominują partie antyunijne. Co przecież nie jest prawdą. Partia na wzór Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa czy francuskiego Zjednoczenia Narodowego nie zasiada w żadnym z parlamentów państw Europy Środkowej i Wschodniej.
Jak bardzo błędne jest takie generalizowanie, wykazał Iwan Krystew, bułgarski politolog, szef Centrum Strategii Liberalnych w Sofii, jeden z najbardziej przenikliwych analityków politycznego kryzysu, w którym znajduje się Unia Europejska. Krystewa wysłuchałem ostatnio na Future Forum Europe w Berlinie. Miał za zadanie zdiagnozować najważniejsze problemy UE do spółki z Katariną Barley, niemiecką minister sprawiedliwości. Podczas dyskusji również z ust minister padły słowa niepokoju o sytuację na Polskowęgrzech. Na co Krystew, sam pochodzący z unijnych peryferii, zaczął spokojnie tłumaczyć, że nie istnieje coś takiego, jak Wschód Unii Europejskiej.
Trzech państw bałtyckich, krajów Grupy Wyszehradzkiej, Rumunii, Bułgarii i Chorwacji nie łączy wspólna ideologia, wspólnota interesów ani nawet elementarna wiedza na temat siebie nawzajem. Kraje te nie stanowią zwartego bloku politycznego, nie powstał w nich żaden spójny system, odrębny od tego, co można dostrzec na zachodzie kontynentu. I nawet, jeśli z jakimś wysokim stopniem uogólnienia można stwierdzić, że i w Polsce, i na Węgrzech, i np. w Rumunii władze podnoszą rękę na praworządność, to pobieżny obserwator wydarzeń w tych trzech krajach zauważy, że politycy działają w różnych środowiskach, z różnych pobudek, używają różnych narzędzi, a destabilizacja rządów prawa udaje im się z bardzo różnym skutkiem.
Mówiąc krótko, Polskowęgier nie ma. Jest to powstały na bazie intelektualnego lenistwa termin, mający tyle wspólnego z prawdą, ile rzucany analogicznie, ale w odwrotnym kierunku „zgniły Zachód”. Krystew dodał też, że dostrzega jednak coś, co te kraje mocno łączy. Nie są to jednak odchodzące do książek historycznych dekady przeżyte pod „opieką” sowieckiego Wielkiego Brata. Nie są to także wspólne doświadczenia transformacji, choć po 1989 r. społeczeństwa w tych krajach z podobnym entuzjazmem wzięły się do imitowania Zachodu.
Najbardziej łączy je masowa utrata ludności. Od Sofii przez Budapeszt, Warszawę aż po Tallinn po 2004 r. zaczął się eksodus młodych i zdolnych do pracy obywateli obu płci. Na Zachód udali się w poszukiwaniu lepszych zarobków i perspektywy stabilizacji. Doprowadziło to do tego, że – jak obrazowo przedstawił sytuację Krystew – w Bułgarii łatwiej znaleźć polityka niż pielęgniarkę. Z tym że tej przeżywanej przez cały region społecznej traumy płytkie pojęcie Polskowęgier nawet nie stara się dotknąć.
Po tym, jak Krystew obnażył ubóstwo generalizacji, której tak często dopuszczają się uczestnicy debaty publicznej w Niemczech, minister Barley pozostało jedynie się bronić. Żeby zapewnić publiczność, że wie o wschodnich sąsiadach dużo więcej niż przeciętny zjadacz chleba, opowiedziała anegdotę związaną z polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi. Spotkanie odbyło się w listopadzie 2018 r. w Warszawie. Do stolicy Polski przyjechał niemal kompletny gabinet kanclerz Angeli Merkel. Po wspólnej oficjalnej części programu szefowie poszczególnych resortów z obu państw udali się na rozmowy kuluarowe.
Barley, od 25 lat członek Socjaldemokratycznej Partii Niemiec i zadeklarowana zwolenniczka Unii Europejskiej, ku mojemu zdziwieniu zaczęła komplementować rozmowy, które przeprowadziła w Warszawie z ministrem Zbigniewem Ziobrą. Jak przyznała, argumenty polskiego kolegi nie przekonały jej może co do zasadniczego kierunku przyjętego przez polski rząd, ale dzięki rozmowie lepiej rozumie intencje poszczególnych decyzji. Poza tym – dodała na koniec – polski rząd wycofał część kontrowersyjnych zmian po tym, jak zostały one zakwestionowane przez Komisję Europejską i Trybunał Sprawiedliwości UE.
