"Pochodzę ze Żmudzi. Z czasów młodości pamiętam, że Polska była dla mnie zawsze symbolem Zachodu i wolności. W swoją pierwszą podróż za granicę wybrałem się właśnie do Polski" – wspomina w rozmowie z PAP 60-letni Pranckietis. "Było to w październiku 1980 roku. Zobaczyłem wtedy Polskę oklejoną plakatami Solidarności. Było to w czasie strajków studentów w Łodzi. Mówili nam oni: +Wy już też nie boicie się Stalina+".

Zdaniem przewodniczącego litewskiego parlamentu Litwa i Polska są krajami o wspólnej kulturze, które mają bardzo wiele wspólnego. "I tylko jedno nas dzieli. Mówimy w różnych językach" – żartuje polityk rządzącego Litewskiego Związku Rolników i Zielonych (LVŻS). "Tak widzę Polskę, z tym przyszedłem do polityki." – dodaje.

Pranckietis wyznał, że jednym z jego osobistych celów, kiedy w 2016 roku obejmował stanowisko przewodniczącego Sejmu, było ożywienie relacji między Warszawą a Wilnem. Swoją misję uznaje za wykonaną, wyliczając, że w ciągu ostatniego roku miało miejsce więcej oficjalnych wizyt przedstawicieli obu państw, niż w poprzednich 9 latach.

"Znów działa polsko-litewskie zgromadzenie parlamentarne, które powołuje grupy robocze w celu rozstrzygnięcia konkretnych kwestii. Do najważniejszych należą oświata, infrastruktura i obronność" – wymienia szef parlamentu Litwy. "Chciałbym koniecznie wspomnieć o kwestii bezpieczeństwa cybernetycznego. Jesteśmy wdzięczni Polsce za to, że w ramach zwalczania zagrożeń hybrydowych na Litwie jest retransmitowanych 5 polskich kanałów. Ludzie chętniej oglądają kanały polskie, a nie rosyjską propagandę" – dodaje.

Reklama

Mówiąc o zagrożeniu ze strony rosyjskiej propagandy przewodniczący wyraził wiarę w umiejętność odróżniania prawdy od kłamstwa obywateli swojego kraju. Zdaniem Pranckietisa prawie 100 proc. mieszkańców Litwy jest odpornych na manipulacje Kremla.

"Mamy wiele organizacji pozarządowych, które również zajmują się demaskowaniem dezinformacji. Odnoszę też wrażenie, że nasz naród bardzo się skonsolidował w 100-lecie odzyskania niepodległości, które wspólnie z Polską świętowaliśmy. Kiedy mówię +nasz naród+ mam na myśli obywateli wszystkich – ponad 150 – narodowości mieszkających na Litwie" – oświadczył polityk.

Były wykładowca akademicki zauważył też, że powinno się więcej mówić o silnych stronach krajów naszego regionu, a nie tylko o niebezpieczeństwach, które im grożą. Siła Litwy, Polski i innych państw Europy Środkowej i Wschodniej polega – zdaniem Pranckietisa - na tym, że wszystkie widzą swoją przyszłość w zjednoczonej Europie.

"Chciałbym z tego miejsca podziękować Polsce za to, że w ostatnim roku wasi lotnicy dwukrotnie pełnili misję Air Policing. Polska to dla nas główny sojusznik. Poza tym współpraca w gronie państw bałtyckich i nordyckich, a także transatlantycka wzmacnia nasze poczucie bezpieczeństwa" – powiedział przewodniczący parlamentu.

Zaznaczył jednocześnie, że członkowie NATO powinni serio traktować swoje zobowiązania dotyczące wydatków na obronność.

"W 2018 roku osiągnęliśmy przed czasem cel w postaci 2 proc. PKB wydawanych na obronę. Do 2030 roku chcemy, by było to 2,5 proc. Litewski Sejm przyjął odpowiednią uchwałę" – przypomniał Pranckietis. "Na szczęście nasi obywatele rozumieją, że nie można przeciwstawiać sobie wydatków na obronność i cele socjalne" – zaznaczył polityk.

Odnosząc się do relacji bilateralnych z Polską Pranckietis zapewnił o swojej przychylności dla polskiego szkolnictwa na Litwie. Stwierdził też, że zależy mu na zachowaniu przedszkoli i szkół litewskich w Polsce. Przypomniał również, że obecny rok, to okazja do wspólnego obchodzenia wielu rocznic, przede wszystkim zaś zawarcia Unii Lubelskiej. "Spróbujemy zorganizować z tej okazji w czerwcu wspólne posiedzenie obu parlamentów połączone przy pomocy telemostu" – ujawnił PAP przewodniczący parlamentu.

>>> Czytaj też: "Niewłaściwe zachowanie wobec funkcjonariuszy publicznych". Norwegia wydala polskiego konsula