Poniedziałkowa sesja zakończyła się zniżką cen ropy WTI w USA o ponad 3%, w wyniku czego notowania zbliżyły się do poziomu 54 USD za baryłkę. Jeszcze większa, bo ponad 4-procentowa zniżka, miała miejsce na wykresie cen europejskiej ropy Brent , gdzie notowania spadły do okolic 59,50 USD za baryłkę (czyli powróciły poniżej psychologicznej bariery na poziomie 60 USD za baryłkę).

W przypadku obu wspomnianych rodzajów ropy naftowej, notowania surowca zniżkowały do poziomów ostatnio widzianych przed atakami dronowymi na instalacje w Arabii Saudyjskiej. Nie jest to przypadek, ponieważ w tym kraju rzeczywiście doszło już do całkowitego odbudowania podaży straconej w wyniku ataków z połowy września.

Przedstawiciele spółki Saudi Aramco potwierdzili, że zarówno wydobycie ropy naftowej, jak i potencjał produkcyjny ropy w Arabii Saudyjskiej powróciły do poziomów sprzed ataków. Jeszcze w sierpniu przeciętna dzienna produkcja ropy naftowej w tym kraju sięgała 9,78 mln baryłek. Tymczasem obecnie produkcja ropy dotarła do porównywalnych poziomów: 9,7 mln baryłek dziennie, a nawet do nieco większych poziomów ze względu na konieczność uzupełnienia saudyjskich zapasów ropy naftowej. To duży sukces, ponieważ ataki z połowy września doprowadziły do spadku produkcji o aż 5,7 mln baryłek dziennie.

Z kolei możliwości produkcyjne spółki Saudi Aramco w zakresie wydobycia ropy przekraczają obecnie 11 mln baryłek dziennie, jednak nie jest to jeszcze poziom docelowy. Spółka ma zamiar zwiększyć swoje możliwości do 12 mln baryłek dziennie do listopada br.

Optymizm inwestorów jest jednak ostrożny. Mimo szybkiego poradzenia sobie Saudyjczyków z kryzysem, wrześniowe ataki rozbudziły obawy o bezpieczeństwo kluczowych instalacji naftowych na Bliskim Wschodzie.