Glapiński ocenił w tegorocznym roczniku instytucji finansowych i spółek akcyjnych "Polski Kompas", że polska gospodarka znajduje się obecnie w bardzo dobrej kondycji.
"Ostatnie kilka kwartałów to niewątpliwie okres szczytowej formy polskiej gospodarki: okres doskonałych wyników gospodarczych przekładających się na poprawę sytuacji finansowej Polaków i niegenerujących wyraźnych zagrożeń na przyszłość" - napisał. Zaznaczył, że to powód do zadowolenia, a dla NBP także do dumy, bo taka kondycja polskiej gospodarki to także efekt dobrze prowadzonej polityki gospodarczej.
Według Glapińskiego w polskiej gospodarce nie ma jakichkolwiek symptomów występowania nierównowag wewnętrznych. Szef NBP zauważył, że kredyt dla sektora niefinansowego rośnie od kilku kwartałów w tempie zbliżonym do wzrostu nominalnego PKB. "Takie tempo wzrostu akcji kredytowej można uznać za odpowiednie, bo z jednej strony nie ogranicza ono rozwoju gospodarczego, a z drugiej nie generuje ryzyka dla stabilności finansowej" - podkreślił.
Prezes banku centralnego przyznał, że polska gospodarka szczytowy wzrost w obecnym cyklu gospodarczym już z pewnością osiągnęła i w kolejnych latach będzie z niego schodziła. "Jak na razie wszystko wskazuje na to, że będzie to łagodna droga. (...) Prognozy wskazują, że w kolejnych kwartałach dynamika PKB w Polsce będzie dalej się obniżać, ale stopniowo, a koniunktura w naszym kraju pozostanie dobra" - tłumaczy Glapiński.
Według niego można oczekiwać, że Polska pozostanie relatywnie odporna na niekorzystne uwarunkowania zewnętrzne. Jednocześnie popyt krajowy będzie w dalszym ciągu bardzo solidny. "W efekcie, mimo niższej prognozowanej dynamiki PKB w kolejnych latach, perspektywy polskiej gospodarki pozostają bezsprzecznie dobre" - podkreślił.
Dodał, że chociaż istnieje ryzyko, że koniunktura na świecie i w efekcie w Polsce osłabi się mocniej, niż obecnie zakładamy, to innych istotnych wyzwań dla polskiej gospodarki w najbliższym czasie raczej nie widać.
Natomiast w dłuższej perspektywie takich wyzwań niestety nie uda nam się uniknąć. Jednym z nich jest wyraźne zmniejszenie napływu funduszy unijnych po zakończeniu obecnej perspektywy finansowej na lata 2014–2020" - poinformował Glapiński. Zaznaczył, że wykorzystanie środków UE było jednym z czynników, który pozwoliłby Polsce zmniejszyć dystans do najbardziej rozwiniętych gospodarek Europy.
"Zmniejszenie wielkości dostępnych środków w ramach polityki spójności będzie w istotnej mierze dotyczyło środków przeznaczonych na współfinansowanie inwestycji. Według szacunków NBP przy innych czynnikach niezmienionych dynamika nakładów brutto na środki trwałe w latach 2021–2030 będzie z tego powodu niższa średnio o 1 pkt proc. w skali roku. Natomiast szacowane skutki dla wzrostu gospodarczego będą jeszcze słabsze: dynamika PKB obniży się średnio o ok. 0,2 pkt proc. rocznie" - prognozuje prezes NBP.
Jak wyjaśnił, zmniejszenie napływu środków z UE jest nieuchronne jako zjawisko związane z rosnącym dochodem narodowym Polski, ale jego negatywny wpływ na polską gospodarkę będzie stosunkowo niewielki.
Drugim wymienionym przez niego "znacznie poważniejszym wyzwaniem" będą zachodzące w kolejnych dziesięcioleciach niekorzystne zmiany demograficzne. Glapiński zastrzegł, że skalę wpływu starzenia się społeczeństwa na rynek pracy oraz całą gospodarkę może ograniczać kilka równolegle działających czynników.
Wyjaśnił, że po pierwsze, negatywny wpływ zmniejszania się populacji w wieku produkcyjnym na podaż pracy może być łagodzony przez wzrost aktywności zawodowej. Po drugie, wobec oczekiwanego zwiększania się udziału osób starszych w społeczeństwie coraz istotniejsza staje się aktywizacja zawodowa osób w wieku emerytalnym. Trzecim czynnikiem ograniczającym negatywny wpływ procesów demograficznych na podaż pracy w Polsce jest imigracja. Prezes NBP podkreślił też, że trudnym do przecenienia czynnikiem łagodzącym efekty starzenia się społeczeństwa, wpływającym na tempo wzrostu gospodarczego w Polsce, może być wzrost produktywności pracy, wynikający z poprawiającej się jakości kapitału ludzkiego.
"Sprzyjać temu będzie rosnący poziom wykształcenia Polaków" - ocenił Glapiński.
>>> Czytaj też: Niemiecka machina przemysłowa pęka. Branżę motoryzacyjną nad Renem czeka wstrząs