Choć służby prasowe Downing Street nie potwierdziły jeszcze oficjalnie tych planów, brytyjskie media spekulują, że May wygłosi przemówienie około 20 czasu lokalnego (21 czasu polskiego), na tle słynnych czarnych drzwi do swojej rezydencji.

Wcześniej brytyjska premier ma zaplanowane spotkania z liderami partii opozycyjnych - w tym z szefem Partii Pracy Jeremym Corbynem - a następnie ze swoimi eurosceptycznymi przeciwnikami w Partii Konserwatywnej.

May odmówiła jednak udziału w posiedzeniu klubu parlamentarnego Partii Konserwatywnej (tzw. Komitetu 1922, który zrzesza posłów bez stanowisk w rządzie).

Ponadpartyjne rozmowy zostaną podjęte po złożeniu przez May wniosku do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska o przedłużenie procesu wyjścia Zjednoczonego Królestwa z UE do 30 czerwca. Szefowa rządu zaznaczyła w liście do Tuska, że zamierza podjąć kolejną próbę przeforsowania w Izbie Gmin projektu umowy w sprawie brexitu.

Reklama

W odpowiedzi na list z Londynu Tusk oświadczył po wstępnej naradzie z unijnymi liderami, że krótkie wydłużenie procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE jest możliwe, pod warunkiem, że Izba Gmin zagłosuje za porozumieniem rozwodowym wynegocjowanym przez rząd.

Innymi słowy, opóźnienie brexitu byłoby możliwe jedynie wtedy, gdyby brytyjski parlament przyjął proponowany projekt umowy.

Takie rozwiązanie ogranicza możliwość odkładania terminu brexitu bez jednoznacznego rozstrzygnięcia w sprawie kolejnych kroków, jakie ma podjąć gabinet May, i przeciągającej się niepewności w tej sprawie.

Po wystąpieniu Tuska rzecznik May powiedział jednak, że taka interpretacja wniosku jest "zgodna" z oczekiwaniami brytyjskiej premier.

Występując w Izbie Gmin podczas cotygodniowej sesji pytań posłów May podkreśliła wcześniej, że "jako premier nie jest gotowa rozważyć dłuższego opóźnienia" brexitu. Tłumaczyła, że gdyby podjęto decyzję o odłożeniu terminu brexitu, parlament "w nieskończoność" dyskutowałby nad kwestiami dotyczącymi członkostwa w UE.

Jej słowa zostały zinterpretowane przez brytyjskie media jako sygnał, że premier mogłaby zdecydować się w takiej sytuacji na poparcie wyjścia z UE bez umowy lub nawet rozważyć swoją rezygnację. Według partyjnych sondaży jej następca na stanowisku szefa partii i rządu byłby prawdopodobnie przedstawicielem eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej, co zaostrzyłoby stanowisko Londynu wobec Brukseli.

Dotychczas brytyjscy posłowie dwukrotnie odrzucili przedstawioną propozycję porozumienia ze Wspólnotą: najpierw w połowie stycznia (różnicą 230 głosów), a następnie w ubiegłym tygodniu (różnicą 149 głosów). To oznacza, że May i jej ministrowie muszą przekonać 75 dodatkowych posłów - w szczególności z eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej i północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP) - by wygrać głosowanie w tej sprawie.

W razie braku jakichkolwiek ustaleń - przyjęcia porozumienia z UE lub przedłużenia procesu wyjścia z Unii - niezależnie od przyjętej w ubiegłym tygodniu opinii politycznej Izby Gmin przeciwko wyjściu z UE bez umowy Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę o północy z 29 na 30 marca.

>>> Czytaj też: Tusk: Krótkie wydłużenie procesu brexitu jest możliwe, ale warunkowo