Niestety to, co minister Ziobro zapewne w grzeczny i rzeczowy sposób przekazał koleżance, nie trafia już do niemieckich mediów. Jak przyznali w materiale magazynu „Press” niemieccy dziennikarze zajmujący się Polską, bardzo trudno jest im uzyskać wypowiedzi od polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jan Puhl z „Der Spiegel” i Gerhard Gnauck z „Frankfurter Allgemeine Zeitung” czują się przez rządzących w Polsce ignorowani. Gnauck, który wiedzę na temat naszego kraju ma większą niż niejeden polski dziennikarz, od trzech lat zabiega o wywiad z Jarosławem Kaczyńskim.
Można to nawet w jakiś sposób zrozumieć. Wypowiedzi opublikowane w niemieckiej prasie to może i dobry sposób na poprawienie wizerunku kraju, odklejenie go od stereotypu Polskowęgier. Ba, można by mówić nawet o działaniu w duchu racji stanu. Nie przełożą się one natomiast na rozgłos i poparcie w Polsce, o co politycy zabiegają najbardziej. Dlatego posłowie PiS zdecydowanie wolą niemieckie media atakować. Co tylko sprawę pogarsza.
>>> Czytaj też: NER i Orban to jedność. Bez tego trudno zrozumieć współczesne Węgry
obserwator(2019-01-23 08:14) Zgłoś naruszenie 24215
Niemieckie mddia w Niemczech są tak rzetelne jak niemieckie media w Polsce. Wystarczy poczytać. Nie wspominając o tym, że artykuły szkalujace Polskę w prasie zachodniej i polskiej piszą te same osoby:)
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzffh(2019-01-23 13:44) Zgłoś naruszenie 720
Fajnie tak uogólniać, prawda? Równie dobrze można napisać, że Polskie media szkalują Polskę, ponieważ szkalują niektórych Polaków. I tak media rządowe szkalują pewnych ludzi, a media nierządowe mogą szkalować innych. I w tym momencie, jeśli szkalowany jest niewinny, jest to już atak na Polskę.
prusakolep(2019-01-23 12:33) Zgłoś naruszenie 2024
Niemiecka prasa i rząd niemiecki to zawsze jedność poglądów.
Odpowiedzjacekk(2019-01-23 08:43) Zgłoś naruszenie 1568
Artykuł napisany zgodnie z niemiecką narracją wobec Europy Środkowo-wschodniej.Czyli umniejszanie Polski jako kraju(Polskowęgry).Zlepek krajów z których ludzie uciekają do zachodniego ,praworządnego,wspaniałego k(raju).Nic nie znaczący podludzie którymi należy pokazać jak żyć.Z niemieckimi dziennikarzami nie ma co rozmawiać bo to godni następcy Gebelsa i jego gadzinówki „Der Strumer".Wystarczy zobaczyć co piszą Ci wspaniali korespondenci o Polakach i Polsce .Polak według nich to bezdomny w Berlinie,faszysta na Marszu Niepodległości,pracownik na polu szparagów,sprzątaczka i opiekunka dzieci i starszych Niemców.Niby w swych artykułach pochylają się nad losem tegoż bezdomnego i opiekunki a tak naprawdę podprogowo dają znać ,że Polacy są nikim,państwo Polskie sobie nie radzi i oni wspaniali Niemcy wspaniałomyślnie pomagają.Dzienikarze tego portalu już nie raz pokazali ,że idą po linii tego przekazu.Gratuluje.
Pokaż odpowiedzi (3)OdpowiedzLemont(2019-01-23 23:06) Zgłoś naruszenie 50
@ jacekk, Brawo za odpowiedz to Qwertyk. Nic dodac nic ujac. Jeszcze mozna dodac ze nie marnuj czasu na takich ludziach. Ich argumenty i fakty nie interesuja i nie przekonaja, bo dla nich liczy sie tylko "Europa".
