„Co 40 sekund obserwujemy próby włamania się do naszych ministerialnych sieci komputerowych oraz ataki cybernetyczne na Centralną Komisję Wyborczą i inne resorty. Są ingerencje w działalność naszych obiektów infrastruktury krytycznej” – powiedział.

Minister ocenił, że działania te prowadzone są w niewidzianej dotąd skali i mogą nawet wpłynąć na wyniki głosowania. Prócz ataków komputerowych wymienił podejmowane przez Rosję próby wpływu na opinię publiczną poprzez media, blokowanie aktywów ukraińskich polityków i dziennikarzy oraz wtrącanie się Moskwy w kwestie religijne.

„Jeśli ktoś chciałby zbadać, jak wszechstronna może być hybrydowa ingerencja, to powinien przyjechać na Ukrainę” – podkreślił.

Minister poinformował, że dla odparcia tych ataków ukraińskie służby i ministerstwa współpracują ze środowiskami informatycznymi oraz mobilizują do tego społeczeństwo. „Musimy podnosić poziom znajomości tej problematyki wśród wszystkich Ukraińców. Jest to nie tylko zadaniem państwa, ale i zadaniem dla całego kraju” – oświadczył Klimkin.

Reklama

W wyborach prezydenta Ukrainy, które odbędą się 31 marca, zarejestrowało się 44 kandydatów. W ub. tygodniu ze startu zrezygnował mer Lwowa Andrij Sadowy, który ogłosił, że poprze w nich b. ministra obrony Anatolija Hrycenkę. Ostateczny termin odwoływania kandydatur mija 7 marca.

Najwyżej notowanymi pretendentami na najwyższe stanowisko w państwie są: komik telewizyjny Wołodymyr Zełenski, obecny prezydent Petro Poroszenko, który będzie ubiegał się o reelekcję, oraz była premier Julia Tymoszenko. Jeśli pierwsza tura wyborów nie przyniesie rozstrzygnięcia, druga odbędzie się 21 kwietnia.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)