Po zwycięstwie urzędującego premiera w wyborach parlamentarnych w Izraelu, niemieckie media zgodnie stawiają pytanie, czy Benjamin Netanjahu oprze się pokusie naginania demokratycznych reguł, by uniknąć procesu o korupcję.

"Netanjahu przetrwał, bo kreował nowych wrogów, łamał tabu i nadawał Izraelowi coraz bardziej autokratyczny rys. Wraz z oskarżeniami o korupcję i próbą budowania koalicji rządowej przyjdzie otrzeźwienie" - uważa lewicowo-liberalny dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

Zdaniem wydawanej w Monachium gazety najważniejsze pytanie w izraelskiej polityce brzmi teraz: "Czy Netanjahu będzie naginał reguły i zdeformuje demokratyczny system, żeby utrzymać się u władzy?".

"SZ" zauważa, że premier Izraela chętnie porównuje się do wielkich przywódców tego kraju. Pod względem czasu urzędowania może nawet wkrótce prześcignąć Dawida Ben Guriona. "Ale Netanjahu nie jest Ben Gurionem. Brakuje mu prawości i wizji, która przeważyłaby nad ślepą żądzą władzy" - uważa gazeta.

Po wtorkowych wyborach do parlamentu Izraela zarówno rządząca dotąd prawicowa partia Likud, jak i sojusz Niebiesko-Białych mogą liczyć na co najmniej 35 mandatów w 120-miejscowym Knesecie; zdolność koalicyjną ma jednak partia Netanjahu.

Reklama

Anglojęzyczny portal Times of Israel podaje, że Likud uzyskał ponad 26 proc. głosów (35 mandatów), co jest najlepszym wynikiem tej partii od wyborów w 2003 roku, kiedy zdobyła ona 38 miejsc pod wodzą Ariela Szarona, i najlepszym wynikiem z "Bibim" Netanjahu na czele.

Premier prowadził kampanię w cieniu lutowego oświadczenia prokuratora generalnego Izraela Awichaja Mandelblita, który zapowiedział, że ma zamiar postawić Netanjahu w stan oskarżenia w trzech sprawach dotyczących korupcji, nadużycia władzy i defraudacji.

"Frankfurter Rundschau" zastanawia się, jak śledztwo w sprawie korupcji wpłynie na negocjacje koalicyjne. "Naturalni partnerzy koalicyjni ze skrajnej i socjalnej prawicy oraz religijni ultraortodoksi nie wystawią mu świadectwa niewinności za darmo. To od nich zależy, czy inicjatywa ustawodawcza chroniąca urzędującego premiera przed wymiarem sprawiedliwości uzyska poparcie" - tłumaczy dziennik, obawiając się, że aby uniknąć procesu, Netanjahu będzie musiał zgodzić się na wiele politycznych żądań.

"Te małe partyjki mogą związać potężnego szefa Likudu jak liliputy olbrzyma w +Podróżach Guliwera+. Nie oznacza to nic dobrego dla izraelskiej demokracji" - przewiduje gazeta.

Prawicowy "Die Welt" zastrzega co prawda, że skłonności Netanjahu do "nieliberalnej demokracji" mogą budzić niesmak na Zachodzie, ale przypomina o niepodważalnych sukcesach dyplomatycznych premiera Izraela.

"Netanjahu nie tylko nawiązał trwałe relacje z arabskimi sąsiadami, doprowadził do uznania Jerozolimy za stolicę Izraela i mocno związał Wzgórza Golan ze swoim krajem, ale przyczynił się też do jego rozwoju gospodarczego. Obecnie Izrael jest tak zamożny, jak nigdy przedtem w swojej historii" - puentuje "Die Welt".

>>> Czytaj też: "FT": Przez spełnienie obietnic Netanjahu Izrael straci pozycję na arenie międzynarodowej