jacekk(2019-01-23 11:21) Zgłoś naruszenie 195
Do Qwertyk.Kompleks niższości wobec zachodu ma pokolenie 40-50-latków rozpoczynających życie dorosłego człowieka w ponurych latach przełomu lat dziewięćdziesiątych.Dla ludzi z tego pokolenia szczytem marzeń była praca na budowie lub polu w Niemczech ,bo to pozwalało normalnie żyć w kraju.Młodsze pokolenie już doskonale zdaje sobie sprawę jaki to rzeczywiście „raj" jest na tym zachodzie.Chęć dogonienia i porównywanie się do najbogatszych nie uważam za coś złego ,to jest taki swoisty doping aby bardziej się starać,więcej pracować ,być bardziej kreatywnym.Z czasem przyjdzie poczucie swej siły i wartości ,a to poczucie będzie dla nas skarbem największym.Prasa w Europie o zabójstwie P.Adamowicza pisała nie więcej niż o zabójstwie parlamentarzystki brytyjskiej czy o pobiciu posła Afd.To polskie media ,te lewicowe i liberalne wykreowały na wewnętrzny użytek przekaz ,że rzekomo wszyscy piszą o zabójstwie P.Adamowicza.Niemieckiego nikt się nie będzie uczył bo ważniejszy dla nas jest angielski ,to w nim mówi cały cywilizowany świat.Piszesz,że polscy bezdomni to rzekomo plaga w europejskich miastach,a Rosjanie,Rumuni,plaga cygańskich żebraków,śpiący gdzie popadnie w Paryżu przybysze z Afryki Płn i centralnej to co?O tym te media już nie piszą?Nie ma tego?Są tylko Polacy?Policzył ktoś ile ich rzeczywiście jest?Takie to właśnie artykuły mają nas wpędzać w poczucie wstydu i kompleks niższości.Nie widzi pan tego?My tworzymy getta we własnych miastach?Polska policja leje jak popadnie protestujących czy francuska?My zapakowaliśmy katalońskich polityków do więzień czy Hiszpanie.My ukrywamy masowe gwałty na nieletnich czy Brytyjczycy?Nie mamy czego się wstydzić.W ciągu ostatnich trzech dekad Polska dokonała cudu,od czterech stuleci nie byliśmy tak silni i bogaci i co najważniejsze nie przestaliśmy być Polakami,nie odrzuciliśmy wiary naszych przodków,nie wyrzekliśmy się tożsamości.Nie zrobił to żaden pis,po,psl czy sld to zrobiliśmy my ciężko pracujący mężczyźni i kobiety ,koszta były ogromne,ale było warto.Myśle ,że nasi przodkowie byliby z nas dumni.
Qwertyk(2019-01-23 10:18) Zgłoś naruszenie 97
A ilu z nas uczy się niemieckiego? Ma kontakt przyjacielski z Niemcami? My sami też mamy kompleks niższości wobec „Zachodu”. Zauważ, ze jak nie dawno zmarł P.Adamowicz to na każdym portalu pojawiły się artykuły „Zachodnia prasa pisze o tragicznej śmierci...”, „Media niemieckie i włoskie o śmierci...”. My chyba zawsze będziemy mieli ten kompleks niższości, zawsze będziemy czuć że w czymś odstajemy i zawsze będziemy biedniejsi (nie wszyscy ale jako społeczeństwo już tak). To nie jest kwestia moja-twoja racja wypowiedz. Chce tylko zaznaczyć, że my ludzie lubimy generalizować odnośnie kogoś/czegoś bo tak jest nam łatwiej. Co do tych bezdomnych w Berlinie (Londynie, Rzymie, Brukseli) to niestety tak, to prawda masa z nich to Polacy. W Berlinie to jest ich plaga. Wstyd, że Polacy zamiast ogarnąć się życiowo zagranicą albo wrócić do Polski wolą być bezdomnymi tam. Żyją jeszcze w przekonaniu, że bycie bezdomnym w Berlinie jest lepsze od powrotu do Polski bo to miałby być swego rodzaju wstyd i przyznanie się do porażki... gdzie bycie bezdomnym „w Berlinie” nie jest wstydem i porażka (takie rozdwojenie jaźni). Pogadaj z bezdomnymi Polakami zagranicą, w dużym skrócie nałożenie się: problemów rodzinnych, zdrowotnych, finansowych, mentalnych (umysłowe), brak znajomosci języka, brak samoakceptacji, rzucanie przekleństwami co chwila i „dwie królowe problemów” wśród berlińskich polskich bezdomnych to (uwaga, nikogo nie zdziwię) pijaństwo i narkotyki.
Newsroom(2019-01-23 09:56) Zgłoś naruszenie 1008
Ślinotok niemieckich mediów i totalna wścieklizna w Niemczech spowodowana jest tym, że Polska i Węgrzy nie godzimy się na federalizację UE, ze pokazaliśmy elitom lewicowo liberalnym którzy chcą stworzyć eurokołochoz środkowy palec ! Dołączyły do nas już inne kraje Włochy Austria i cała niemal Europa Środkowa. Po wyborach majowych ten Traktat jaki podpisali Niemcy z Francją, będzie można tylko spuścić do kibla bo asortyment europosłów zmieni się diametralnie o niemal 180 stopni ! IV Rzesza tak misternie budowana przez Niemcy nie przejdzie i tyle ....
