Prawicowy dziennik "Rheinische Post" z Duesseldorfu zauważa, że chociaż wojna jest wbrew interesom obu krajów, to "zarówno w USA, jak i w Iranie są siły, które chcą sprowokować konfrontację". "Jej skutki byłyby okropne dla całego regionu, ale również dla Europy" - ostrzega.

Gazeta przypomina, że UE zrobiła wiele, by chronić irańską gospodarkę przed amerykańskimi retorsjami. Pod koniec stycznia Francja, Niemcy i Wielka Brytania założyły spółkę INSTEX, która ma zarządzać kanałem płatności obsługującym transakcje finansowe z Iranem, aby w ten sposób obejść amerykańskie sankcje i uratować porozumienie nuklearne z 2015 roku.

"Nie do pomyślenia jest jednak, żeby Europa stanęła z mułłami przeciwko USA" - zastrzega gazeta, określając granice ustępstw na jakie gotowa jest Unia Europejska wobec Teheranu.

Iran podjął w środę decyzję o wycofaniu się z niektórych zobowiązań zawartych w umowie nuklearnej z 2015 roku. Prezydent Hasan Rowhani ostrzegł, że jeśli w ciągu 60 dni nie zostaną wypracowane nowe warunki umowy, Teheran wznowi produkcję wysoko wzbogaconego uranu.

Reklama

"Europa powinna zrobić wszystko, żeby powstrzymać eskalację" - uważa konserwatywny dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że UE nie ma zbyt wiele do zaoferowania.

"Pozostaje apelowanie do Iranu, żeby nadal wykonywał zapisy porozumienia. Nie należy jednak liczyć, że Islamska Republika się zmieni i zaprzestanie prowadzenia destabilizującej polityki w regionie" - pisze gazeta.

Lewicowo-liberalny dziennik "Sueddeutsche Zeitung" jest pewny, że wszystkie instynkty ostrzegają prezydenta USA Donalda Trumpa przed nowym konfliktem na Bliskim Wschodzie. "Chce wycofywać wojska z regionu i wie, że wśród obywateli USA nie ma zgody na kolejną wojnę. Niebezpieczeństwo zaostrzenia polega jednak na tym, że mały incydent eskaluje i nabiera własnej dynamiki" - przestrzega monachijski dziennik.

Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)