Rosja coraz częściej wykorzystują dezinformację i historyczne narracje imperialne, aby podważać suwerenność jej sąsiadów i legitymizować własne ambicje geopolityczne. ISW podkreśla, że ton rosyjskiej propagandy wobec regionu staje się coraz bardziej konfrontacyjny. W ocenie analityków to sygnał, że Moskwa prowadzi długofalową operację przygotowawczą, której celem może być testowanie jedności Zachodu.

Rosyjska propaganda wobec państw bałtyckich. Grunt pod przyszłą wojnę z NATO

11 listopada rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow w wywiadzie dla państwowych mediów połączył szereg wątków znanych z wcześniejszych rosyjskich narracji propagandowych. Oskarżył państwa bałtyckie o "rusofobię", dyskryminację rosyjskojęzycznych mniejszości oraz "antyrosyjskie działania inspirowane przez Zachód". W jego ocenie Litwa, Łotwa i Estonia miały "utracić suwerenność" i działać "na polecenie Wielkiej Brytanii".

Ławrow posunął się również do stwierdzenia, że kraje bałtyckie "nie są prawdziwie europejskie", sugerując, że "z natury" należą raczej do rosyjskiej przestrzeni cywilizacyjnej. Tego typu argumentacja – jak zauważa ISW – ma charakter imperialny i stanowi próbę zakwestionowania ich przynależności do Zachodu.

Powrót do narracji sprzed inwazji na Ukrainę. Kreml stosuje te same metody

Wypowiedzi Ławrowa przypominają narracje, które Kreml wykorzystywał wobec Ukrainy przed i w trakcie aneksji Krymu w 2014 roku. Wówczas rosyjska propaganda przedstawiała Kijów jako "państwo upadłe", rzekomo "prześladujące Rosjan", co miało uzasadniać "konieczność interwencji".

Analitycy ISW uważają, że obecna kampania wymierzona w państwa bałtyckie ma podobny charakter. Tworzy psychologiczne i propagandowe uzasadnienie dla potencjalnych działań militarnych w przyszłości. W raporcie podkreślono, że Ławrow powiązał w jednym wystąpieniu wszystkie główne wątki rosyjskiej dezinformacji wobec regionu, co świadczy o rosnącej koordynacji działań Kremla.

"Faza zero" w wykonaniu Rosji. ISW ostrzega przed długofalową strategią Kremla

Instytut Badań nad Wojną (ISW) określa obecne działania Rosji mianem "fazy zero". To etap, w którym Moskwa nie prowadzi jeszcze działań zbrojnych, ale kształtuje warunki polityczne, społeczne i informacyjne, które w przyszłości mogłyby posłużyć do uzasadnienia agresji. Obejmuje to m.in. szerzenie narracji o rzekomej "dyskryminacji Rosjan", podważanie legitymacji władz państw bałtyckich i przedstawianie ich jako "narzędzi Zachodu".

"Takie działania mogą trwać latami i nie muszą zakończyć się otwartym konfliktem, jednak stanowią ważny sygnał ostrzegawczy" – ocenia ISW. Analitycy podkreślają, że obecnie nie ma żadnych oznak bezpośrednich przygotowań Rosji do ataku na terytorium NATO.

Dla Litwy, Łotwy i Estonii rosyjska ofensywa informacyjna nie jest nowością. Od lat państwa te stanowią cel dezinformacji i cyberataków ze strony Moskwy. W ostatnich miesiącach nasilono kampanie w mediach społecznościowych i prorosyjskich portalach, mające wzbudzać nieufność wobec NATO i UE oraz podsycać napięcia etniczne. Eksperci ISW ostrzegają jednak, że obecna intensywność i skoordynowany charakter przekazu propagandowego mogą oznaczać, iż Rosja testuje reakcję Zachodu i sprawdza granice jego jedności.