Pokaż odpowiedzi (3)OdpowiedzTom-ch(2019-01-24 07:37) Zgłoś naruszenie 70
Przypomnij sobie kampanię napoleońska ... kto z kim i po której stronie walczył
Tom-ch(2019-01-24 00:04) Zgłoś naruszenie 80
My też mieliśmy taką sytuację. Potęga Saksonska Augusta Mocnego wspierała Rzeczpospolita swoim złotem osłabiając wspólnego wroga Prusy. Do dziś mówiąc o wyjeździe do Niemiec do pracy mówi się - "jadę na saksy". Pierwsza dalekobiezna linia kolejowa w Niemczech z Drezna do Lipska w 1837 roku kupowała lokomotywy od Stephensona, a nie od pruskiego Borsiga. Kto traktuje RFN USA Brazylię nie jak federacje lecz jednolite Państwo -malo wie.
Tom-ch(2019-01-23 23:50) Zgłoś naruszenie 90
Niemcy są kolosem gospodarczym na glinianych nogach politycznych i bez Francji rady nie dadzą a to jest w naszym interesie by Niemcy kasą wzmacnialy Francję.
Analityk(2019-01-23 10:04) Zgłoś naruszenie 874
Niech sie niemiecka prasa zajmie lepiej takim krajem jak "niemcofrancja" .......
OdpowiedzMarek(2019-01-23 12:41) Zgłoś naruszenie 301
A zlepek Niemgazprom też w gazetach im się trafia? Siemenkrym? Mają szczęście, dwie wojny światowe wywołać i jeszcze mieć czelnosc kogoś pouczać.
OdpowiedzPolak(2019-01-23 12:48) Zgłoś naruszenie 236
Jak się Niemcy troszczą o nas to wojnę chyba 3cia planują rozpocząć fakt że ujadają na Polskę i Węgry to dobry znak czym więcej będą ujadać tym większe poparcie będzie dla PIS tak trzymać
OdpowiedzRoki(2019-01-23 17:18) Zgłoś naruszenie 190
Germanistan śmieje się z Polskowegier. Dobre.
OdpowiedzRobol(2019-01-23 10:57) Zgłoś naruszenie 126
“W Bułgarii łatwiej znaleźć polityka niż pielęgniarkę“ A w Niemczech latwjej spotkać Polaka niż Niemca!
OdpowiedzTom-ch(2019-01-23 19:23) Zgłoś naruszenie 120
Ciepłe relacje Obama z Putinem i nagonka na Ukrainę nie jest w polskiej racji stanu
Odpowiedzgostom(2019-01-23 18:38) Zgłoś naruszenie 101
Polska nie ufa Niemcom. Nic więc dziwnego, prawda? I UE dzieli znacznie więcej niż łączy. Chodzi o lokalnych i globalnych elit. "mały człowiek" jest poniewierany tam jak tutaj. Co do interesów Niemiec za pomocą UE, to jest też trochę zagadką. Człowiek nie może w pełni dać się tak doić na stratę swoich Obywateli od reszty Członków UE bez żadnych swoich celów.
Odpowiedztaschenbuch(2019-01-23 11:13) Zgłoś naruszenie 711
W Jęz. Niemieckim normalne są długie wyrazy zrosty. Dlatego zrobili wyraz "polskowęgy".
Pokaż odpowiedzi (1)OdpowiedzkTn(2019-01-23 19:44) Zgłoś naruszenie 20
A zatem: ************************************************* Dobranoc.
MX(2019-01-23 18:19) Zgłoś naruszenie 50
Czy są jakieś źródła nagminnego stosowania nazwy Polenungarn przez niemieckie media? Bo nawet Google milczy w tej sprawie...
Odpowiedzheh(2019-01-24 03:00) Zgłoś naruszenie 30
A gdzie lezy Niemco-Francjo-Kalifat - a no leza na przedmiesciach Paryza, Berlina i wielu innych zachodnich miast, gdzie nie dociera Policja a nawet kurierzy rozwozacy paczki. Niemco-Francjo-Kalifat sa synonimem upadku zachodnich elit - na glowe.
Odpowiedztaschenbuch(2019-01-23 11:17) Zgłoś naruszenie 39
W Jęz. Niemieckim normalne są długie wyrazy-zrosty. Dlatego zrobili wyraz "polskowęgy".
OdpowiedzTom-ch(2019-01-24 18:37) Zgłoś naruszenie 00
@newsroom ---typowy Polak jesteś czujesz świetnie, mało wiesz. Niemcy są wprzez państwową TVP urabiani przez lewaków i środek. Jednak dla pewnej części Polacy są światełkiem w tunelu, który łączą z Putinem. Mam nadzieję że nie wspierasz Putina i jego współpracy z Orbanem.
Odpowiedz